Najnowsza C-klasa olśniewa wyglądem i najlepszym w klasie silnikiem. To rewelacyjne auto na daleką podróż, ale i w mieście, na co dzień jest bardzo sympatycznym kompanem. Czy ma jakieś wady?
Z Mercedesami jestem związany od ponad 25 lat. Głównie jest to miłość bez wzajemności. Jeszcze jako nastolatek słyszałem nie raz obietnice składane mi przez ojca. – Synu, jak tylko zrobisz prawo jazdy, kupimy Ci z mamą Mercedesa W201 (popularnego 190) z dwulitrowym dieslem. Wierzyłem, czekałem, zrobiłem upragniony dokument w wieku 17 lat. I co? I dostałem 3-letniego Matiza z przebiegiem 81 000 km, którego dosłownie zajechałem w 2 lata. Jeździło się wtedy dużo, oj jeździło. Jak go sprzedawałem miał 165 000 km i walił niebieskim dymem tak, że to raczej był jego koniec…
Pierwszego starego Mercedesa kupiłem, w zasadzie wymusiłem spółę na Ojcu, dopiero w 2007 roku. Było to pomarańczowe W123 230 na gaźniku. Wspaniałe auto. Przez 6 lat nigdy mnie nie zawiodło. Nie było też drogie w eksploatacji, no może poza zużyciem paliwa… W 2018 sprawiłem sobie z kolei spełnienie marzeń i snów – W124 300-24v, auto z 1991 roku, na najpełniejszym możliwym wypasie. Pogrążyłem się finansowo w utrzymaniu, bo remontu wymagało dosłownie wszystko, ale jedno mi zostało do dziś. O czym mówię? Wspomnienia. Tylko te dobre. O złych staram się nie pamiętać.
Bo jazda starym Mercedesem ma niesamowity klimat. Ten zapach, ten dźwięk silnika, delikatny gwizd tylnego mostu, ta prostota… Szkoda, że w latach 90-tych Mercedes przestał produkować auta trwałe, proste, niezawodne, a przy tym będące dziełami pięknego minimalizmu. Na wiele lat zbłądził do tego stopnia, że historii od „okulara” do późnego W211 w ogóle najchętniej by się w Stuttgarcie wyrzekli.
Trzeba jednak powiedzieć, że wrócili. Na miarę dzisiejszych oczekiwań, potrzeb i możliwości. Wrócili i znów są potęgą nadającą kierunku w klasie premium.
Nowa Klasa C jest po prostu przepiękna. Atletyczna, choć smukła. Nowoczesna, ale też ponadczasowa. W wersji All Terrain, auto zyskało 4 cm wyższy prześwit oraz 21 mm szersze nadwozie. Ten zabieg dodał mu bicepsów. I nie ukrywam, że w tej dokładnie wersji auto wydaje się wręcz wymarzonym wyborem.
To, co jeszcze mocniej olśniewa to środek auta. Po otwarciu drzwi poczułem się jak w testowanej kilka miesięcy wcześniej trochę ciaśniejszej S-klasie. Ilość przetłoczeń, wielość materiałów o różnej fakturze (przeważają te dobre, choć piano plastic i wstawki z eko-skóry trochę nie przystoją), ogrom świecidełek a także multimediów przyprawiają o zawrót głowy. To wszystko jednak nie przypomina cygańskiego taboru. Jest podane w sposób smaczny, efektowny i skierowany zdecydowanie do młodszej klienteli.
Na pierwszym planie deski rozdzielczej usytuowany jest ogromny wyświetlacz wielkości telewizora umieszczonego pionowo. Ciężko się w tych multimediach odnaleźć, ale trzeba powiedzieć, że podstawowe funkcje auta – jak klimatyzacja czy radio – są bardzo łatwe do „ogarnięcia”. Na minus tego ekranu zapiszę fakt, że jego szkło bardzo brudzi się od palców, co przy wyłączonym ekranie wygląda bardzo nieestetycznie.
Mercedes od dawna rozwija system głosowej pomocy „Hej Mercedes”, ale nadal nie należy liczyć na coś więcej niż włączenie klimatyzacji, zmiana temperatury czy ustawienie trasy na nawigacji. Niby dużo, ale wydaje mi się, że ustawienie tego samodzielnie jest pewniejsze. Może po wprowadzeniu AI, Mercedes skorzysta z pomocy i system ten zostanie szybko udoskonalony? Może. Ale cieszyć się z tego będą chyba tylko ci, którzy nie lubią pogrzebać w ustawieniach auta. Ja lubię. I niestety mocno brakuje mi tu przycisków, które nie są częścią rozbudowanego ekranu.
To, co jeszcze wyróżnia Mercedesa w klasie premium to pady dotykowe na kierownicy. Teraz zmieniając ustawienia na ekranie umieszczonym przed oczami kierowcy trzeba muskać, żeby nie powiedzieć pieścić małe płytki. Działa to dobrze, o ile mamy suche ręce. Ja niestety nie mam. Nie dla mnie dotykowe zegarki sportowe i padziki w Mercedesie. Biorąc to zdroworozsądkowo – w niczym to nie pomaga, może irytować i lepiej chyba z tego na przyszłość zrezygnować.
Miejsca w kabinie jest sporo. Fotele oraz kanapa są ultra wygodne. Bagażnik nadaje się do spakowania na wakacje w formacie 2+2, choć nie jest to największy kufer w klasie.
Przejdźmy do jazdy C220d
I tu proszę państwa, proszę mnie dobrze przeczytać. Jeśli szukacie auta pewnego i świetnie prowadzącego się w trasie. Mocnego, ale oszczędnego. No to lepiej nie traficie. 200-konny silnik diesla Mercedesa to obecnie najlepszy motor o zapłonie samoczynnym na rynku. Osiągnięcie spalania rzędu 4-4,5 l/100 km jest dziecinnie proste. Zasięg 1500-1600 km na jednym tankowaniu łatwy do osiągnięcia. A przy tym ten motor jest tak aksamitny w swojej pracy, że to aż nieprawdopodobne.
Niskie spalanie wynika nie tylko z dopracowanego silnika. To także efekt zastosowania systemu rekuperacji. Energia magazynowa jest w małym silniczku elektrycznym, który wstrzykuje 20 KM do całego zestawu. Wszystkim steruje jednak elektronika – np. auto ładuje się w momencie lekkiego dohamowywania przed poprzedzającym autem (dla kierowcy nie jest to specjalnie odczuwalne).
Napęd na wszystkie koła łączy się z tym silnikiem w taki tandem, że żadna podróż nie będzie męcząca. Jest tylko jedno ale. Tak, musi być. Auto, choć podniesione, zahacza o wszystkie osiedlowe spowalniacze. Testowałem naprawdę wiele rozwiązań – jadąc sam, z kimś, załadowanym autem, a także zupełnie pustym i niestety. Tam, gdzie przeciętne auto przejeżdża spokojnie, Mercedes czymś lekko przyciera.
Obawiam się, że to nie jest auto nadające się w jakikolwiek teren. Pytanie, czy ktoś tego oczekiwał? Chyba nie.
Podsumowując, C klasa kombi z pakietem terenowym jest warta swoich pieniędzy. To świetne, bardzo pewnie prowadzące się, ładne i niezwykle oszczędne auto, które po prostu sprawia przyjemność właścicielowi. Ma kilka mankamentów, ale chyba trzeba się z nimi po prostu nauczyć żyć!
Adam Gieras
Zdjęcia Mercedes C220d 4Matic All-Terrain:
Dane techniczne Mercedes C220d 4Matic All-Terrain:
Silnik: diesle, 4–cylindrowy
Pojemność: 1993 cm3
Moc: 200 KM
Maksymalny moment obrotowy: 440 Nm
0 – 100 km/h: 7,8 s
Prędkość maksymalna: 231 km/h
Skrzynia biegów: 9-biegowa, automatyczna
Cena testowego egzemplarza w momencie testu: 290 tys. zł