Czasami zastanawiam się jak wyglądałby mój garaż marzeń przy założeniu nieograniczonego budżetu. Za każdym razem skład jest inny, ale łączy je wspólny mianownik – Mercedes klasy V.
Ludzie mają bardzo różne motoryzacyjne marzenia. Jako dzieci zwykle chcemy mieć coś co jest szybkie, głośne i najlepiej czerwone lub żółte. Niektórzy z tego wyrastają, choć większość dorosłych mężczyzn cały czas trzyma w sobie tę dziecięcą fascynację. Sam nie pamiętam swoich marzeń sprzed kilkunastu lat, ale na ten moment chciałbym mieć 3 auta w swoim garażu marzeń. Dwa z nich są nawet dla mnie pewną niewiadomą, bo na rynku jest wiele wspaniałych nowych aut jak i klasyków. Trzecim na pewno byłby Mercedes klasy V. To oczywiste, bo nic nie jest takie jak V-class.
Czerń Obsydianu
Tak nazywa się czarny metalik w nomenklaturze Mercedesa. Sama nazwa brzmi fantastycznie, a do V-ki pasuje jak ulał. Na drodze wzbudza respekt, zwłaszcza z przyciemnionymi szybami z tyłu. Z wyglądu samochód ten przywołuje kilka skrajnych skojarzeń. Dla mnie to po prostu luksusowy krążownik jakim jeżdżą muzycy na koncerty. Dla innych bardziej przypomina wóz, którym transportuje się kwiaty na pogrzebie. Cóż, wielkie, cegłowate nadwozie klasy V220d może mieć 1001 zastosowań.
Testowy egzemplarz to wersja średnia z trzech wariantów długości nadwozia. Ma 5140 mm długości i 3200 mm rozstawu osi. Pod maską pracuje najsłabszy z trzech turbodiesli: 2.0 163 KM. Taki Mercedes oznaczany jest jako V220d, a są jeszcze V250d i V300d (odpowiednio 190 i 239 KM). Dorzucono też napęd 4Matic dla bezpieczeństwa na śliskim. Mieliśmy do czynienia z samochodem bez pakietu AMG, a można także takowy zamówić. Moim zdaniem jednak lepiej temu modelowi w stylu eleganckim niż sportowym. Gdybym mógł w konfiguracji egzemplarza zmieniłbym jedną rzecz: felgi. Te 17” jakoś mi tu nie pasują, ani wzorem, ani kolorem.
Wóz za 500 plus
Przebrnęliśmy przez możliwe konfiguracje nadwozia, teraz czas na wnętrze. To główna zaleta Mercedesa, który mieści w zależności od upodobań klienta od 6 do 8 osób. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z pośrednią wersją 7-osobową. Drugi rząd składa się wtedy z dwóch pojedynczych foteli, a trzeci z trzech foteli. Każdy z nich można niezależnie regulować, składać i wyjmować. Środkowe dwa także da się obrócić tyłem do kierunku jazdy. Wygląda więc na to, że V220d może być idealne dla beneficjentów programu 500+. Niestety w naszym egzemplarzu klasy V zabrakło opcji stolika. Nie było też komfortowych foteli z opcjami masażu rozkładanych do pozycji leżącej. Można taki zamówić jeden lub dwa, ale każdy z nich kosztuje ponad 13 tys. zł!
Drzwi przesuwne po obu stronach są ciężkie, ale VIP-y podróżujący z tyłu nie muszą się szarpać – otwiera się je i zamyka elektrycznie przyciskiem we wnętrzu lub z kluczyka. Podobnie jest z tylną klapą, ale Mercedes ma jeszcze jeden trik z tyłu. Niezależnie otwierana tylna szyba ułatwia wrzucanie lżejszych rzeczy do środka, nawet gdy auto stoi tyłem blisko przeszkody. W bagażniku zaskoczenie – podwójna podłoga. Ciężkie rzeczy można układać na dole, lżejsze na półeczce. W środku półki kolejne zaskoczenie – dwa składane, plastikowe koszyki. O ile w nich drobiazgi będą podróżować w porządku i harmonii, tak z przodu nieco brakuje schowków i półeczek.
Powiew eSki
Klasa V to naprawdę bogato wyposażony krążownik, mimo że deska rozdzielcza nie wygląda tak imponująco jak w limuzynach Mercedesa. Właściwie to wygląda jak ubogi krewny, ale kryje sporo ekskluzywnych funkcji. Testówka miała na pokładzie komfortowe fotele przednie z regulacją elektryczną we wszystkich kierunkach, podgrzewanie i wentylację. Także fotele drugiego rzędu były wyposażone w grzanie lub chłodzenie tyłka, a to już lekkie zaskoczenie. Od skóry czuć, że to wysoka jakość. Akurat w tym egzemplarzu tapicerka jest czarna, ale wnętrze można ożywić wpuszczając słońce przez podwójny, szklany dach.
Podczas testu wykonałem trasę autostradową Warszawa-Poznań-Warszawa z 6 osobami na pokładzie. Jeśli chodzi o komfort podróżowania w tak licznym gronie, to ciężko znaleźć cokolwiek do zarzucenia Mercedesowi. Jest dużo miejsca, każde z nich ma własne nawiewy, cały tył ma swoją strefę klimatyczną, a i tak tylne okienka da się elektrycznie uchylić. Drobne niedociągnięcie jest takie, że w przedziale pasażerskim nie ma ani jednego portu USB.
Jak na miękkiej sofie
Jeździ się tą salonką bardzo miękko. Ten typ zawieszenia jak ulał pasuje do charakteru klasy V. Duża buda trochę chwieje się na boki, a po przesiadce z niskiego auta trzeba się chwilę przyzwyczaić do krzesełkowej pozycji za kierownicą. Linia okien bocznych jest bardzo nisko, co na początku wzbudza uczucie irracjonalnego niepokoju. Aby ograniczyć to wrażenie fotel mógłby zjeżdżać nieco niżej.
Podstawowy silnik o mocy 163 KM spala średnio około 9-10 litrów oleju napędowego. Należy to uznać za rozsądny wynik przy tym kształcie nadwozia. Diesel generuje sporo momentu obrotowego, ale dynamiką nikomu nie zaimponuje. Jeśli luksusowy transport osób ma być faktycznie premium, to powinien być też szybki. W tym kontekście kusząco wygląda wersja V300d o mocy 239 KM i momencie maksymalnym 500 Nm. Testowana jednostka nie dawała sobie rady obciążona sześcioma osobami z bagażem. Na pusto klasa V220d ma satysfakcjonujące osiągi.
Testowy Mercedes został wyposażony w napęd 4Matic, ale ani razu nie wyczułem jego obecności. Być może w zimie, na śniegu i lodzie ma to większy sens. W lato oceniam to jako niepotrzebny wydatek, a można sporo zaoszczędzić. Dopłata wynosi w okolicach 18 tys. zł brutto. Więcej informacji znajdziecie w konfiguratorze.
Weryfikacja marzenia
Jak by nie było – V klasa to mój wóz marzeń jak już wspomniałem na początku. Po tygodniowym teście zdania nie zmieniłem. Nic nie jest takie jak V-class, a większość jego wad da się jakoś zrekompensować. Można przecież wybrać mocniejszy motor, ciekawszą konfigurację wnętrza, czy bogatsze wyposażenie. Ten samochód jest dokładnie taki, jaki powinien być van klasy premium – komfortowy, wygodny, dobrze wyposażony i wyciszony. No i przede wszystkim powinien być czarny. I mieć przyciemnione szyby.
W kwestii garażu marzeń nic się nie zmienia. Jedno miejsce ma stałą rezerwację dla czarnej Gwiazdy, ale niekoniecznie akurat V220d. Niestety cena jeszcze długo pozostanie poza zasięgiem – tak skonfigurowany egzemplarz to około 370 tys. zł brutto. Dokładając kolejne opcje z łatwością można przekroczyć 400 tys. Obłęd!
Bartłomiej Puchała
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 9] |
Silnik: | [usr 5] |
Skrzynia: | [usr 6] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 9] |
Komfort: | [usr 10] |
Wyposażenie: | [usr 10] |
Cena/jakość: | [usr 8] |
Ogółem: | [usr 8.0 text=”false” img=”06_red.png] |
Galeria
Dane techniczne
Silnik: R4, Turbo diesel
Pojemność: 2143cm³
Moc: 163KM przy 3800 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 380 Nm przy 1400-2400 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, 9G-TRONIC
Napęd: 4×4
0-100 km/h: 12,1 s
V-max: 188 km/h
Zbiornik paliwa: 57 l
Cena: od 195 556 zł, egzemplarz testowy ~373 000 zł