Może się wydawać, że Mercedes znalazł sposób na nadanie sensu elektrycznym samochodom dostawczym i jest on szalenie prosty. Dzięki temu rozwiązaniu, eSprinter jest w stanie pokonać relatywnie spore, międzymiastowe odległości, bez obawy o mocno kurczący się zasięg. Czy to oznacza, że auto spod znaku gwiazdy jest z góry skazane na sukces?
Kiedyś wspominałem, że samochód dostawczy, furgon, van, to samochód do przewozu towarów na spore odległości, w stosunkowo krótkim czasie. Oznacza to, że najbardziej preferowanym źródłem napędu do tego typu pojazdów, jest silnik wysokoprężny. Nie są to dane wyssane z palca, ponieważ przez niemal rok pracy u jednego ze stołecznych dealerów, tylko dwa razy zostałem zapytany o elektryczny samochód dostawczy, z czego 100% zainteresowanych, to jednostki podlegające samorządowi terytorialnemu.
Owszem, prawdą jest, że lwia część spotykanych na ulicy, elektrycznych samochodów dostawczych, należy do firm kurierskich, bądź poczty. Być może wybór tego typu pojazdów, podyktowany jest dziennym przebiegiem kilkudziesięciu, całkowicie wystarczających kilometrów, aby bateria trakcyjna w zupełności zastąpiła zbiornik paliwa. Niemniej jednak, wciąż nie byłem do końca przekonany, co do sensu tego typu elektrowozu. Rok temu, testowałem elektrycznego Forda Transita Van, z najmocniejszym na rynku silnikiem o mocy niemal 270 KM i 440 Nm momentu obrotowego.
Świetna ciekawostka, ale zupełnie do niczego
Byłem nim oczarowany. Powyższe cyferki trafiały na tylną oś, potrafiąc sprawić, że E-Transit nie tylko jechał przodem i tyłem do kierunku jazdy, ale również bokiem! Co więcej, osiągał setkę w zachwycające mniej, niż 10 sekund, poniżając pewnych siebie kierowców, chcących łatwej wygrany w pojedynku spod świateł. Co więcej, Ford to też najszybszy elektryczny „bus” na rynku, osiągając zawrotne 130 km/h. Niestety, zapotrzebowanie w prąd sprawiało, że nawet proste z założenia wycieczki, zmieniały się w wyprawy, wymagające dokładnego rozplanowania kolejnych punktów ładowania. Nie ma czemu się dziwić. Samochód mierzy niemal 2,5 metra wysokości, praktycznie wykluczających stacje ładowania w galeriach handlowych, a i realny zasięg nie napawał optymizmem.
Dlatego też do testu elektrycznego Mercedesa-Benza Sprintera 320 Furgon Select Długi 81 kWh (spróbuj wypowiedzieć wszystko na jedynym wdechu), podchodziłem ze sporą rezerwą. W końcu, nie mogłem oczekiwać po aucie tych rozmiarów, że na jednym ładowaniu, będę w stanie przejechać dość sensowne odległości. Nie mówiąc już o konieczności podłączania auta do prądu rzadziej, niż codziennie. Co więcej, wymiary zewnętrzne, raczej nie sprzyjają podróżom do centrum, a masa, parkowaniu na chodniku. Niemniej jednak, postanowiłem korzystać z samochodu możliwie jak najintensywniej i wiecie co? eSprinter jest tak dobry, że nawet trochę nie chciałem go oddawać.
Gokart wagi ciężkiej
Dlaczego? Po tygodniowym teście, odniosłem wrażenie, że elektryczny dostawczak Mercedesa, to samochód, który boi się niewielu rzeczy. A już na pewno nie są nią zakręty. Nisko położony środek ciężkości (a samochód waży bez kierowcy okazałe 2661 kg) sprawia, że elektryczny Sprinter w zakrętach trzyma się drogi tak mocno, jak guma dywanu. Szybkie zmiany kierunków jazdy oraz pewne prowadzenie, są dla samochodu czymś tak prozaicznym, jak osiągnięcie szybkości maksymalnej. A i ta jest dość interesującym tematem do omówienia.
Standardowo, 204-konny eSprinter, osiąga zablokowane ogranicznikiem 90 km/h, ale za dopłatą można zarówno zmniejszyć szybkość do 80 km/h, jak i zwiększyć do 100, 110, albo nawet 120 km/h! Co ciekawe, nie wymaga to zakupienia Pakietu Kierowcy AMG, albo e za jakieś 11 tysięcy złotych. Wszystkie przesunięcia limitera, będą kosztować mniej, niż zestaw dodatkowych kierunkowskazów, montowanych na dachu.
A jak to wygląda w przypadku prezentowanego Sprintera? Samochód jest doposażony w opcjonalny kaganiec z dość luźną smyczą, bo pozwalającą rozpędzić busa do 110 km/h. Dzięki temu, udało mi się zmierzyć sprint do 100 km/h. Wskazówka sięgnęła okrągłej liczby w całkiem nieźle prezentujące się (jak na takie auto) 12,64 sekundy. Trochę inaczej wygląda dotarcie do ściany z ogranicznika. Na to, eSprinter potrzebował dodatkowych 32 sekund! Wygląda jak podróż w kosmos? Może odrobinę.
W myśl zasady: Wolniej, znaczy dalej
Niemniej jednak, tak ustawiony ogranicznik, jest pewnego rodzaju kompromisem między zdolnością komfortowego wyprzedzania autobusów i ciężarówek na autostradzie, a akceptowalnym zapotrzebowaniem w prąd. To zaś, pozwala na pokonanie jednorazowo całkiem sensownych (jak na elektryczne auto dostawcze) 220 kilometrów. Co ciekawe, bardzo skuteczna w odzysku energii rekuperacja, z pewnością powiększyłaby zasięg elektrycznego Sprintera o kilka, kilkanaście dodatkowych kilometrów. Sama w sobie, w wielu przypadkach, jest w stanie zastąpić tradycyjny hamulec.
Poza tym, podróżowanie Sprinterem, to czysta przyjemność i jeśli mam być szczery, to pod względem komfortu, to najlepszy duży samochód dostawczy na rynku. Pozycja za kierownicą jest pionowa niemal jak na krześle, jednak umiejscowienie pedałów oraz kierownicy sprawiają, że samochodem jeździ się niemal, jak osobówką. Albo SUV-em. Dodatkowo, wrażenie potęguje praca układu kierowniczego. Pomijając manewry parkingowe, gdzie trzeba pewne ruchy przemyśleć i trochę bardziej nakręcić się wolantem, Sprinter bardzo chętnie odpowiada reakcją na zadane komendy. Co więcej, samo wyczucie jezdni oraz ucieczki tylnej osi („na pusto”, przy wilgotnej nawierzchni i wyłączonej kontroli trakcji, to żaden problem) są bardzo wyraźnie odczuwalne, budząc poczucie panowania nad samochodem praktycznie w każdej sytuacji.
Problem, z którym inni sobie radzą
Tylko, czy elektryczny Sprinter, zawsze jest w stanie zapewnić poczucie panowania nad blisko trzema tonami masy? Bardzo bym chciał, ale i ten Mercedes charakteryzuje się bardzo brzydką i niestety typową dla elektryków ze Stuttgartu cechą, w postaci nieprzyzwoicie dziwnie pracującego układu hamulcowego. Ten, już bez obciążenia, zdaje się nie radzić z masą pędzącego pojazdu, co raczej ciężko uznać za gwarant bezpieczeństwa. Rodzi się więc pytanie, w jaki sposób zatrzymywać eSprintera? Jeśli — całkiem skutecznie spowalniająca — rekuperacja, okaże się za słaba, duś pedał hamulca do oporu. Być może zatrzymasz się kilkanaście metrów przed przeszkodą, ale przynajmniej w nią nie wjedziesz.
Czy takie zachowanie elektrycznego Sprintera całkowicie przekreśla go na tle rywali? Nie da się ukryć, że pod tym względem, testowany wcześniej Ford E-Transit wypada lepiej. Auto jest też wyraźnie szybsze, ale czy faktycznie o to tu chodzi? Mercedes nie ma problemu z pokonaniem dłuższej trasy, niż do kolejnej stacji ładowania, głównie za sprawą ograniczonej szybkości maksymalnej, a to jest już dość sensowny argument.
Jeden dostawczak, w cenie kilku
Tyle, że średnie zużycie prądu w teście Mercedesa, wyniosło 36 kWh (na dystansie 807 km). Jako ciekawostkę dodam, że Ford zużywał o 1 kWh mniej, mimo że pokonałem nim jakieś 600 km. Co więcej, auto w konfiguracji L4H3, może zmieścić ponad 15 metrów sześciennych ładunku. W dodatku, dostawczy Ford jest też tańszy. Największy E-Transit z topowym silnikiem elektrycznym, kosztuje nieco ponad 309 tysięcy złotych brutto.
Za podobnego eSprintera w odmianie Select, z wyraźnie mniejszą przestrzenią załadunkową, producent każe sobie płacić minimum 405 912 złotych brutto. Jeśli jesteś zainteresowany prezentowaną konfiguracją, musisz wybrać m. in. metalizowany lakier, podgrzewaną kierownicę, szeroko otwierane drzwi, podgrzewaną przednią szybę, automatyczną klimatyzację, nawigację satelitarną, sporą ilość asystentów jazdy i kilka innych elementów. Suma summarum, wartość auta rośnie do nieprzyzwoicie poważnych 445 714 złotych brutto.
A skoro udało Ci się wytrzymać aż tak daleko, to chciałbym życzyć tego, by 2025 rok, był znacznie lepszy i ciekawszy. Nie tylko z punktu widzenia kierowcy. Do następnego!
Tekst i zdjęcia: Marcin Koński
Zdjęcia Mercedes-Benz eSprinter 320 Furgon Długi 81 kWh:
Dane techniczne Mercedes-Benz eSprinter 320 Furgon Długi 81 kWh:
Silnik: elektryczny
Moc: 204 KM
Moment obr.: 400 Nm
Skrzynia biegów: bezstopniowa
Napęd: tył
0-100 km/h: 12,6 s (pomiar własny)
Prędkość maksymalna: 110 km/h
Cena: od 406 tysięcy złotych brutto
Pomiary własne:
0-100 km/h (nachylenie): 12,64 s (0,97%)
1/4 mili: 18,96 s
60-100 km/h: 6,73 s
Zużycie prądu w trasie pomiarowej (282 km) (min-max): 24-40 kWh/100 km