Rodzina AMG jest teraz większa niż kiedykolwiek, a na szczycie jej drzewa genealogicznego znajduje się A35. Przyniesie rodzinie wstyd czy wciągnie ją na nowy poziom?
Przed testem Mercedesa A35 przyjrzałem się obecnej ofercie ofercie AMG. Jest ona ogromna, bo wiele modeli ma aż 3-4 odmiany: 43, 53, 63 i 63S. Oprócz samochodów bazujących na zwykłych Mercedesach są też dwa unikalne: GT i GT 4-door. Ten drugi niedługo będzie miał aż 5 wersji, gdy do produkcji wejdzie topowe 73 AMG o mocy 800 KM. Tymczasem z drugiej strony skali do tej pory mieliśmy tylko A45. Dopiero po prezentacji A-klasy generacji W177 Stuttgart zapowiedział, że będą 3 odmiany. Najsłabszą z nich miałem okazję pojeździć przez 4 dni.
Nowe A45S z mocą dwulitrowego silnika dochodzącą do 421 KM będzie z pewnością szybkie i drogie. Ultranowoczesna technika upchnięta w nadwoziu kompakta potrafiącego przyspieszyć do ‘setki’ w niecałe 4 s. To auto dla ludzi nie uznających kompromisów. Tymczasem A35 ma być trochę takim kompromisem pomiędzy mocą, ceną i możliwością jazdy w każdych warunkach. 306-konna klasa A nie ma wszystkich walorów większych AMG, jednak jej zadaniem będzie rozszerzenie grona klientów tej ekskluzywnej marki. Na jej celowniku jest przede wszystkim Audi S3, BMW M135i i… Golf R, dla którego A45 poprzedniej generacji nie było bezpośrednim konkurentem. Miałem okazję posmakować możliwości Golfa, więc teraz czas na najmniejsze AMG.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Pakiet aero AMG
Kosztuje 7607 zł i sprawia, że klasa A zaczyna wyglądać jak sportowy samochód. Mowa o opcji ‘Pakiet aerodynamiczny AMG’, czyli czarnych dodatkach zewnętrznych. Wśród nich największy jest tylny spoiler, ale te mniejsze elementy też są istotne. Wśród nich znajdziecie lotki po bokach przedniego zderzaka i nieco bardziej rozbudowane kanały powietrzne po bokach z tyłu. Sam nie zamówiłbym tego dodatku – jest zbyt wulgarny. Nie potrzebuję samochodu, który krzyczy ‘patrzcie, jestem szybki!’. Bardziej trafia do mnie idea sleepera, a sama w sobie klasa A W177 moim zdaniem jest po prostu piękna. Podoba mi się nawet to, że grill nie jest w stylu typowym dla AMG, czyli z pionowymi żeberkami. Moim zdaniem wygląda fajnie z dodanym jedynie dyskretnym logo AMG.
Wnętrze to zupełnie inna historia. Jeśli pierwsze wrażenie jest najważniejsze, to ja zostałem kupiony od momentu trzaśnięcia drzwiami. Kierownica jest trochę za duża jak na auto o aspiracjach sportowych, ale fotele to pierwsza klasa. Nie przeszkadza mi to, że w naszym egzemplarzu były standardowe. Bardzo dobrze trzymają na boki, ale nie utrudniają wsiadania i wysiadania. Ich problem polega na tym, że nie są szczytem designu, dlatego można dopłacić do foteli AMG. Dokładanie kolejnych kwot do rachunku uzbroi fotele w elektryczne sterowanie, podgrzewanie czy wentylację. Nieźle jak na podstawowy model w gamie Mercedesa. Oprócz plastiku piano black wszystko jest tutaj takie jak być powinno – aluminium, alcantara, skóra, szkło. To ostatnie dotyczy ekranów. Nie wszyscy je lubią, to prawda. Nie dają tego poczucia pięknie wykonanej inżynierii jak w analogowych zegarach. Ja myślę, że dobre analogi są lepsze, ale akurat w Mercedesie ekrany wykonane są nadzwyczaj estetycznie.
Comfort – Sport – Sport+
Kierownica różni się od standardowej dwoma akcentami. Pierwszy to logo AMG na spłaszczonym fragmencie, drugim są dodatkowe przyciski. Przy ich pomocy steruje się dynamiką A35. Przede wszystkim chodzi tu o tryby jazdy zmieniane pokrętłem po prawej stronie. Eco? Tego na szczęście nie ma. Standardowym jest Comfort, w którym auto z powodzeniem służy do jazdy na co dzień. Silnik jest bardzo dobrze wyciszony, skrzynia trzyma obroty bardzo nisko zachowując rozsądne spalanie. Tylko jak się powstrzymać od wciskania gazu kiedy pod stopą drzemie taki potencjał?!
Nie bardzo wiem dlaczego istnieje tryb Sport, dlatego przejdźmy od razu do Sport+. Zmiana nie jest drastyczna na pierwszy rzut oka. Zawieszenie niby się utwardza, ale nie jest to bardzo wyczuwalne. Słychać redukcję i inną barwę dźwięku z wydechu. Od razu zaznaczę, że to nie jest rasowy pomruk – przeżyłem małe rozczarowanie odgłosami wydawanymi przez A35. Kierowca przy wrzuceniu Sport+ nie ma wrażenia, że stało się coś istotnego. Peter Parker nie zmienia się w Spidermana. Po prostu silnik jest w każdym momencie gotowy do akcji. W codziennej jeździe Sport+ zmienia tak naprawdę jedną rzecz – reakcję auta przy kickdownie. Nie ma tego irytującego opóźnienia spowodowanego poszukiwaniem najlepszego przełożenia. Samochód po prostu już jest na tym najlepszym biegu. No i można użyć funkcji Race Start, co pokazałem w tym filmie.
4Magic
Pisząc o właściwościach jezdnych Mercedesa A35 AMG muszę wspomnieć o układzie 4Matic. Zdecydowałem się poświęcić na to cały akapit, bo działanie tego systemu odpędza wszelki strach związany ze sporą mocą auta. Nie jeździłem w trybie emeryta. Wystarczy, że na co dzień tak się poruszam. Lutowa pogoda też nie rozpieszczała, często było mokro. Mimo to ani razu nie odczułem, że auto gdzieś gubi trakcję. Wyrażenie, że samochód jedzie ‘jak po szynach’ jest tutaj najbardziej adekwatne. 4Matic jest tajemniczą siłą, która zawsze w odpowiednim momencie pociągnie za sznurki w taki sposób, że kierowca nawet tego nie zauważy. Uważam, że to nie powinien być 4Matic, a raczej 4Magic!
ESP można jeszcze wrzucić w tryb Sport zupełnie niezależnie od wybranego trybu jazdy, ale nie testowałem tego systemu. Nie mam za domem toru wyścigowego, a robienie czegoś takiego na drodze publicznej nie jest zbyt rozsądne. Wiem, że pewnie wielu kierowców uzna napęd na 4 koła za poskramiacz dobrej zabawy i będą mieli rację. Dla bardzo dobrych kierowców lepszy fun zapewni ‘ośka’ w stylu Megane RS Trophy. Ja natomiast nie uważam się za kierowcę o nadzwyczajnych umiejętnościach. Wybieram Mercedesa i jego betonową stabilność w każdych warunkach pogodowych.
A35 to hothatch jakiego mi trzeba
Jaki musi być hatchback? Praktyczny. Dotyczy to także hothatchy, które często służą entuzjastom jako jedyne auto. Mercedes klasy A radzi sobie z codzienną służbą nadzwyczaj dobrze. Zawieszenie nie jest betonowe. Lista wyposażenia z zakresu komfortu może być bardzo długa i nikt nie będzie się przejmował odrobinę większą masą. Bagażnik mieści 380 l i jego jedyną wadą jest nadzwyczaj ciężka tylna klapa. Przez tylną szybę da się zobaczyć przeszkodę nawet bez kamery ukrytej pod znaczkiem. Samochód zmieści całą paczkę znajomych, którzy mogą wygodnie wsiąść przez drugą parę drzwi. Z Mercedesem można nawet porozmawiać za sprawą systemu MBUX, o którym pisałem przy okazji testu CLA 220 4Matic. Nadal jego rozumienie mowy jest dyskusyjne, choć wierzę w szybkie postępy w przyszłości.
Przyjemność posiadania tego samochodu wyceniana jest na minimum 191 tysięcy złotych. Dodajcie parę pakietów i szybko zrobi się 240 tysięcy. Prawie ćwierć miliona za hatchbacka? Golf R schodzącej generacji startuje z cenami o 15 tysięcy złotych niżej, ale jego wnętrze uznałbym za depresyjne w porównaniu z A-klasą. Na dodatek jego charakter jest jeszcze bardziej zimny, wyrachowany. Bardziej niemiecki. Polubiłem A-klasę jako tak samo szybką i skuteczną, za to dużo ładniejszą w środku. Nowe BMW M135i może być groźnym konkurentem, ale z wyglądu mi się zupełnie nie podoba. Audi S3 też nigdy nie brałbym pod uwagę, choć wersja Limousine wygląda smacznie. Wygląda więc na to, że klasa A to dla mnie w tej chwili lider tego zestawienia. Lubię technologię, lubię jej wygląd i jazdę. No i co ważniejsze, mojej narzeczonej się podoba.
Mercedes A35 AMG – podsumowanie
Wejście w świat AMG nie jest tanie i w pewnych aspektach okazało się rozczarowujące. Choć auto potrafi być bardzo szybkie i skuteczne, nie powala dźwiękiem. Jego silnik nie ma na sobie podpisu inżyniera z Affalterbach, który go składał. Trochę mu brakuje tej całej otoczki wyjątkowości, jaką pewnie będzie miał A45S. Różnica między tymi wozami jest znacznie większa niż liczba koni mechanicznych skrywających się pod maską.
Zupełnie mi to nie przeszkadza chcieć A35 bardziej niż cokolwiek. To auto, które dzięki świetnemu napędowi 4Matic jest piorunująco skuteczne, szybkie i ani trochę przerażające. Jego moc może cieszyć każdego dnia na publicznych drogach, bo nie jest ani za mała, ani za duża. Zachowuje przy tym cechy praktyczności, jak na hatchbacka przystało. W sytuacji, gdy nowego Golfa R i Audi S3 jeszcze nie ma, a BMW mocno spuściło z tonu z M135i, takie A35 jawi się jako hothatch must have za +/- 200 tysięcy złotych.
Będę tęsknił za A35. A teraz wybaczcie, idę zrobić listę rzeczy, z których można zrezygnować, by starczyło na ratę leasingu…
Bartłomiej Puchała
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 10] |
Silnik: | [usr 10] |
Skrzynia: | [usr 9] |
Przyspieszenie: | [usr 10] |
Jazda: | [usr 9] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 10] |
Cena/jakość: | [usr 8] |
Ogółem: | [usr 9.1 text=”false” img=”06_red.png”] (91/100) |
Galeria
Dane techniczne
Silnik: R4, turbobenzyna
Pojemność: 1991 cm³
Moc: 306 KM przy 5800 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm przy 3000 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna 7G-DCT
Napęd: AWD
0-100 km/h: 4,7 s
V-max: 250 km/h
Zbiornik paliwa: 51 l
Cena: A35 AMG od 191 000 zł, testowany ~240 000 zł