Site icon Motopodprad.pl

Test: Mazda CX-60 Exclusive-Line e-SKYACTIV D 3.3 200 KM – spodziewałem się czegoś innego

Gdy dowiedziałem się, że mogę przetestować Mazdę CX-60, najmłodszego SUV-a w gamie japońskiej marki, nie mogłem się powstrzymać przed tym testem. W 2024 planuję zmienić swoją lekko już wysłużoną Toyotę Camry na nowe auto i taka Mazda, do tego z 6-cylindrowym dieslem pod maską, wydawała mi się idealnym następcą mojej lekko nudnawej limuzyny.

Mazda CX-60 święci triumfy w Europie, ale i na polskich drogach. Tylko w 2023 w naszym kraju przeszło 2000 egzemplarzy trafiło do klientów, z czego połowa to były diesle. Trudno się dziwić. Japończycy świetnie rozprawili się z klockowatym nadwoziem, które nie przytłacza swoją posturą. CX-60 nie jest może tak lekka stylistycznie jak mniejsze modele japońskiego producenta, ale biorąc pod uwagę filozofię SUVów jest naprawdę dobrze. Szczególnie z przodu, gdzie Japończycy kunsztownie i zawadiacko tchnęli w auto samurajskiego ducha. Choć, co ciekawe, gdyby CX-60 powstała w czasach schodzącej właśnie z rynku Mazdy 6 (czyli w 2012) to nikt nie krzyczałby z wrażenia. To się nazywa ponadczasowość. Popieram.

Także w środku producent postawił na sprawdzony projekt i wzornictwo. To, za co w pierwszej kolejności trzeba pochwalić CX-60 to wielkość wnętrza. Zarówno z przodu, jak i z tyłu auto jest obszerne i bardzo komfortowe. Siedząc za kierownicą Mazdy czuć wielkość auta, a dzięki masywnemu tunelowi środkowemu, kierowca i pasażer mogą wygodnie rozłożyć się na swoich fotelach. Wracając do projektu. Obyło się bez ekstrawagancji. Deska rozdzielcza jest szykowna, przejrzysta i prosta w obsłudze. Na uwagę zasługują bardzo wysokiej jakości materiały oraz ich montaż. Jeśli Mazda przez lata aspirowała do klasy aut premium, to z modelem CX-60 już w tej klasie na pewno jest!

Z profilu, fot. Adam Gieras

Tym bardziej, że nie jest to auto premium, przy którym kilka pierwszych godzin spędzisz na studiowaniu instrukcji obsługi. Tak zwany infotainment jest minimalistyczny, oszczędny w grafice i bardzo prosty w obsłudze – za sprawą wygodnego, kręcącego się z przyjemnym oporem pokrętła. Mazda podchodzi do bezpieczeństwa poważnie, jak wykażę niżej w tekście czasem nawet zbyt poważnie, dlatego jazda palcem po ekranie możliwa jest tylko na postoju. Wspomniane pokrętło wystarcza jednak do sprawnej obsługi i tak naprawdę dotykowe sterowanie funkcjami jest zbędnym dodatkiem.

Podsumowując wygląd i wykończenie a także obsługę, mogę zaryzykować twierdzenie, że przeciętny kierowca poszukujący SUVa już po samej wizycie w salonie Mazdy będzie chciał stać się posiadaczem tego auta. Jednak nie samym wyglądem CX-60 do siebie przekonuje. Są tacy, którym w głowie zawrócił silnik, a szczególnie ten wysokoprężny typ znajdujący się pod maską.

Co w nim takiego niezwykłego?

3.3 litra pojemności, R6, 200 KM, fot. Adam Gieras

Pod maską

Sporo. To serce ma aż 3,3 litra pojemności. Do tego 6 cylindrów, które brzmi dokładnie tak, jak powinno. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce byłem naprawdę w szoku. Nie sądziłem, że usłyszę jeszcze taki dźwięk we współczesnym aucie. A dalej było tylko lepiej… jeśli chodzi o dźwięk oczywiście.

Podczas jazdy do uszu kierowcy dochodzi miłe mruczenie. Jednostka, mimo że miałem do czynienia ze słabszą, 200-konną odmianą, jest dynamiczna i chętna do wkręcania się na obroty, a przy tym dość oszczędna. Jak na gabaryty auta, udało mi się w trybie mieszanym zejść z 7 l/ 100km, co trzeba uznać za naprawdę dobry wynik. Tym bardziej, że auta nie oszczędzałem, bo każde dodanie gazu budziło tego potwora pod maską. Co zrobić, chciałem go jak najczęściej posłuchać.

Niestety tyle dobrego, co o silniku, nie mogę powiedzieć o skrzyni biegów. Widać, że jest ustawiona w taki sposób, żeby przede wszystkim oszczędzać planetę, a potem połączone z nią podzespoły auta. 8-biegów potrafi się zgubić, opóźnić, zamulić i przyznam, że jest to dość mocno irytujące.

Ładny, nowoczesny SUV, fot. Adam Gieras

Gdy dodamy do tego pakiet automatycznych kagańców w postaci licznych radarów i blokad, które mają trzymać auto na wyznaczonym pasie, jazda Mazdą CX-60 staje się problematyczna. Spędziłem kilka godzin nad tym, żeby wszystko to powyłączać, ale… nie da się. Nie można w pełni wyłączyć systemów, które w teorii mają zapewnić bezpieczeństwo. Co nam jednak po tym, jeśli jedziemy wąską drogą, z przeciwka jedzie wielka ciężarówka, a my musimy zjechać na pobocze przy 60 km/h? Auto, zamiast nam w tym pomóc, wyrywa kierownicę i działa po swojemu, bo wykryło zjazd z wyznaczonego pasa ruchu. Każda taka sytuacja kończy się nie tylko nerwową walką z kierownicą, ale też pikającym, irytującym alarmem, który za każdym razem budził mojego drzemiącego w foteliku na tylnej kanapie syna.

Wiele mam też zastrzeżeń do samego prowadzenia auta. Układ kierowniczy jest po prostu jak z gumy. Nie byłem w stanie ani przez moment poczuć, że jadę autem producenta, który wypuścił tak wiele świetnie prowadzących się pojazdów. Tu pokonywanie ostrego zakrętu można porównać tylko do tej samej czynności zza kierownicy Ikarusa.

Niezbyt przyjemne jest też resorowanie auta. Owszem, 19-calowe koła nie pomagają, ale producent chyba sam nie wiedział czy zdecydować się bardziej na sport czy turystykę, przez co wyszło auto, które w żadnym trybie – ani komfortowym, ani sportowym – nie odnajduje się specjalnie. Po przełączeniu w opcję sport, owszem, czuć utwardzenie układu kierowniczego, ale to chyba tyle. W trybie komfortowym natomiast na dziurawych drogach mocno czujemy każdy uskok asfaltu.

W testowanej wersji napęd kierowany był na oś tylną. W mocniejszych wersjach obie osie pracują, żeby rozpędzić samochód. Coś dodać? Napęd działa poprawnie. Niestety nie wiem, co zmienia dodatkowa para kół napędowych w wersjach 4×4, ale sądzę, że niewiele.Jak widać, laurki nie ma, ale na pewno są kierowcy, którym Mazda CX-60 spodoba się w każdym calu. Znam nawet kilku takich.

wnętrze, fot. Adam Gieras

To auto bowiem świetnie wygląda, jest eleganckie, wygodne, przestronne i ma bardzo dobrze przemyślaną obsługę multimediów. Niestety to za mało. Niedostatki w ustawieniu układu kierowniczego, niezbyt rozpieszczające wygodą zawieszenie czy wreszcie kagańce, z których nie da się tego auta zerwać psują całą zabawę.

Cieszę się, że mogłem modelem CX-60 zrobić 1000 km zanim poszedłem i zamówiłem takie auto w salonie.

Adam Gieras

Galeria Mazda CX-60:

Dane techniczne Mazda CX-60:

Silnik: hybrydowy diesel, 6 cylindrów
Moc: 200 KM
Maksymalny moment obrotowy: 450 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 8b
0-100 km/h: 8,4 s
V-max: 212 km/h
Cena: od 224 tys. złotych

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version