Najnowszy SUV Mazdy to w pełni kompletny i dobrze wyglądający samochód dla ludzi aktywnych. Gdzieś jednak zapodziała się ta owiana legendą japońska doskonałość. A może to tylko łatwe do uleczenia choroby wieku dziecięcego? Zapraszam na sprawozdanie z jazdy 175-konną Mazda CX-5 po poligonie wojskowym… i nie tylko.
Wprowadzenie SUV-a na rynek aut, w którym konkurencja rozpycha się niebywale mocno, to bardzo odważny ruch. Tym bardziej, że najwięksi konkurenci Mazdy – Toyota RAV-4 i Honda CRV brylują w tej klasie od lat. Mimo to, oferowany od 2012 roku CX-5 zdążył podkreślić już swoją mocną pozycję i wszystkie znaki na niebie i ziemi wieszczą jego wielki sukces.
Nic w tym dziwnego, Mazda CX-5 jest po prostu ładna. Japończycy zaprojektowali swojego SUV-a w oparciu o stylistykę KODO (Dusza Ruchu), która czerpie garściami z dzikiej przyrody. Liczne krzywizny i załamania, szczególnie przodu podobnego do geparda, powodują, że o charakterze tego auta nie da się powiedzieć złego słowa. W dodatku tym modelem Mazda wprowadziła na rynek technologię SkyActiv, zmieniając tym samym podejście do konstrukcji silników, skrzyń biegów, płyty podłogowej, zawieszenia i nadwozia. CX-5 jest dzięki temu lżejsze, bardziej wytrzymałe a przy tym dynamiczne i mniej łakome na paliwo. To ostanie niekoniecznie wyszło producentowi, ale o tym za chwilę.
Testowany egzemplarz napędzany jest 2.2 litrowym silnikiem diesla, generującym bardzo przyzwoicie wyglądające na papierze 175 KM. Niestety, podczas jazdy odniosłem wrażenie, że ktoś się pomylił i tak naprawdę mam do czynienia ze słabszą jednostką. Mimo zastosowania dwóch turbosprężarek i maksymalnym momencie obrotowym dostępnym już przy 1800 obr./min, inżynierom nie udało się wyeliminować efektu turbo dziury.
Samochód jest dynamiczny – owszem, ale czasami, szczególnie podczas szybkiego wyprzedzania trzeba zredukować o jeden bieg niżej. Jeżeli tego nie zrobimy, Mazda i tak zacznie się rozpędzać, ale na ułamek sekundy odczujemy całkowity brak reakcji na pedał gazu. Redukcja odbija się z kolei na wrażeniach słuchowych pasażerów auta. Niestety daleko mu do kultury pracy ropniaków Volkswagena (do czego doszło, żebym zachwalał VW, sic!). Nie najlepiej też wychodzi kwestia spalania. Co prawda, obchodząc się lekko z gazem, udało mi się osiągnąć średni wynik na poziomie 7,2 litra, ale dynamiczna jazda drastycznie podnosiła tę wartość – nawet do 12 litrów!
We wnętrzu auta dominują bardzo dobrej jakości plastiki, które dodatkowo wzorowo spasowano. Projekt deski rozdzielczej mógłby być trochę bardziej odważny i mniej archaiczny, a siedziska foteli troszeczkę dłuższe, ale być może za bardzo się czepiam. Wszystko jest jednak pod ręką, a każdy element wyposażenia obsługuje się intuicyjnie. Testowany egzemplarz na pokładzie miał kilka urządzeń ułatwiających jazdę kierowcy – m.in. asystenta toru jazdy, czujnik martwego pola i zmiany pasa ruchu. W polskich warunkach oznacza to symfonię dźwięków informujących o każdym kolejnym, nawet nieistniejącym zagrożeniu. Jak dla mnie, to irytujące. No może poza czujnikiem martwego pola, który jest bardzo przydatny i… działa bezgłośnie. Jeśli jakiś pojazd jedzie obok nas i go nie widzimy, w lusterku zewnętrznym zapala się lampka – bardzo pomysłowe! W testowanej Maździe zamontowano też nielubiany przez naszą redakcję system start&stop. Niestety za każdym razem po przekręceniu stacyjki trzeba go wyłączać. Szkoda.
Prowadzenie nowej Mazdy jest bardzo poprawne – autem nie buja, w każdej sytuacji zachowuje się w pełni przewidywalnie. Na krętych drogach możemy spokojnie poszaleć. Jeżeli przesadzimy, to czuć lekką podsterowność, którą szybko niweluje układ ESP – niestety niewyłączalny. Jazda kontrolowanymi poślizgami nie jest praktycznie możliwa, co mnie trochę dziwi. Choć CX-5 wyposażone jest w napęd na 4 koła z automatycznie dołączaną tylną osią, szybko wkraczająca elektronika psuje całą zabawę, a wprowadzone w poślizg auto od razu odzyskuje stabilność. Inżynierowie Mazdy mogli dać trochę więcej doświadczonym kierowcom! Z drugiej strony, w rodzinnym SUV-ie ma być przede wszystkim bezpiecznie.
Podczas testu postanowiłem sprawdzić jak SUV Mazdy poradzi sobie w lekkim terenie. Zabrałem ją na jeden z podwarszawskich poligonów. Muszę powiedzieć, że jak na auto przeznaczone do codziennej walki w ruchu miejskim z dziurami i wysokimi krawężnikami, CX-5 naprawdę daje radę. Nie ma sensu próbować wjeżdżać nią do rzeki czy w głęboki muł, ale na szuter, błoto czy pagórki nadaje się idealnie. Przez trzy godziny jazdy w warunkach, w których zwykły samochód miałby sporo problemów, o nic nie zahaczyłem i nigdzie się nie zakopałem. Tu olbrzymie brawa należą się świetnemu napędowi na cztery koła – działa fenomenalnie, niezauważalnie przekazując moc na koło, które akurat ma najlepszą przyczepność. Nawet podczas stromych podjazdów, Mazda zaskakująco dobrze sobie radzi – i to mimo założonych podczas testu (październik 2013) letnich opon do jazdy szosowej.
Testowana Mazda przejechała do tej pory 12 tys. km. Co ciekawe, jeden z przegubów odzywał się głośnym stuknięciem przy każdym szybkim ruszeniu na skręconych kołach, a silnik potrafił czasami ni z tego, ni z owego zgasnąć – na szczęście tylko na wolnych obrotach. Może to choroba wieku dziecięcego, może konkretny egzemplarz, przekazywany z rąk do rąk kolejnym dziennikarzom motoryzacyjnym nie był zbyt dobrze traktowany, ale taka sytuacja nie powinna mieć miejsca w tak nowym, japońskim aucie.
Na razie nie wiadomo jak wygląda zabezpieczenie antykorozyjne CX-5, ale mam nadzieję, że Japończycy dogonili w tym zakresie niemiecką konkurencję. Niedawno widziałem 5-letnią Mazdę 6, której podwozie było już w znacznym stopniu zjedzone. Oby ruda nie lubiła CX-piątki!
Podsumowując, Mazda CX-5 w pełni zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce w klasie SUV. Jest dobrze wyważona, świetnie wykończona i ma cichy (o ile nie jedziemy na zbyt niskim biegu), elastyczny i dość dynamiczny silnik diesla. Jazda na asfalcie i w lekkim terenie sprawia sporo przyjemności. Przy cenie katalogowej przekraczającej 140 tys. zł (w tej wersji wyposażenia) sugerowałbym zainteresowanie się słabszym dieslem – podobno nie czuć różnicy. Gdybym jednak sam miał kupić Mazdę CX-5, wybrałbym 2-litrowego benzyniaka. 160 konny, wolnossący silnik jest objęty niższą akcyzą, a swoją charakterystyką pracy, osiągami i oszczędnością może zadziwić niejednego kierowcę.
Najważniejsze dane techniczne Mazda CX-5:
Moc: 175 KMprzy 4500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 420 Nm przy 2000 obr/min
Przyspieszenie 0-100 (dane katalogowe): 8,8
Prędkość maksymalna: 207 km/h
tekst i zdjęcia: Adam Gieras
„Tu olbrzymie brawa należą się świetnemu napędowi na cztery koła – działa fenomenalnie, niezauważalnie przekazując moc na koło, które akurat traci przyczepność.” – Wszystko fajnie, ale dobry napęd na cztery koła charakteryzuje się tym, że przekazuje moc na to koło które ma najwięcej przyczepności, a nie na to które akurat traci przyczepność.
Czy aby na pewno dwulitrowa benzyna by się tu sprawdziła? Jeździliście taką? Jeśli diesel potrafił spalić 12 litrów to obawiam się, że wolnossąca jednostka – dość słaba jak na tak ciężkie auto – mogłaby spalić sporo więcej, wcale nie zapewniając lepszych osiągów.
Poza tym trochę za mało szczegółów jak na tekst, który ma przyciągnąć uwagę nowych czytelników.
Co do napędu, dziękuję za uwagę – masz rację! Co do reszty, wychodzimy z założenia, że najlepiej sprawdzają się krótkie formy i nie chcemy opisywać każdej pierdoły w aucie, jak to robią inne portale, ale dziękujemy za opinię. Być może niechęć do tego silnika wynika z mojego braku entuzjazmu w stosunku do diesli. Jak to mówią, co kraj to obyczaj :) A skoro już jest klekot pod maską, to nie powinien palić więcej niż 9 litrów. Silnik benzynowy pali mniej więcej tyle samo i nie ma turbo! Pozdrawiam, Adam Gieras.
Nie chodzi mi o to żeby przesadzać z pierdołami, ale poza ogółami skupić się na kilku elementach charakterystycznych/wyróżniających dany samochód. Wydaję mi się, że wychwycenie takiego elementu, wyjaśnienie o co chodzi/skąd się to wzięło/dlaczego tak jest skutkuje zainteresowaniem czytelnika, a przy okazji pogłębia jego wiedzę. Jeśli umiejętnie wplątać to między ogólne wrażenia z auta to powstaje artykuł, który dobrze się czyta. Czasami da się coś takiego znaleźć w Kryterium Artura. Piszę o tym czego mi zabrakło w tym tekście, jednak to moje zdanie i oczywiście może nie odzwierciedlać ogółu czytelników.
Ogólne podejście do diesel’a vs benzyna mam podobne do Ciebie, jednak w tym przypadku nie dam się przekonać, że wolnossące dwa litry będą przyspieszały na podobnym poziomie i zużywały podobne ilości paliwa. Niestety uwierzę dopiero jak sprawdzę na własną rękę.
Dziękuję za Twoje zdanie Piotrze.
W kolejnych testach wezmę pod uwagę Twoją sugestię. Pamiętaj, że nie w każdym samochodzie jest to coś. Patrząc na Mazdę nie dostrzegam niczego, czego nie zobaczyłbym w innym, nowoczesnym aucie. Jest ładna, ale nie kontrowersyjna. Ma uporządkowane wnętrze i pewnie każdy w nim się poczuje dobrze. To samochód, który na pewno odniesie sukces – jest tak poprawny, że moje dziennikarskie oko nie dopatrzyło się żadnej perełki :)
A tymczasem chętnie przeczytam co myślą o tym inni :) Zapraszam do dyskusji!
P.S 160-konna benzyna na pewno nie będzie bardziej elastyczna, ale spalanie może mieć przyzwoite. Benzynowe Japońce mało palą od lat. Co do elastyczności pełna zgoda, ale i tak wolę benzynę :)
ja już zamówiłem taką CX5 z 2.2 175 ale w automacie. Jeździłem wersją z automatem i tam turbodziura nie występowała. duży moment obrotowy ochoczo rozpędza auto, które jest moim zdaniem dobrze wytłumione. Generalnie test jest ok. pozdrawiam
Z tym spalaniem to przesada. Mam dokładnie ten silnik, manual. U mnie wygląda to tak – jazda na terenie ROW Rybnik – Wodzisław – Jastrzębie, trochę A1. Kto mieszka na Śląsku to wie, światła, skrzyżowania, więcej miasta niż trasy spalanie średnie 7,3. Nawet na A1 z prędkością dużo większą niż dopuszczalną nie przekroczyłem 9l. Rekord poniżej 5l zrobiłem na Trasie Rybnik Zakopane przez Słowację ale jechałem zgodnie z przepisami, bardzo relaksująco. I mówimy o aucie z 21cm prześwitem z napędem 4×4, „suviastymi oponami 225/55/19. Dla mnie rewelacja. Pozdrawiam wszystkich użytkowników CX 5 – super autko. PS ten silnik wygrywał test z silnikiem 2.0TDI WV 170km bijąc na głowę niemiecką konkurencję w dziedzinie elastyczności.
Do testów otrzymaliśmy CX-5 z kilkoma wadami, które znacznie popsuły przyjemność jazdy. Coś waliło w wale napędowym, a samochód kilka razy ni z tego, ni z owego zgasł. Mamy nadzieję, że uda nam się w najbliższym czasie przeprowadzić test Mazdy CX-5 wolnej od wyżej wymienionych wad. Być może zmienią one obraz testu. Pozdrawiam, Adam Gieras
Mazda na prawdę się postarała, wyszedł im świetny model. W wersji Skyactiv G podoba mi się najbardziej, duży bagażnik 500 litrów to plus, do tego 165 KM i wysoki moment obrotowy. Jeśli chodzi o spalanie to też nie jest źle. Zastanawiam się nad jazdą próbną, tylko nie wiem gdzie mam sie zgłosić.