Mazda próbuje przekonać klientów, że ma im do zaoferowania samochód bardziej dojrzały, lepiej wykonany i – Japończycy nie boją się tego powiedzieć – aspirujący do klasy premium. Byłem mocno sceptyczny w stosunku do tego modelu. Co myślę o trójce po kilku dłuższych przejażdżkach?
Poprzedniczka to auto kompletne. Idealne proporcje, ładne wnętrze, porządne silniki – szczególnie 2.0 165 KM. Szczerze mówiąc nie spodziewałbym się po kompakcie niczego więcej. Również prosta i trwała mechanika dała się poznać z dobrej strony. Może tylko dość twarde materiały, z których wykonano sporą część deski rozdzielczej, boczki drzwi czy mniej widoczne na pierwszy rzut oka niuanse, dla Europejczyka przyzwyczajonego do miękkości, trąciły myszką już w momencie prezentacji. Był jeszcze jeden problem. Złodzieje… Mazdy 3 z lat 2013-2019 bardzo często znikały (i chyba nadal znikają) spod domów prawowitych właścicieli.
Idzie nowe.
A w zasadzie już przyszło. Mazda 3 w momencie prezentacji wzbudziła mnóstwo ochów i achów wśród motoryzacyjnej braci. Ja, zakochany wtedy jeszcze w poprzedniczce, nie przyjąłem nowości z wielkim entuzjazmem. Ten zresztą jeszcze bardziej przygasł, gdy zobaczyłem cennik.
Cóż, czasami dobrze, żeby za test auta wziął się ktoś, kto nie jest mu specjalnie z założenia przychylny.
Z zewnątrz
Smacznie, ostro, ale bez ekstrawagancji i niepotrzebnych przetłoczeń. Mazda na pewno wie, jak robić przyciągające wzrok auta, a nowa trójka, także jako sedan, jest po prostu piękna.
Ostre spojrzenie przednich lamp czerpie garściami z dynamiki KODO i powoduje ciarki na plecach. Z kolei z tyłu mamy niepowtarzalną drapieżną elegancję w japońskim stylu. Mnie najbardziej do gustu przypadło jednak przełamanie u szczytu błotnika przechodzącego w maskę. Piękny, ponadczasowy detal.
Szkoda, że sedany są wypierane przez auta typu SUV. Szczególnie, że trójbryłowe nadwozie jest niezaprzeczalnie eleganckie. Tym bardziej, gdy utrzymano je w szarej, jak w testowanym egzemplarzu, tonacji.
Pod względem wyglądu nadwozia, trójka zdecydowanie może czuć się pełnoprawnym członkiem klasy premium.
Przejdźmy do wnętrza!
Auto pod pracę przywiózł mi Arek. A że pracuję w Mordorze (sic!) nie było łatwo znaleźć miejsca parkingowego. O 17 przy rondzie na Konstruktorskiej nastąpiło przekazanie kluczyków. Usłyszałem, że mam iść dalej jakieś 500 metrów i Mazda będzie stała po lewej stronie. Co było począć. Poszedłem.
W sumie, mimo urody którą opisałem wyżej, 3-ka jakoś nie rzuciła mi się od razu w oczy. O mało jej nie minąłem, ale nie będę was zanudzał moim spacerem.
Po otwarciu drzwi i zajęciu pozycji za kierownicą poczułem się trochę jak w mx-5. W trójce siedzi się nisko, a w nocy deska rozdzielcza wydaje się być niezwykle minimalistyczna. Przez całą trasę do domu próbowałem jak najlepiej poznać wnętrze nowej Mazdy. Przede wszystkim wszystko dobrze obmacałem. Plastiki – owszem – zyskały o wiele bardziej miękką fakturę, ale nie wszędzie. Nadal dolne części tablicy przyrządów są raczej twarde. Macając dalej doszedłem do podsufitki. Ta wykonana jest z niezwykle cienkiego i niemiłego w dotyku materiału. Na pewno nie jest to premium, ale… widać postęp.
Tym bardziej, że jak przyjrzałem się wnętrzu w dzień to zasługuje ono na duże brawa za styl i smak.
Mamy tu do czynienia z rzadko spotykanym w tej klasie sportowym minimalizmem. Świetnie leżąca w rękach kierownica, niewielki, ładnie wkomponowany w szczytowe miejsce ekran infomediów, który nie wygląda jak przyklejony na siłę. Ekran nie razi oczu kolorami. Poza wyświetlaniem nawigacji jest tak naprawdę czarno-biały, do tego wszystkie funkcje są sensownie pogrupowane i bardzo czytelne. Wisienką na torcie jest pokrętło służące do obsługi infomediów. Baaaardzo wygodne rozwiązanie.
Kierowca ma przed sobą niezwykle czytelne zegary, które choć nie są analogowe – wskaźniki to po prostu ekrany ciekłokrystaliczne – kompletnie nie sprawiają takiego wrażenia. Klimatyzacja pozostała na swoim miejscu – dwie strefy, dwa pokrętła, czytelny wyświetlacz. Jej obsługa jest dziecinnie prosta. Tak powinno być w każdym aucie!
Fotele są wygodne i zapewniają wystarczającą liczbę miejsca. Siedzi się w nich nisko, ale żadna część ciała nie upomina się o rozmasowanie po dłuższej podróży. Pasażerowie tylnej kanapy nie są niestety rozpieszczani ani miejscem na nogi ani na głowę, dlatego dla osób poszukujących rodzinnego auta, Mazda 3 niekoniecznie może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Tym bardziej, że bagażnik, choć foremny, ma niewielki otwór, wysoki próg załadunku i… wnikające do wnętrza zawiasy… Tak. Trochę dziwne rozwiązanie, ale widocznie inaczej nie dało się tego zrobić. Szkoda. Dziwi trochę też całkowicie plastikowa półka pod tylną szybą – nawet w Nexii sedan mojego ojca 25 lat temu półka pokryta była przyjemnym w dotyku materiałem… Do pełni szczęścia zabrakło mi tu manuala z krótkim lewarkiem, ale o tym za chwilę.
Wnętrze oceniam na dobry z plusem. Widać, że ktoś tu pomyślał o przyjemności kierowcy, ale trochę zapomniał o tym, że w aucie jeżdżą też pasażerowie. Kompakty rosną, Mazda 3 została w tej kwestii trochę z tyłu. Kilka detali świadczy o tym, że do premium jeszcze brakuje, ale ogólnie widać różnicę względem poprzednika. I to oczywiście na plus!
Downsizing? Jaki downsizing!
Mazda konsekwentnie odmawia obecnym trendom racji i pod maski swoich aut pakuje silniki bez turbosprężarek o pojemnościach znacznie wyższych niż u konkurentów. W testowanej 3-ce pod maską pracowała najsłabsza jednostka o pojemności 2-litrów o mocy 122 KM i 213 Nm. Dodatkowo silnik został doposażony w technologię Mild-hybrid. Silniczek elektryczny nie pozwala jednak na jazdę bez korzystania z paliwa, a jedynie odzyskuje energię przy hamowaniu, magazynuje ją, a potem wspomaga nią równomierne rozwijanie momentu obrotowego, stanowiąc też wsparcie dla urządzeń pokładowych. Podobną technologię stosuje w swoich autach Suzuki.
Niewysilona jednostka w technologii Skyactiv-G (dzięki wysokiemu stopniowi sprężania łączy w sobie zalety silnika iskrowego i wyspokoprężnego), nowoczesny hydrokinetyczny automat oraz zastosowanie miękkiej hybrydy, zdaniem Mazdy powinno przyczynić się do niskiego spalania.
Cóż. Zmusić 3-kę do zużycia mniej niż okolice 8 litrów w mieście w sobotę rano jest bardzo trudno. W tygodniowych porannych korkach zużycie dochodziło nawet do 12 litrów. Na trasie da się oczywiście zejść do 6 litrów. Pytanie tylko, czy warto było inwestować w technologię, która w praktyce nie oferuje niczego rewolucyjnego, a zapewne pochłonęła krocie? Tyle samo potrafiły spalić 2-litrowe jednostki 20 lat temu.
Może więc sama jazda bez turbiny jest przyjemniejsza? Otóż nie. Silnik oczywiście jest wystarczający do codziennej jazdy, także w trasie, ale nie jest on w stanie wykorzystać potencjału drzemiącego w układzie jezdnym. Dla kierowcy o spokojnym usposobieniu ta jednostka sprawdzi się, ale ktoś, kto przywykł do dynamiki KODO może być trochę zawiedziony. Ja np. wolę – o zgrozo, gdybym to czytał jeszcze kilka lat temu – auta z turbosprężarkami.
Pewną ciekawostką może być jednak fakt, że samochodu z tym silnikiem już nie zamówicie. Od 2020 z salonu Mazdy można wyjechać z mocniejszą o 28 KM jednostką. 150 KM zapewne zużywa podobne, jeśli nie mniejsze ilości paliwa, ale na pewno odwdzięcza się lepszą elastycznością, bo tej – w moim odczuciu – 122-konnej 3-ce trochę również brakuje.
Pozostając jeszcze w temacie silnika dodam, że znalazłem w nim jedną bardzo istotną zaletę. W dodatku jest to zaleta, którą spotkamy tylko w nielicznych autach klasy premium. A mianowicie chodzi o wyciszenie. Mazda zrobiła kawał dobrej roboty w tej kwestii. Silnika wewnątrz praktycznie nie słychać. To samo dotyczy oporu powietrza czy dźwięku kół pędzących po asfalcie. Cisza. Błoga. Ekskluzywna. Ma to oczywiście swoje minusy – dla tych, którzy chcieliby poczuć odrobinę sportu to zapewne zła wiadomość. Ci kierowcy jednak, którzy zdecydują się na Mazdę, zamiast np. Mercedesa Klasy A, będą zadowoleni z tego faktu.
Ależ to się prowadzi!
Bez dwóch zdań zawieszenie Mazdy dopracowano do perfekcji. Jest to jeden z najlepiej prowadzących się obecnie kompaktów, i chyba tylko trend, który zresztą znajdziemy w każdym aucie konkurencji – a mianowicie zbyt lekko pracująca kierownica – pozostawia małą plamę na honorze tego, co oferuje kierowcy Mazda.
Jak pisałem wyżej, wolałbym tu mieć też do czynienia z 6-biegowym manualem. Czytałem o nim, że biegi wrzucane ręcznie wchodzą ciasno, w sportowy sposób godny MX-5. Testowany egzemplarz wyposażono w automat, który dodatkowo studził emocje swoją zbyt opieszałą pracą. Moim zdaniem nie warto do niego dopłacać.
Wyposażenie i ceny
Patrząc na ceny nowego Golfa (91 tysięcy z groszami) czy nowej Octavii (okolice 86 tysięcy), ceny Mazdy 3 już tak nie szokują. 99 900 zł za podstawową wersję (niezależnie od nadwozia) z benzynową jednostką o mocy 150 KM wydają się być do zaakceptowania.
Tym bardziej, że już w odmianie KAI mamy: adaptacyjny układ utrzymywania stałej prędkości (aktywny tempomat – MRCC), system e-Call, zaawansowany system zwiększania przyczepności pojazdu (G-Vectoring Control+), system rozpoznający znaki ograniczenia prędkości (TSR), system wspomagający utrzymanie pojazdu w pasie ruchu (LAS) , elektromechaniczny hamulec postojowy z funkcją Autohold, układ wspomagający ruszanie na wzniesieniu (HLA), system monitorowania ciśnienia w ogumieniu (TPMS), system monitorowania martwego pola (BSM), inteligentne wspomaganie hamowania (SBS), system wspomagający hamowanie (SCBS), czujnik deszczu i zmierzchu (inteligentne wycieraczki i automatyczne światła mijania). O takich elementach jak ABS, ESP czy komplet poduszek nie wspominając.
Co ciekawe, w każdej wersji mamy 8-kanałowy system audio, a od wersji Hikarii jest on sygnowany marką BOSE. Muszę powiedzieć, że nie gra jakoś niewyobrażalnie, ale czuć, że ma potencjał.
W standardzie każdej wersji jest też wyświetlacz infomediów i spryskiwacze reflektorów. Tak naprawdę niewiele można domówić. W Hikari z ciekawostek znajdziemy między innymi system 360 z funkcją aktywnego parkowania. Auto nie tylko samo zaparkuje, ale też podczas manewrów kierowcy samo wyhamuje przed przeszkodą. Nie ma praktycznie żadnych szans, żeby zawadzić o inne auto cofając.
Pełne wyposażanie modelu możecie sprawdzić na stronie Mazdy. Muszę powiedzieć, że www została przygotowana w sposób bardzo minimalistyczny i czytelny – kolejny znak, że mamy do czynienia z wyjątkowym produktem.
Podsumowując
Mazda 3 to bardzo dobre, widać że dopracowane auto. Wad ma niewiele, a skoro silnik został już wzmocniony o 28 KM to tą jedną na pewno eliminujemy. Pytanie czy czuć w niej ducha premium? W kwestii wyciszenia tak, w kwestii wykończenia jeszcze niekoniecznie. Warto też pamiętać, że premium to nie tylko produkt, ale i cała jego otoczka. A w przypadku Mazdy mamy przecież odwieczny problem z niecynkowanymi blachami. Blachy w obecnej trójce również są nieocynkowane, co wykazał mój czujnik. Czy są wobec tego jakoś trwale zabezpieczone? Tego nie wiem. Jedno jest pewne – jeśli cenisz styl, smak i odrobinę ekskluzywności wybierz Mazdę 3. Jeśli nadto cenisz pragmatyzm – poczekaj na nową Octavię. Obawiam się, że może okazać się lepsza…
Adam Gieras
Moim zdaniem: Arek Jurczewski
Adam pojeździł Mazdą głównie po mieście. Ja postanowiłem zabrać ją ze sobą w trasę. Dłuższa przejażdżka pozwoliła mi na kilka przemyśleń. Po pierwsze rzeczywiście, tak jak wspominał Adam, fotele są wygodne. Niewygodny jest za to podłokietnik zamontowany na drzwiach. Już po kilkudziesięciu kilometrach gąbka zapada się pod łokciem. Koniec końców łokieć opieramy tak naprawdę o twardy plastik. Po kolejnych kilkudziesięciu kilometrach zaczynamy odczuwać ból. W testowym egzemplarzu zamontowane zostały „długie”, które automatycznie wycinają wiązkę tak, żeby nie oślepiać kierowców jadących po drugiej stronie ulicy. W teorii. W praktyce niestety nie zawsze im się to udaje i czasami ich oślepiałem. Kolejną wadą jest spory szum dochodzący z okolic tylnych drzwi przy większych prędkościach. Ten problem można łatwo rozwiązać. Wystarczy pogłośnić audio, które jest świetne. Za to należy się Maździe ogromny plus.
Korzystając z tego, że przemieszczałem się różnymi trasami postanowiłem sprawdzić ile pali Mazda 3 z silnikiem o mocy 122 KM przy poszczególnych prędkościach:
80-90 km/h – 5,1l/100 km
100 km/h – 5,7/100 km
110 km/h – 6,1/100 km
120 km/h – 7/100 km
130 km/h – 7,8/100 km
140 km/h – 8,3/100 km
Wyniki nazwałbym całkiem przewidywalnymi i satysfakcjonującymi.Oprócz wyżej wymienionych niedogodności Mazda 3 spisała się w trasie bardzo dobrze. Przez cały czas czułem się pewnie za kierownicą, a licząca łącznie około 1000 km trasa nie zmęczyła mnie przesadnie. Bolał mnie tylko łokieć.
Mazda 3 Hikari
Ocena Mazda 3 Hikari
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 8] |
Silnik: | [usr 6] |
Skrzynia: | [usr 5] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.4 text=”false” img=”06_red.png”] (74/100) |
Zdjęcia Mazda 3 Hikari
Dane techniczne Mazda 3 Hikari
Silnik: R4
Pojemność: 1998 cm3
Moc: 122 KM/ 6000 obr./min.
Moment: 213 Nm/ 4000 obr./min.
Skrzynia biegów: 6-biegowa, automatyczna
0-100 km/h: 10.4 s
Prędkość max.: 202 km/h
Cena od: 99 900 PLN