Dla niektórych SUV od Maserati, to lekkie nieporozumienie, ale Grecale to już drugi taki samochód tego producenta. Jak wypada włoska hybryda, czyli Maserati Grecale GT ?
Maserati to marka sama w sobie, która ma wielką historię i w Polsce była raczej niszowa. Jej drogie limuzyny lub auta sportowe były rarytasem na polskich drogach. Mały sedan Ghibli i Levante, a teraz mniejsze Grecale wychodzą jednak naprzeciw klientom by to zmienić, ponieważ są, po pierwsze ciut tańsze, a po drugie bardziej uniwersalne niż starsi bracia.
Wydaje się mniejszy niż jest w rzeczywistości
Widząc Grecale pierwszy raz sądziłem, że to mały crossover. Dopiero wjazd na moje miejsce parkingowe pokazało, że się lekko myliłem. To pełnoprawny SUV, który do 5 m ma jeszcze kawałek, ale spokojnie może służyć za pięcioosobowe auto rodzinne.

Wielu powie, że zwłaszcza z przodu widzi w nim trochę Forda Pumę lub Porsche. Ja stwierdzam, że może trochę przez podobny kształt reflektorów. Z drugiej jednak strony nie sposób zignorować dużych nerek osłony chłodnicy, na którym pojawił się wielki trójząb. Sprytne oko na pewno zauważy również włoską rejestrację oraz boczne chromowane wloty niczym skrzela.
Tył tego auta chyba jest najnudniejszy, ale cztery końcówki rur wydechowych mogą zdradzać coś więcej niż hybrydowe pochodzenie. Osobiście zmieniłbym jeszcze lakier, bo szary jest zbyt codzienny. Do włoskiej marki bardziej pasują żwawe kolory, no chyba, że cenicie spokój i elegancję.

Ciekawie w środku
Muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie ze świeżym Maserati, więc doceniłem spokojny, lecz bardzo wyrafinowany środek auta. Na fotelach pojawiła się skóra z ciekawymi przeszyciami, a ciemny plastik przyozdobiono czymś w rodzaju ciemnego drewna. Wyglądało to bardzo prestiżowo i było przyjemne w dotyku. Zwłaszcza, że w tych materiałach nieźle ukryto 2 wyświetlacze na konsoli centralnej oraz wirtualne zegary za sporą kierownicą.
Szkoda, że jasne elementy nie zostały zrobione z aluminium, a charakterystyczny zegarek na szczycie deski rozdzielczej stał się kolejnym ekranem. Wygląda bardzo ładnie, ale szkoda, że nie jest jednak analogowy.

Z ciekawostek we wnętrzu, muszę zwrócić uwagę na klamki, a raczej ich brak. Drzwi otwieramy przyciskiem, a te z zewnątrz są nieruchome. Działa to problematycznie, ale na pewno jest oryginalne. Podobnie jak obsługa automatycznej skrzyni biegów, która również odbywa się w formie przycisków. Powiem tylko, że mogłyby działać bardziej responsywnie. W zamian idealnie działają jednak spore łopatki za kierownicą – niemal błyskawicznie.
Dopowiem jeszcze, że samochód nie jest mały. Na tylnej kanapie nie brakuje miejsca, a trzystrefowa klimatyzacja zadba o odpowiedni klimat. Podobnie jak niezłe audio oraz dobre wyciszenie kabiny pasażerskiej. W bagażniku (oczywiście elektrycznie otwierana klapa) zmieścimy 535 litrów. Jak na to, że gdzieś trzeba było umieścić technologię hybrydową – źle nie jest.

Co to za hybryda?
Pewnie nie wiedzieliście, ale włoskie Maserati również bawi się w hybrydy. Grecale oprócz standardowych silników (może mieć nawet 530-konne V6 lub 4-cylindrowiec) oferuje właśnie bardziej ekologiczną jednostkę. Jest to silnik o pojemności 2 litrów wsparty elektryką, które łącznie generują 300 KM i 450 Nm. Dzięki temu samochód do setki rozpędza się w 5,6 sekundy, a maksymalna prędkość to 240 km/h.
Samochód ma napęd 4×4, ale z większą moc przekłada na tył. Na szczęście nie czuć tutaj podsterowności. Współpracuje z nim 8-biegowy automat ZF, który w manualnej opcji działa naprawdę przyjemnie.

Ale to pięknie brzmi
I co ciekawe, nawet ta hybrydowa inżynieria nieźle brzmi. I nie chodzi tu o strzelanie niczym w hothatchach tylko dostojnym bulgocie. Słychać to szczególne na zewnątrz auta przy starcie silnika lub przy dużym obciążeniu i wrzuceniu biegu w górę.
Może silnik kręci się nisko, bo tylko do 6 tysięcy obrotów, ale używanie łopatek przy przyspieszaniu daje naprawdę sporo frajdy.

Jak za kierownicą?
Wiele napisałem już wcześniej, bo naprawdę dźwięki Maserati zaskakują. Nie sądziłem, że hybryda może tak brzmieć i chyba nawet Porsche z V8 brzmiało ciut gorzej. Za kierownicą jest więc ciekawie, ale jazda oprócz względów akustycznych jest raczej komfortowa i tak, jak na SUV’a przystało. Z minusów miękkie zawieszenie lekko przechyla się na zakrętach, a samochód ma naprawdę niewielki promień skrętu.
Na pokładzie pojawiły się tryby jazdy (comfort, gt oraz sport). Teoretycznie w tym ostatnim zawieszenie jest bardziej twarde, ale nie na tyle by martwić się o swoją uzębienie lub chory kręgosłup. Jest ciut twardziej, ale nadal komfortowo.

Jazda Grecale GT jest bardzo prosta i przyjemna. Dzięki wydechowi daje nutkę szaleństwa, więc należy się tutaj Włochom mały plusik.
Ceny w euro
Co ciekawe, Maserati w Polsce nie posiada oficjalnego cennika w złotówkach. Kwoty za pojazdy z trójzębem na masce podane są na stronach internetowych polskich dealerów w walucie europejskiej. I tak też nasza wersja zaczyna się od kwoty 81 400 EUR. Wersja 330-konna to wydatek 91 350 EUR, a opcja Trofeo z V6 wymaga sporej dopłaty – od 141 920 euro. Gdybyście nie byli zaznajomieni z kursem wymiany, to jest to około minimum 360-370 tysięcy złotych. Nasz egzemplarz ze sporymi dodatkami to poziom prawie pół miliona złotych.
A to nie koniec wydatków, bo przecież Maserati trzeba tankować. Wolę nie wiedzieć ile palą wersje spalinowe, ale moje jazdy hybrydą spowodowały spalanie na poziomie 11 litrów na 100 km. To wynik mieszany z trasy i miasta, a powiem szczerze, że nie jechałem stricte autostradowo. Na szczęście zbiornik paliwa nie jest mały, więc na pełnym baku przejedziecie 500-600 km.

Wiem, że może próżno szukałem charakteru w SUV’ie, ale na obronę Maserati muszę stwierdzić, że nawet w hybrydowej odmianie trochę go można znaleźć. Jak na włoski produkt czuć w nim kilka oryginalnych i niebanalnych rozwiązań, ale o to chyba w motoryzacji też chodzi. Samochód musi się czymś wyróżniać, a Grecale coś w sobie takiego ma.
Konrad Stopa
fot. Autor i Karol Tynka
Zdjęcia Maserati Grecale GT:




































Dane techniczne Maserati Grecale GT:
Silnik: R4, hybryda
Pojemność: 1995 cm³
Moc: 300 KM przy 5750 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 450 Nm przy 2000 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna
0-100 km/h: 5,6 s
v-max: 240 km/h
Cena: od 370 tys. zł / prasowy egzemplarz prawie 500 tys. złotych








Komentarze 4