Lexus RX 200 T to dla mnie mały statek kosmiczny, który nie pasuje do szarego świata, a przy tym mocno różnicuje segment dużych SUVów. A co się stanie, gdy ruszymy nim z miejsca?
To pytanie jest na miejscu, zwłaszcza w testowym egzemplarzu, który pod maskę dostał sprawdzaną już przez nas w 3 innych modelach Lexusa dwulitrową benzynę o oznaczeniu 200 T. Czy ten motor sprawdził się w dużym bracie NXa dowiecie się już za kilka minut, ale najpierw skupię się na designie RXa, który należy na pewno do jednych z zalet tego auta.
Lexus RX w wersji Prestige to spory głaz ociosany z każdej strony, z którego powstało bardzo atrakcyjne nadwozie nawiązujące do reszty gamy tego japońskiego producenta. Na szczęście nie jest jedynie wierną i napompowaną kopią Lexusowatego crossovera. Z przodu auta można zauważyć wielki rozpoznawalny grill z parą reflektorów uzupełnionych o bumerangowate światła do jazdy dziennej w technologii LED. To co RXa wyróżnia, to kierunkowskazy, który „płyną” od środka do zewnątrz niczym w Audi, a nie świecą od razu (bardzo atrakcyjny bajer).
Ciekawy zabieg stylistyczny azjatyccy projektanci zastosowali w profilu auta. Dzięki chromowanym listwom, które zwężają się ku tyłowi auta, samochód wizualnie lekko się skrócił (w rzeczywistości 4,9 m długości). Przedłużenie tylnych, bocznych okien przez czarny plastik sprawiło, że auto zwłaszcza w jasnym lakierze pięknie się kontrastuje. Nasz egzemplarz pomalowany był granatowym , bardzo metalizowanym lakierem, który w Słońcu mienił się „kosmicznie”. Z bólem muszę przyznać, że tył auta jest najspokojniejszy, aczkolwiek spójny z resztą projektu. RX, jak na eleganckiego SUVa przystało, nie posiada za wielu plastikowych elementów oprócz listew bocznych i końcówek zderzaków. Również duże aluminiowe felgi (20 cali) sugerują, żeby autem nie wyjeżdżać poza asfalt.
Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
A to błąd ponieważ RX radzi sobie poza nim bardzo solidnie. Dołączany napęd 4×4 oraz wysoki prześwit auta pozwala na spokojną zabawę na szutrze lub łąkach. Oczywiście na takie wojaże trzeba się przygotować psychicznie, bo prawdopodobieństwo porysowania auta za 330 tys. złotych jest bardzo duże. Aczkolwiek jak to mówią: kto się nie bawi ten nie ma wspomnień. Dodam tylko, że RX gdzieniegdzie wjedzie, ale po co nim tam wjeżdżać z własnej woli, to już nie wiem.
https://www.instagram.com/p/BHEqInPDosS
Mniej zjawiskowo auto radzi sobie niestety na asfalcie. 238 KM wykrzesane ze wspomnianego motoru to trochę za mało jak na prawie 2 tony wagi. Mimo iż 350 NM ciągnie już od 1650 RPM to samochód żwawo przyspiesza jedynie do 100-120 km/h. Jego elastyczność poza miastem niestety spada i wyprzedzanie na dwupasmowych jezdniach nie jest już tak oczywiste, jak choćby w NXie. To lekko rozczarowujące, ponieważ jak na Lexusa przystało RX również jest pożeraczem kilometrów i po prostu uspokaja podczas długiej drogi.
Pracę silnika określiłbym jako trochę mułowatą. Z motorem zesprzęglono 8-biegowy automat, który sprawnie zastępuje kierowcę (nie ma łopatek przy kierownicy) i czyni jazdę bajkowo łatwą. Na szczęście jednak lekką poprawę opisywanej sytuacji można uzyskać zmieniając tryb samochodu na Sport S lub Sport S+. Wówczas silnik chętniej wchodzi na wyższe obroty, a auto żwawiej przyspiesza, a różnica jest wyczuwalna. Niestety jednak nadal dotyczy to niższych prędkości. Owszem, jadąc RX w obszarze zabudowanym można szybko stracić prawko, ale poza miastem mocy może trochę zabraknąć.
Gdy jednak siedzimy na miejscu pasażera, a nie kierowcy – niczego nam nie brakuje. Doskonałe materiały i wyciszenie wnętrza, niesamowite spasowanie oraz niebagatelny design sprawiają, że nie ma tu mowy o narzekaniu na „środki” aut z Azji. RX jest świeżym projektem, więc i wnętrze dostało nowego ducha. Zwłaszcza system infomedialny, któremu trochę brakuje do produkcji francuskich czy niemieckich, ale jest już zauważalnie lepiej. Mimo, że sterowanie nadal budzi kontrowersje przynajmniej na ikony i grafiki menu lub nawigacji patrzy się bez grymasu na twarzy.
O komfort podróżowania dba najwyższa wersja wyposażenia Prestige, która naprawdę rozpieszcza każdego z użytkowników. Tak mocno, że nawet fotel pasażera ma pamięć ustawień, co zauważyłem pierwszy raz (a w kilku autach już siedziałem). Na pewno nie jest to innowacja, ale rzadkość. Do tego genialny system audio (Mark Levinson pozdrawia), dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewanie i wentylowanie przewygodnych siedzeń oraz szereg systemów bezpieczeństwa (BLIS, aktywny tempomat, asystent pasa ruchu itp.) trzymając pieczę nad naszym zdrowiem. Uwierzcie nie potrzeba niczego więcej, żeby spokojnie dojechać nawet na krańce Europy.
No dobra, potrzeba trochę pieniędzy, bo RX tani nie jest. Ani w zakupie, ani też w eksploatacji. Moje średnie spalanie to około 13-14 litrów na 100 km. Biorąc pod uwagę miejskie przeznaczenie tego typu samochodów spalanie może jeszcze wzrosnąć. Oczywiście wynik możliwy do uzyskania w trasie to około 9-10 litrów. Czy jestem jakoś zaskoczony? W sumie nie, bo ten silnik tak ma – po prostu sporo pali – o ile w IS, GS nadrabia to osiągami, to tutaj nie jest tak kolorowo.
RX do pierwszej setki mknie w mniej niż 10 sekund, a rozpędza się aż do 220 km/h. Jazdy takimi prędkościami nie polecam – ze względu na gabaryty – szczególnie w zakrętach. Układ kierowniczy wyraźnie przesunięty jest w stronę płynnej i komfortowej jazdy niż dynamicznych serpentyn. Komfortowo ustawione jest również zawieszenie, chociaż na tylnej kanapie można czasem odczuć poprzeczne niedoskonałości polskich dróg. Na plus należy jednak na pewno zaliczyć wysoką pozycję za kierownicą.
A czy Lexus RX nadaję się na auto rodzinne? Zdecydowanie tak – dwa ISOFIXy to standard, szereg schowków i cupholderów, a także spory 553-litrowy bagażnik z podwójną podłogą spokojnie skryje nawet wózek. Podchodząc do auta z pełnymi siatkami w dłoniach możemy liczyć na automatycznie otwieraną klapę bagażnika.
Dlatego też jeśli ktoś poszukuje dużego, wygodnego samochodu Premium, dla którego gadżety są ważniejsze niż osiągi, to ten Lexus jest w sam raz. Niektórzy mówią, że nawet jest lepszy niż Volvo XC90. Na taki wniosek może się nie pokuszę, ale RX dosięga mu spokojnie do pasa (jednakże chyba bardziej w wersji hybrydowej niż z turbo benzyną).
Konrad Stopa
fot. Konrad Stopa / Magdalena Krupska
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 9] |
Silnik: | [usr 6] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 8] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 9] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.6 text=”false” img=”06_red.png”] (76/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: R4
Pojemność: 1998 cm3
Moc: 238 KM/ 4800-5600 obr./min.
Moment: 420 Nm/ 1650-4000 obr./min.
Skrzynia biegów: Automatyczna, ośmiobiegowa
0-100 km/h: 9.5 s
Prędkość max. 220 km/h
Masa 1960 kg
Cena 331 900 PLN