Od dziecka chciałem mieć żółty samochód. Marzyłem o Lamborghini lub Ferrari, a gdy zrobiłem Prawo Jazdy bardziej bliskie mi były Fiat Punto lub Fiat Coupe. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że dobrym rozwiązaniem byłby Jaguar F-Type R. Teraz już wiem!
Oczywiście gdybym dalej żył w sferze marzeń, bo niestety nie wybieram jeszcze dla siebie auta w kategorii pojazdów za cenę apartamentu w dużym mieście. Pojazd ze zdjęć, to wydatek ponad 800 tysięcy złotych. Sporo, ale wsiadając za kierownicę szybko o tym zapomnisz.
Ba, nawet nie musisz wsiadać!
Gdy moim oczom ukazało się żółte nadwozie tego sportowego kabrioletu uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Dwudrzwiowe coupe bez dachu miało niesamowity matowy lakier i nie było anonimowe. Nawet zza zakrętu samochód było już słychać, ale o tym później.
Niskie nadwozie, wielka maska z wlotami powietrza i krótki tył to idealne proporcje karoserii roadstera. Szersze nadkola z tyłu i sporo czarnych elementów nieźle kontrastują ze wspomnianą żółcią. Tak samo jak czarne felgi i czarne zaciski hamulców oraz automatycznie składany materiałowy dach w tym samym kolorze.
Warto wspomnieć też o małym spoilerze (automatycznie wysuwany przyciskiem) z logotypem Jaguara oraz całym tyłem auta. Mowa tu o dyfuzorze i czterech końcówkach rur wydechowych, które nie są tu przypadkowe.
Względem poprzednika zmieniły się jednak reflektory, które są teraz dużo węższe i nowocześniejsze. Dzięki temu wysmuklił się cały przód i zmniejszył grill. Tylne światła też są lekko przemodelowane. Moim zdaniem to modyfikacje na plus.
Jaguar potrafi ryczeć
Może to lew jest królem zwierząt, ale Jaguar F-Type R potrafi mocno warknąć. Układ wydechowy w serii jest naprawdę głośny i agresywny. Za pomocą jednego przycisku w kabinie można go odpowiednio podgłośnić. Wówczas przyjemny pomruk na wolnych obrotach zamienia się w strzały po dodaniu gazu i zmianie biegów. Moim zdaniem lepiej samochód brzmi przy zmianie biegu do góry i na wysokich obrotach (powyżej 4, 5 tysięcy RPM) niż przy odpuszczaniu przepustnicy, jak choćby w F-pace SVR, który również należy zaliczyć do rodziny sportowych kotów
Nie da się ukryć, że wizualnie i akustycznie Jaguar F-Type robi wow. W mocniejszej wersji R, robi to jeszcze lepiej niż standardowa 450-konna wersja, chociaż zmian w karoserii nie ma za wiele.
Dobra karmą tuczony
Popracowano jednak nad układem wydechowym, silnikiem i hamulcami dzięki czemu „erka” może pochwalić się 575-konnym sercem o pojemności 5 litrów i 8 cylindrami w układzie V. To też spory moment obrotowy, bo 700 NM z benzynowego silnika to nie przelewki.
Przekłada się to oczywiście na osiągi, ale w tym pomaga napęd AWD, który w wersji R jest standardem. Do setki auto rozpędza się w 3,2 sekundy, a jego prędkość maksymalna to aż 300 km/h.
Napęd na cztery łapy
Tak jak wspominałem, napęd AWD w tym samochodzie to podstawa i powiem szczerze, że to skuteczne rozwiązanie. Dodatkowo bezpieczne, bo prawie 600 KM na tylnej osi, to nie opcja dla każdego. Dodając do tego precyzyjny układ kierowniczy i duże, skuteczne tarcze hamulcowe Jaguar F-type R prowadzi się bardzo pewnie. Nawet przy gorszej pogodzie samochodem da się jeździć i ma się przy tym suche spodnie.
Patrząc na osiągi, auto jest też bardzo szybkie. Nie tylko na prostej, ale też na krętej drodze. Na suchej nawierzchni trudno wytrącić Jaguara z równowagi dzięki czemu można poszaleć nim też na torze. Opcjonalne wyłączenie ESP też powinno przynieść nieco radości i to nie tylko dla entuzjastów driftu. Dlatego też samochód jak na roadstera przystało zdecydowanie budzi emocje.
Z drugiej strony ten kabriolet kusi do jazdy bez dachu i słuchania wydechu. Można zarówno podróżować powoli dając podziwiać się przechodniom, jak i przyspieszać zmieniając biegi łopatkami za kierownicą i delektować się tym co wydostaje się z tyłu auta. Niestety tak do 100 km/h, bo potem bez dachu jest ciężko.
Jazda sportowym autem ma jednak też swoje wady – zwłaszcza w mieście. Trzeba uważać na krawężniki, dziury bo zawieszenie jest niskie czy na parkingu, bo długie drzwi zajmują po otwarciu sporo miejsca. Nie jest też ekonomicznie, bo 15 l na 100 km to raczej w mieście minimum. Nie ma też bagażnika czy tylnej kanapy, bo 120 litrów to raczej schowek niż normalny samochodowy kufer.
Jest za to fun z jazdy i zadowolenie innych uczestników drogi, którzy mogą poczuć fajną motoryzację razem z kierowcą.
Jaguar F-type R w środku
Od niedawna jestem fanem wnętrz tej brytyjskiej marki, ale trzeba przyznać, że F-type nie jest tak dopracowany jak większe modele Jaguara. Mamy tutaj mniej designerskich smaczków, ale w sumie ważniejsza jest pozycja za kierownicą i ułożenie odpowiednich elementów.
Siedzi się nisko, duża kierownica dobrze leży w dłoniach, a łopatki są w odpowiednim miejscu. Oczywiście auto ma 8-biegowy automat, więc można skupić się tylko na samym prowadzeniu. Oczywiście jeśli nie jesteś koszykarzem lub siatkarzem. Po zamknięciu dachu w kabinie jest dosyć ciasno, ale dwójka przeciętnych osobników zmieści się bez problemu.
Ja doceniłem wentylowane fotele, bo skórzana i ciemna tapicerka w lecie daje się we znaki.
Wybaczcie, ale nie będę wspominał o spalaniu, kwestiach ekonomicznych, transportowych czy poszczególnym wyposażeniu. Moim zdaniem w tym aucie nawet system audio nie jest tak ważny. To co siedzi pod maską, to jak ten samochód brzmi i to jak się prowadzi po prostu niweluje większość spraw. Możecie zastanowić się tylko czy jest dużo lepiej niż w słabszej odmianie?
Po jednodniowej przygodzie z kilkoma egzemplarzami F-type sądziłem, że nie jest ona taka ogromna. Teraz uważam, że jest zauważalna, ale nie wiem czy aż na tyle by koniecznie brać topową odmianę za dużo większą kasę. Bardziej zastanawiam się nad wyborem między coupe, a cabrio.
Tu już mam większy dylemat – pomożecie?
Konrad Stopa
fot. Karol Tynka
Zdjęcia Jaguar F-type R:
Dane techniczne Jaguar F-type R:
Poj. silnika: 5000 cm3
Moc silnika spalinowego: 575 KM
Moment obr.: 700 Nm przy 3500-5000 obr./min.
Skrzynia biegów: 8-stopniowa, automatyczna
Napęd: 4×4
0-100 km/h: 3,2 s
Prędkość maksymalna: 300 km/h
Cena testowanej wersji: egz testowy – ok. 820 tysięcy złotych