Jaguar F-Pace w wersji SVR to prawdziwy relikt motoryzacji w starym stylu. Kto jest spragniony dużych silników V8 powinien zwrócić uwagę na ten samochód.
Szukasz szybkiego, sportowego SUV-a? OK, na pewno patrzysz w kierunku Niemiec – Porsche, BMW, Mercedes-AMG naturalnie przyciągają uwagę i wszystkie są naprawdę świetne. Tylko, że moda na SUV-y, w tym te szybkie, spowodowała, że na rynku jest znacznie więcej propozycji. Chociażby Alfa Romeo Stelvio Q – często pomijana, moim zdaniem niesłusznie. Jak na tle tych tuzów wygląda Jaguar F-Pace SVR?
Ośmielę się stwierdzić, że lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Niedawny lifting mocno poprawił przede wszystkim wnętrze Jaga, bo klasę, prezencję i świetne wyposażenie ten model miał już wcześniej. Zmiany w wersji SVR są jeszcze szersze, bo dział sportowy postarał się o lepsze osiągi, prowadzenie i odczucia z jazdy.
Widać moc przed uruchomieniem silnika
Oglądając Jaguara z zewnątrz od razu widać, że to nie jest jakiś tam SUV, ale coś niezwykle szybkiego. Świadczą o tym obszerne wloty powietrza z przodu, ogromne felgi w rozmiarze 22″ za którymi ukrywają się wielkie tarcze hamulcowe, oraz cztery końcówki wydechu wkomponowane w tylny zderzak. Żadna z nich nie jest wstydliwą atrapą. Poza tym sama sylwetka auta już świadczy o wysokich osiągach.
F-Pace od początku swojego istnienia ma taką cechę, że wygląda jakby poruszał się bardzo szybko nawet kiedy stoi. To wyświechtane określenie, ale rzeczywiście środek ciężkości optycznie wydaje się przesunięty dość mocno w tył, jakby uchwycono moment mocnego przyspieszenia. Poza tym tylna szyba jest pod dużym kątem, ale linia dachu jest elegancko przedłużona sporym spoilerem nad szybą.
Od rocznika 2021 F-Pace sprzedawany jest w wersji po liftingu, ale akurat z zewnątrz niewiele się zmieniło. Przednie zderzaki mają trochę inne wloty, a reflektory LED-owe nowszego typu zawitały w kloszach o takim samym kształcie. Z tyłu tych zmian jest jeszcze mniej, bo oprócz bardziej smukłych lamp nie dostrzegam właściwie żadnych różnic.
Nowe multimedia robią różnicę
Jaguar miał pełną świadomość, że F-Pace jest przestarzały w środku. Wyglądał w 2020 roku jak auto sprzed 10 lat i to zostało mocno poprawione. Zgodnie z najnowszymi trendami ekran centralny jest większy, ma o wiele lepszą grafikę i funkcjonalność. System Pivi Pro może nie jest najbardziej intuicyjny na świecie, ale i tak prezentuje o wiele lepszą filozofię niż np. MBUX Mercedesa. Nie pasuje mi tu w zasadzie jedna rzecz – cały ten ekran nie jest wkomponowany elegancko w konsolę tylko wystaje jak jakiś ryzalit w barokowej architekturze.
W związku ze zmianą multimediów część przycisków zniknęła, ale są dwa pokrętła o zmiennej funkcjonalności, które bardzo polubiłem. Gdy się je po prostu przesunie, to zmienia się temperatura, a gdy pociągnie do siebie to reguluje się nimi podgrzewanie i wentylację foteli. To bajer, ale ważniejsze dla mnie jako kierowcy są przyciski na kierownicy i bardzo się cieszę, że Jaguar nie próbował odkryć Ameryki na nowo i został przy starych, sprawdzonych pokrętłach.
Poza tym wnętrze Jaguara prezentuje się odpowiednio do jego ceny – jest luksusowo i przestronnie. Nie jestem fanem ciemnej kolorystyki wnętrz, ale akurat do SVR taki sportowy design ze wstawkami z alcantary pasuje. Jest też sporo detali z jasnego plastiku lub aluminium, które trochę rozświetlają tę ciemność. Konkurs na ulubiony element wygrywają jednak fotele – nie są tak sportowe, jak wyglądają, ale dla mnie to bardziej zaleta niż wada, bo łatwiej się wsiada i wysiada.
Dominująca cecha SVR – V8 Supercharged
Tak, ten silnik to majstersztyk. Niby już trochę przestarzały, bo silniki z rodziny AJ-8 debiutowały w 1997 roku, ale właśnie teraz uwolniono z niego cały potencjał. Wydatnie pomaga w tym sprężarka mechaniczna i cały szereg innych rozwiązań. Silnik ten ma aluminiowy blok i głowicę, bezpośredni wtrysk, zmienną długość kolektora dolotowego i całą masę innych rzeczy, ale najważniejszy jest dźwięk. Dodawanie mu jaj poprzez głośniki systemu audio to naprawdę ostatnia rzecz jakiej tu potrzeba, zresztą posłuchajcie sami. Z całym szacunkiem dla BMW, ale ich V8 tak nie potrafi i chyba tylko AMG może się równać z tym Jaguarem.
Moc w stosunku do modelu przedliftowego nie zmieniła się (550 KM), ale wzrósł moment obrotowy do równych 700 Nm (+20). Nie to jest jednak najważniejsze, bo przede wszystkim inżynierowie sprawili, że auto lepiej z tej mocy i momentu korzysta. Tylko dzięki oprogramowaniu skrzyni automatycznej i napędu udało się skrócić czas przyspieszenia do 100 km/h z 4,3 do 4,0 s. Mało tego – mi się udało osiągnąć deklarowany czas na oponach zimowych (Pirelli P Zero Winter) i lekko wilgotnej nawierzchni. Na sucho, w lato pewnie jest jeszcze szybciej.
Papierowe dane z pewnością nie oddają sposobu, w jaki Jaguar wykonuje ten sprint. Przede wszystkim wydaje się, że coś tak dużego i ciężkiego nie ma prawa się rozpędzać z taką werwą. Start z miejsca jest natychmiastowy i brutalny dla organów wewnętrznych – bardziej pasażerów niż kierowcy, bo to oni nie spodziewają się co ten silnik potrafi. Ryczy przy tym jak opętany, a przepala pewnie tyle paliwa, ile czołg Sherman z II Wojny Światowej.
Szeptem opowiem o spalaniu – trzeba się przygotować na 13-14 litrów na 100 km. To i tak dobrze, bo Mustang pali podobnie, ma tyle samo cylindrów i litrów, a przecież nie posiada sprężarki i aerodynamicznie kładzie Jaga na łopatki.
Jak F-Pace SVR jeździ?
Po zastrzyku adrenaliny związanym z przyspieszeniem zagłębiłem się w badanie jak Jaguar zachowuje się na drodze. Nie dotarłem nawet do połowy możliwości tego samochodu, bo drogi publiczne i chłodna, mokra, jesienna aura nie sprzyja testowaniu szybkich zakrętów. Jednakże z tego co zdołałem poczuć – jest naprawdę dobrze. Wiele jeszcze zależy od wybranego trybu. Od razu mówię – tryb Dynamic wcale nie jest konieczny do przyjemnego podróżowania.
Ja większość czasu spędziłem ciesząc się trybem Comfort, w którym pomruk V8 wyraźnie dochodzi do kabiny, ale jest stłumiony i nie przeszkadza. Adaptacyjne amortyzatory robią dobrą robotę i nawet nie czuć za bardzo, że samochód jedzie na 22-calowych kołach. Dopiero po wybraniu trybu Dynamic czuć jak każdy jeden element auta napręża się niczym cięciwa łuku przed strzałem. Przed liftem dziennikarze narzekali na zbyt ospały układ kierowniczy, ale to najwyraźniej się zmieniło, bo z mojej strony ciężko cokolwiek zarzucić.
Mimo to jeżdżąc F-Pace cały czas miałem z tyłu głowy jedną rzecz – masę. Silnik nie robi sobie nic z tych dwóch ton, ale warto wspomnieć, że konkurenci mają od 50 do 130 kg mniej do dźwigania. Jaguar wyposażył SVR w prawie 40-centymetrowe tarcze hamulcowe przy wszystkich kołach, więc ewentualnie jest to jakieś zabezpieczenie, ale wyraźnie tylnonapędowa natura (mimo stałego 4×4) tego auta wymaga jednak trochę pokory i doświadczenia.
Ceny i konkurencja
Nie do końca wiem jakie przyjąć parametry do porówania – wielkość auta, moc silnika, typ silnika? Jeśli sugerować się wielkością samochód ten rywalizuje bardziej z Mercedesem GLC, BMW X3, Alfą Stelvio niż z GLE/X5. Mocą i silnikiem plasuje się za to w gronie takich tuzów jak Maserati Levante Trofeo i Porsche Cayenne Turbo. Na najbliższego rywala wytypowałem za to Mercedesa GLC 63 S AMG – podobna wielkość i też mocarne V8 pod maską, choć ciut słabsze.
Z AMG Brytyjczyk przegrywa – przepaść w cenie wywoławczej na poziomie 60 tysięcy zł to zbyt dużo, by „zasypać ją” opcjami. F-Pace SVR zaczyna się od 537 100 zł, więc także od BMW X3 M Comp jest znacznie droższy, a od Alfy Stelvio Q dzieli go różnica na poziomie 100 tys. zł. Ale BMW i Alfa mają po 6 cylindrów, więc poszukajmy czegoś z V8. Tutaj awansem musimy zahaczyć o większe SUV-y, bo to zwykle one mają po 8 cylindrów. Maserati i Porsche to co najmniej 200-250 tys. zł więcej niż Jag. Za to z drugiego szeregu atakuje ciekawa propozycja od Audi – SQ7 wycenione w podstawie poniżej pół miliona. Nie tak sportowe, za to lepiej poradzi sobie jako wóz rodzinny, Audi ma naprawdę niezłą ofertę.
Jaguar F-Pace SVR – podsumowanie
To był najmocniejszy i najszybszy samochód jaki miałem okazję testować. Sprawił mi sporo frajdy podczas jazdy i nabawił bólu głowy przy dystrybutorze. Jestem jednak wdzięczny losowi za taką szansę, bo miałem okazję skosztować tego, co w Jaguarze najlepsze – silnika V8. Ten 5-litrowy potwór brzmi jak nalot aliantów na Drezno, atakuje zmysły mocą i uzależnia niewymuszonym sposobem, w jaki napędza F-Pace’a. Patrząc na cenę, wyposażenie, osiągi Jaguara to ma on dwie cechy, które go wyróżniają – wygląd i właśnie ten silnik. I to V8 moim zdaniem stanowi selling point – zwłaszcza teraz, gdy te silniki w Europie są coraz większym rarytasem. Także w koncernie JLR powoli są wypierane, bo na przykład nowy Range Rover straci ten motor na rzecz V8 4.4 z BMW. Jeśli się zastanawiasz nad szybkim SUV-em to nie skreślaj Jaga na podstawie stereotypów – przejedź się, sprawdź i potem oceniaj, bo lifting wyeliminował sporo niedoskonałości, za to zachował to, co najlepsze.
Bartłomiej Puchała
Wygląd: | [usr 9] |
Wnętrze: | [usr 9] |
Silnik: | [usr 10] |
Skrzynia: | [usr 9] |
Przyspieszenie: | [usr 10] |
Jazda: | [usr 9] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 9] |
Wyposażenie: | [usr 9] |
Cena/jakość: | [usr 8] |
Ogółem: | [usr 9.0 text=”false” img=”06_red.png”] (90/100) |
Galeria Jaguar F-pace SVR:
Dane techniczne Jaguar F-pace SVR:
Silnik: V8, benzynowy
Pojemność: 5000 cm³
Moc: 550 KM przy 6500 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 700 Nm przy 3500-5000 obr./min.
Skrzynia biegów: automatyczna 8b
Napęd: stały 4×4
0-100 km/h: 4,0 s
V-max: 286 km/h
Zbiornik paliwa: 83 l
Cena: od 537 100 zł