Na pierwszy rzut oka Jaecoo 7 to kolejny zwykły chiński SUV, ale za potężnym grillem kryją się ponadprzeciętne własności terenowe.
Koncern Chery Automobile rozpoczął europejską ofensywę od stworzenia dwóch marek – Omoda i Jaecoo. Łączny wiek obu to raptem 5 lat. Ta pierwsza ma oferować raczej standardowe SUV-y pod europejskiego konsumenta. Jaecoo skierowano do tych klientów, którym słowo “SUV” wciąż kojarzy się z własnościami terenowymi. Z tego powodu jedyny jak na razie model Jaecoo 7 jest oferowany z opcjonalnym stałym napędem na cztery koła.
Mimo dość wysokiego numerka w nazwie modelu, Jaecoo 7 to samochód średniej wielkości. Mierzy dokładnie 4,5 m długości i ma niecałe 2,7 m rozstawu osi, więc to samochód z półki Citroena C5 Aircross, Hyundaia Tucson czy VW Tiguana. W odróżnieniu od wszystkich wymienionych rywali, Jaecoo oferuje tylko jeden wariant silnika. Benzynowe 1.6 turbo o mocy 147 KM połączone z 7-biegową skrzynią dwusprzęgłową ma za zadanie napędzić auto o masie prawie 1800 kg. Zacznijmy jednak od tego, co widać na pierwszy rzut oka.
Między Jeepem, a Land Roverem
Właśnie te dwie marki poniekąd ustanowiły pewien standard jak powinien wyglądać samochód, aby przeciętny człowiek uznał go za “terenowy”. Do tego typu charakterystyki bardzo pasują utylitarne, kanciaste kształty i właśnie to widzimy w Jaecoo 7. Jest potężny, pionowy front, zupełnie płaska, duża maska silnika i sporo prostych, nie przeładowanych przetłoczeniami powierzchni.
Skojarzenie z Jeepem wywołuje oczywiście wielki przedni grill złożony z pionowych żeberek, ale z tyłu i z boku więcej widzę odniesień do Land Rovera, a konkretnie Range Rovera. Wyczernione słupki, wznosząca się linia okien, tylne światła zgrupowane w prostą LED-ową belkę, wysuwane klamki i mocno zarysowane nadkola – to wszystko znajdziecie między innymi w RR Evoque. Mimo wszystko chińscy projektanci postarali się dodać coś od siebie i dostosować ten wóz pod rodzimy rynek (tam Jaecoo 7 jest oferowane jako Chery Tansuo 06). Zespół reflektorów głównych umieszczono po bokach zderzaka jak w Hongqi E-HS9, a standardowo montowane 19-calowe felgi mają niespotykany, aerodynamiczny wzór. Nie mogło zabraknąć obowiązkowych w chińskim SUV-ie udawanych końcówek wydechu.
Liczne inspiracje bardziej znanymi markami nie wpłynęły na ogólny obraz designu Jaecoo 7. Na pierwszy rzut oka auto wygląda ciekawie, nietuzinkowo. Wielokrotnie podczas testu zauważyłem, że ludzie przyglądają się z zainteresowaniem na ulicach i parkingach. Może to tylko efekt świeżości, ale moim zdaniem sylwetka tego auta zwyczajnie rzuca się w oczy.
Jaecoo 7 celuje w klasę premium
To fakt, nie opinia, bo wyrażenie “klasa premium” pada również w materiałach marketingowych marki. Ja jestem jednak skłonny się z tym zgodzić. Już od pierwszego kontaktu z wnętrzem Jaecoo czuć wysoką staranność o jakość i estetykę, czyli dokładnie to o co chodzi w klasie premium. Nie brakuje ciekawych materiałów o różnorodnych teksturach, a jako całość kokpit wypada solidnie i przyjemnie dla oka. Sporo tu różnych schowków i półeczek, w tym jedna do ładowania smartfona.
Warto odnotować, że to nie jest plastikowa tandeta. Na wnętrze “siódemki” poszło sporo aluminium, bo wszystko co wydaje się wykonane z metalu, jest wykonane z metalu. Nie jestem pewien co do autentyczności skóry, ale jest ona przyjemna w dotyku i miękka. Większość deski rozdzielczej pokryto miękkim gumowanym materiałem z misternym wzorem przypominającym bieżnik opony, a po bokach deska zwieńczona jest dużymi, pionowymi nawiewami w stylu Volvo. Nie żałowano też oświetlenia ambientowego i białej nici kontrastującej z czernią tapicerki. To wszystko wyszło naprawdę bardzo elegancko i stylowo.
Przy tej staranności o jakość i estetykę instalacja dwóch doklejonych bez ładu i składu ekranów wydaje się trochę na bakier, ale takie rzeczy w chińskim aucie musiały się pojawić. Ten drugi, pośrodku kokpitu, w topowej wersji Offroad osiągnął monstrualny rozmiar 14,8 cala. Odrobinę mniejszy jest w podstawowym Jaecoo 7 Urban.
Wyposażenie i multimedia
Skoro dotknąłem tematu ekranów, trudno nie poruszyć tematu wyposażenia. Krótko mówiąc, Jaecoo 7 w topowym wariancie Offroad jest napakowane gadżetami po dach. Elektrycznie sterowane fotele z podgrzewaniem i wentylacją, podgrzewana kierownica i tylna kanapa, szklany dach, head-up display, w pełni LED-owe oświetlenie, kamery dookoła auta, nagłośnienie Sony, bezprzewodowy Apple CarPlay/Android Auto… Można długo wymieniać. Jest tu wszystko co potrzebne na co dzień i jeszcze dużo, dużo więcej.
Sam system multimedialny ma bardzo dużo ciekawych funkcji. Na przykład LED-owe ambienty mogą zmieniać się w rytm muzyki. Można też ustawić jedną z czterech tapet na pulpit albo ustawić maksymalną wysokość otwierania się tylnej klapy. Różnych menu i podmenu jest tyle, że nie sposób ogarnąć, a po przesunięciu od góry lub od dołu pojawiają się kolejne.
Nie uniknięto przy tym błędów. Chociażby przyciski podgrzewanych foteli znalazły swoje miejsce na konsoli środkowej, ale do podgrzewania kierownicy trzeba już się dostać przez menu klimatyzacji. Pamięć foteli także nie jest nigdzie na wierzchu, dopiero w momencie gdy zmieniasz ustawienie na parę sekund wyświetla się możliwość jego zapamiętania. Nawigacja potrafi się zaciąć na amen podczas prowadzenia po trasie, a czujnik zmierzchu nie zawsze “załapie” że trzeba tryb wyświetlania zmienić na nocny, więc oba te gigantyczne ekrany walą po oczach. Poza tym sam ekran dotykowy nie jest szczególnie responsywny i wymaga mocnego przyciskania.
No to w drogę
Hej, hej, nie tak szybko. Gdy już uruchomisz silnik, nie wrzucaj jeszcze “D”. Najpierw trzeba powyłączać systemy bezpieczeństwa, chyba że chcesz dostać apopleksji od wszelakich sygnałów “ostrzegawczych”. Asystent ograniczenia prędkości – out (odczytuje ograniczenia losowo, aktywuje się już od przekroczenia o 1 km/h), pilnowanie pasa ruchu – out (potrafi szarpać kierownicą bez powodu czyniąc niegroźne sytuacje poważnymi). Wyłączyłbym też system monitorujący rozproszenie kierowcy, ale się nie da. Wyświetla on upomnienia gdy tylko odwrócisz wzrok od drogi. Nieważne, że patrzysz w lusterko, bo jedziesz ekspresówką i chcesz się wbić na lewy pas, albo chcesz podnieść sobie temperaturę klimatyzacji, upomnienie musi być. Gdyby Szymon Marciniak rozdawał piłkarzom upomnienia tak często jak Jaecoo kierowcy, nigdy nikt nie zakończyłby meczu w pełnym składzie.
Przed testem intuicyjnie czułem, że w tak pokaźnym SUV-ie 4×4 silnik o mocy 147 KM może być za słaby. Moje obawy błyskawicznie się potwierdziły. Od samego początku silnik zdawał się zaciekle walczyć aby jakkolwiek napędzić Jaecoo, ale ewidentnie brakuje mu pary. Zmiana trybu jazdy poprawia reakcję silnika i skrzyni na gaz, ale nie jest w stanie poprawić przyspieszenia do 100 km/h trwającego 11,4 s. Turbodoładowany motor pochłania przy tym niesamowite ilości paliwa. Bez zbędnego popędzania, w trybie mieszanym wychodzi 10-10,5 l/100 km, co jest wartością za dużą nawet jak na auto ze stałym napędem 4×4. Chińczycy chyba wzięli sobie do serca starą maksymę amerykańskiej motoryzacji: “może nie jest szybki, ale za to dużo pali”.
Prowadzenie Jaecoo 7
Amerykańskie są także fotele – szerokie, płaskie i pozbawione podparcia bocznego. W Jaecoo dobrze poczują się kierowcy lubiący patrzeć na wszystko z góry. W jeździe po asfalcie auto jest przyjemnie stabilne, a jego zawieszenie nie jest przesadnie sztywne. Miękkie też nie jest, dzięki temu nie podpiera się lusterkami w łukach. W żadnym stopniu nie jest to jednak samochód o zabarwieniu sportowym. Jaecoo ma być przede wszystkim wygodne, mało angażujące i bezpieczne.
Chińczycy przewidzieli do “siódemki” aż siedem trybów jazdy, z czego cztery służą do jazdy w specyficznych warunkach (Śnieg, Błoto, Piasek i Offroad). Domyślnie jednak auto uruchamia się w trybie Eco, więc mozolnie reaguje na gaz i stroni od wysokich obrotów. Zmiana na Sport uwalnia z silnika nieco życia, przy czym częściej do uszu pasażerów dochodzi nieprzyjemny dźwięk czterocylindrowej jednostki. Do przesadzania z gazem nie zachęcają też chińskie opony. W grudniowych warunkach, gdy jest mokro i zimno, na łukach nie radziły sobie nawet w połowie tak dobrze jak powinny.
Jaecoo w terenie
W większości sytuacji Jeacoo przekazuje na tylną oś ledwie 4% momentu obrotowego, ale zmienia się to bardzo płynnie. Każde mocniejsze wciskanie gazu powoduje bardziej równomierny rozkład momentu pomiędzy kołami, co można obserwować na głównym ekranie. Zmiana trybu jazdy na któryś z czterech terenowych zmienia głównie czułość ESP oraz sposób w jaki komputer rozdziela napęd. Trudno jednak to wyczuć z pozycji kierowcy.
W praktyce Jaecoo 7 rzeczywiście może się pochwalić własnościami terenowymi przewyższającymi każdego SUV-a z napędem na jedną oś. Prześwit 20 cm wstydu nie przynosi, a płynnie rozdzielany moment obrotowy pomoże wygrzebać się z głębszego piachu, kałuży czy błota. Jeśli ktoś musi poruszać się po terenach górskich albo ma trudny dojazd na działkę, z pewnością Jaecoo 7 może być substytutem o wiele droższej terenówki.
Podsumowanie
Ocena tego samochodu w dużej mierze zależy od tego jak go sklasyfikujemy. W swojej podstawowej wersji z napędem na przód jest to SUV jakich wiele. Dość pojemny, dość przyjemny dla oka i całkiem luksusowy, a z ceną niecałych 140 tys. zł także stosunkowo tani. Mimo wszystko posiada on wiele drobnych niedociągnięć, których próżno szukać w droższych, ale bardziej znanych SUV-ach z Korei czy Europy.
Z kolei w wersji Offroad wycenionej na 157 900 zł można rozpatrywać Jaecoo jako dość dzielną terenówkę i wtedy jego cena jest znacznie bardziej atrakcyjna. Żeby mieć inne nowe auto ze stałym 4×4 i tak bogatym wyposażeniem trzeba patrzeć na samochody ze zdecydowanie wyższej półki. Jeśli ktoś rzeczywiście potrzebuje tego napędu i zaakceptuje wady tego auta w zamian za cenę i wyposażenie, prawdopodobnie będzie zadowolony.
Sytuacja rynkowa
Jaecoo 7 występuje w Polsce w dwóch wersjach: Urban z napędem na jedną oś (139 900 zł) i Offroad 4×4 (157 900 zł). W tej cenie nie dobiera się już żadnych dodatków, nawet lakier w opcji jednokolorowej lub z kontrastowym dachem, jest w cenie. Warto dodać, że te najbardziej luksusowe elementy wyposażenia, jak wentylacja foteli czy podgrzewanie kierownicy, występują tylko w wersji Offroad.
Jeśli chodzi o auta z 4×4, nie ma na rynku zbyt dużej konkurencji w podobnej cenie. Samochody, które spełniają kryterium napędu, także są niszowe: Ssangyong Torres i Subaru Crosstrek. W obu przypadkach ceny startują od okolic 140-150 tys. zł, ale egzemplarze dorównujące Jaecoo pod względem technologii albo nie istnieją, albo będą kosztować bliżej 180-190 tys. zł.
Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Puchała
Galeria Jaecoo 7 AWD:
Dane techniczne Jaecoo 7 AWD:
Silnik: R4, 1.6 turbo benzyna
Moc: 147 KM
Maksymalny moment obrotowy: 275 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna 7b DCT
0-100 km/h: 11,4 s
V-max: 180 km/h
Cena: od 139 900 zł brutto; egzemplarz testowy 157 900 zł brutto