Kilkanaście lat pracy w branży motoryzacyjnej, tysiące przejechanych kilometrów, wiele inspirujących rozmów z prawdziwymi znawcami rynku automotive i wciąż było za mało. To wciąż było za mało by znaleźć samochód idealny. Auto bez wad. Ostatni test dowiózł, że można taki znaleźć. Czy elektryczny Ioniq 5 to naprawdę auto idealne?
Podczas wielu testów nowych samochodów niejednokrotnie obalałem tezę dotyczącą idealnych samochodów. Takiego uniwersalnego auta, pozbawionego wad po prostu nie ma. Udowadniałem jednocześnie, że dla każdego właściciela czy użytkownika samochodu pod pojęciem – pojazd idealny może kryć się coś innego.
Kilka dni temu zakończyłem długi test elektrycznego Hyundai’a Ioniq 5. Samochód ten zweryfikował moją śmiałą tezę. Pomimo naprawdę długiej przygody z tym modelem bardzo trudno było znaleźć jego wady. Czyżby pierwszy raz w moje ręce trafił samochód idealny?
Wygląd zewnętrzny
Ioniq 5 wyróżnia się z tłumu. Nie przez swoje wymiany, kontrowersyjną stylistykę czy dodatki. Ma w sobie coś tak unikalnego, coś co przyciąga wzrok. Z pewnością nie są to klamki, które pięknie chowają się w drzwi dzięki czemu zyskujemy całkowicie gładką powierzchnie nadwozia. Nie są to też liczne przełamania widoczne w wielu miejscach karoserii. Cały ten efekt zawdzięczamy spójności projektu. Nic tu nie jest przypadkowe. Od samego początku widać, że samochód powstał z myślą o napędzie elektrycznym. Krótki zwis z przodu, krótki zwis z tyłu oraz spory rozstaw osi. Całość uzupełniają świetne diodowe lampy przednie oraz pas świateł z tyłu. A prawdziwym majstersztykiem jest świetny sportowy spojler nad tylną szybą.
Wnętrze jak z kosmosu
Wygląd zewnętrzny jest tylko skromną zapowiedzią tego, czego możemy spodziewać się we wnętrzu. Deska rozdzielcza chociaż wygląda na prostą to skrywa w sobie miliony funkcji. Przed oczami kierowcy widzimy duży ekran, który wyświetla podstawowe informacje dotyczące samochodu. Znajdziemy tu m.in. aktualną prędkość, naładowanie akumulatora wyrażone w procentach, w miarę realny zasięg oraz informacje o aktywnych systemach wspierających kierowcę. Pewne dane można oczywiście zmieniać. Bez problemu możemy wyświetlić aktualną trasę wybraną przez nawigację czy dane utworu muzycznego, który akurat rozbrzmiewa w naszym samochodzie. Na środku deski rozdzielczej również znajdziemy ekran o przekątnej 12 cali. W tym przypadku mówimy o ekranie dotykowym, który skrywa bardzo wiele funkcji. Jest to pewnego rodzaju centrum dowodzenia naszym elektrykiem. Z pośród wielu ciekawych funkcji najbardziej przypadła mi do gustu ikonka z napisem EV. Po jej kliknięciu widzimy aktualny przepływ energii, zasięg a także lokalizację najbliższej stacji ładowania. Po rozwinięciu listy znajdziemy zdecydowanie więcej punktów, w których ładowanie naszego samochodu będzie możliwe.
Pomimo tego, że wnętrze wygląda bardzo nowocześnie, nie zapomniano tu o fizycznych przyciskach. Są to raczej skróty przywołujące konkretne funkcje na ekranie dotykowym. Poniżej tego panelu znajduje się całkiem płynnie działający dotykowy element do obsługi automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji.
Dopełnieniem wrażenia obcowania z samochodem nie z tej planety są czytelne cyfrowe zegary, których wygląd zmienia się w zależności od wybranego trybu jazdy. Jak niemal w każdym Hyundai’u pełnią one również funkcje lusterka wstecznego, które aktywuje się po włączeniu kierunkowskazu. To bardzo fajny gadżet, który w stopniu znacznym ogranicza możliwość występowania zjawiska martwego pola, które znane jest w tradycyjnych lusterkach wstecznych.
Przestrzeń, przestrzeń i jeszcze raz przestrzeń
Wymiary zewnętrzne nie oddają tego, czym dysponuje Ioniq 5. Wewnątrz pojazdu jest naprawdę masa miejsca. Zarówno z przodu jak i z tyłu przestrzeni nikomu nie zabraknie. Wrażenie przestronności potęguje całkowity brak tunelu środkowego. To kolejny dowód na to, że pojazd od samego początku projektowany był z myślą o napędzie elektrycznym. Dźwignia wyboru kierunku jazdy lub trybu parkowania znalazła się wysoko po prawej stronie kierownicy. Tego typu rozwiązanie znajdziemy też w pojazdach marki Mercedes z automatyczną skrzynią biegów. Fotele z przodu jak i kanapa z tyłu są naprawdę wygodne. Mają szeroki zakres regulacji oraz funkcję grzania i wentylacji. Te dwa z przodu dają dodatkową możliwość podparcia nóg, które bardzo przydaje się podczas dłuższych podróży. Ioniq 5 ma jeszcze jedną, unikalną jak na tą klasę samochodu funkcje – elektrycznie przesuwaną tylną kanapę. Rozwiązanie to pozwala znaleźć kompromis pomiędzy ilością miejsca na nogi w tylnym rzędzie a pojemnością bagażnika. Chociaż wygląd na to nie wskazuje, to bagażnik ma pojemność aż 531 l. Do tego mamy niemal płaską powierzchnię, elektryczną klapę bagażnika oraz dodatkowy schowek pod podłogą, który przyda się na kabel do ładowania.
Samo sterowanie tylną kanapę potrafi być zaskakujące. I to w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bez konieczności ruszania się z fotela kierowcy możemy sterować ustawieniem kanapy za pomocą przycisków umieszczonych w bocznej części oparcia fotela pasażera. Prawda, że jest to zaskakujące?
Hyundai Ioniq 5 to bardzo przemyślane auto. Na wrażenie przestrzeni wpływają dodatkowo pojemne schowki w drzwiach, duże półeczki umieszczone pomiędzy siedzeniami w które wbudowano gniazda USB oraz podłokietnik z dodatkowym schowkiem. Wszystko to wykonane jest w jasnych barwach. Również skóra otulająca fotele jest jasna, co dodatkowo potęguje wrażenie przestronności.
Wrażenia z jazdy
Testowany Hyundai Ioniq 5 to wersja z napędem na 4 koła i silnikiem elektrycznym o mocy 325 KM (jest jeszcze wersja z napędem na jedną oś). Tak skonfigurowany samochód dysponuje momentem obrotowym na poziomie 605 Nm. Samochód bardzo płynnie nabiera prędkości i nawet w trybie eko zawstydza większość spalinowców. Wtedy też ma zdecydowanie mniejsze zapotrzebowanie na energie. Jednak prawdziwa zabawa zaczyna się podczas korzystania z trybu SPORT. Łatwość z jaką Ioniq przyspiesza od 0 do 100 km/h jest zadziwiająca. Przyspieszenie wyniosło 5,1 s a wyprzedzanie na trasie krajowej nie stanowi żadnego problemu. Napęd na cztery koła zapewnia nam niezbędną przyczepność i to nawet podczas jazdy w ulewnym deszczu. Na prowadzenie i trzymanie drogi wpływa też dosyć duża masa własna testowanego pojazdu. Oferowane osiągi pozwalają jednak zapomnieć, że mamy do czynienia z naprawdę ciężkim autem.
Takie parametry i możliwości pojazdu z dosyć sztywnym zawieszeniem i ciut za mocnym wspomaganiem kierownicy zachęcają jednak do szybszej jazdy. Pomimo wielkiej pokusy zdecydowanie częściej korzystałem z trybu Eco i delektowałem się błogą ciszą. Wiedziałem przy tym, że w razie konieczności pod prawą nogą mam odpowiedni zapas mocy dostępny w każdym momencie. Spokojna jazda zaowocowała bardzo niskim zapotrzebowaniem na energie. Podczas jazdy poza miastem zużycie wyniosło zaledwie 14,5 kWh na 100 km Dynamiczna jazda i wyższe prędkości bardzo szybko zmieniają ten wynik. Jazda z prędkością 120 km/h podnosi zużycie energii do poziomu 19 kWh na 100 km. Prędkości autostradowe nie są mile widziane. Pomimo opływowej linii i schowanych klamek słychać wyraźny szum wiatru i hałas toczących się dużych kół osadzonych na 20 calowych felgach. Niekorzystnie wpływa to też na zużycie energii. Przy 140 km/h wynosi ono około 26-28 kWh na 100 km/h.
Ładowanie i zasięgi
Testowy Hyundai Ioniq 5 został wyposażony w akumulator oferujący 77 kWh (brutto), z czego użytkownik ma do dyspozycji 74 kWh (netto). Według producenta samochód powinien pokonać dystans około 480 km. Jest to bardzo dobry wynik. Pierwszego dnia testów przekonałem się, że wynik ten można osiągnąć tylko podczas bardzo ekonomicznej jazdy w idealnych warunkach. Przy włączonej klimatyzacji i prędkości w granicach 110 km/h zasięg wynosi około 400 kilometrów. Pokonując trasę z Warszawy do Poznania zużyłem 67 kWh. Z racji tego, że nie miałem podładowanego na full akumulatora to moim pierwszym przystankiem była stacja Orlen z w miarę szybką ładowarką. W momencie parkowania poziom naładowania baterii wynosił 15% a zasięg niewiele ponad 100 km. Ładowanie ładowarką o mocy 50 kWh zajęło mi 40 minut i pozwoliło naładować akumulator do 51%. Nie jest to zły wynik, ale nie ukrywajmy tego, pojazd spalinowy zatankujemy zdecydowanie szybciej a resztę czasu możemy przeznaczyć na zakupy lub dalszą podróż. Po naładowaniu akumulatora zasięg przekroczył 220 km. Niestety koszt takiej operacji wyniósł mnie aż 70 złotych. Przeliczając koszty można dojść do wniosku, że około 120-140 kilometrów jazdy kosztuje mnie około 50-55 złotych. To sporo.
Tutaj właśnie znajduję pierwszy minut tego bądź co bądź fenomenalnego samochodu. Korzystając z mocno ograniczonej sieci ładowarek publicznych korzystanie z pojazdów elektrycznych na trasie jest po prostu nie opłacalne. Koszt przejechania 100 km znacząco zbliża się do 40,00 złotych. Patrząc na koszty paliwa oraz ceny pojazdów elektrycznych jest to po prostu o wiele droższa opcja. Ioniq ma sens do miasta i na krótkie przejażdżki pod warunkiem, że mamy własny dom z szybką ładowarką i panelami fotowoltaicznymi na dachu. W takim przypadku dłuższa trasa sporadycznie też ma sens. Wspomniane dwa elementy (szybki wallbox i fotowoltaika) mocno obniżą nam koszty bycia ekologicznym.
Małe niedociągnięcia
W ostatnim czasie bardzo mocno śledzę rynek pojazdów elektrycznych. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie są to tanie samochodu. Ich dostępność też jest ograniczona. Nie dziwią mnie ceny przekraczające 200.000 złotych. W przypadku testowanego Hyundai’a Ioniq 5 cena wynosiła 293 000 złotych. Za tak wysoką cenę miałem prawo oczekiwać coś więcej. I powiem szczerze – prawie to dostałem. Dostałem fenomenalny w moich oczach design zewnętrzny i wewnętrzny, dostałem kompletne wyposażenie i dostałem całkiem spory zasięg. Niestety, dostałem też wątpliwej jakości plastiki, słabą skórę na siedzeniach która w krótkim czasie przybierała barwę moich (i wcześniejszych użytkowników) spodni. Dostałem również niedopracowany system multimedialny, który tylko w teorii działał płynnie a największą jego wadą było korzystanie z Android Auto/Car Play wyłącznie przy pomocy telefonu połączonego z kablem. Przy takim drogim a jednocześnie nowoczesnym samochodzie takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia.
Podsumowanie
Hyundai Ioniq 5 miał być samochodem bez wad i przez długi czas nim był. Miał prawie wszystko czego oczekuję od nowoczesnego środka transportu. Jego trzy wady wiele osób może traktować z przymrużeniem oka. Pierwotnie jego wygląd, zasięg i prowadzenie chwyciły mnie za serce. Pokochałem to auto do pierwszego ładowania. Wtedy czar prysł i niedociągnięcia jakościowe zaczęły mi przeszkadzać. Za 300 000 złotych chcę mieć auto które z założenia jest nie tylko ekologiczne ale i tanie w eksploatacji. Na przykładzie Ioniq 5 dowiedziałem się, że elektryki jeszcze takie nie są. Wciąż długa droga przed nami, ale Hyundai tym modelem udowadnia, że jest na najlepszej drodze by jako pierwszy tego dokonać.
Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek
Zdjęcia Ioniq 5:
Dane techniczne:
Silnik: elektryczny
Moc: 325 KM
Moment obr.: 605 Nm
Skrzynia biegów: bezstopniowa
Napęd: 4 koła
0-100 km/h: 5,1 s
Prędkość maksymalna: 185 km/h
Cena: od 219.900 złotych
Cena wersji prezentowanej: 293.300 złotych
Komentarze 2