Kolejna odsłona Hondy CR-V z hybrydą pod maską stawia poprzeczkę wyżej niż poprzednik. Czy warto jednak rozważyć ją bez względu na cenę? A ta jest… wysoka.
Honda ma swoich zwolenników w kraju nad Wisłą. Lubią ją tak samo młodzi wykształceni z dobrych domów, jak i złodzieje, którzy szczególnie ukochali sobie CR-V i skrupulatnie pozbawiają kolejnych właścicieli polis AC zniżek.

Osobiście nigdy nie miałem Hondy. Przed starszymi egzemplarzami odstrasza mnie rdza, szczególnie podwozia, przed nowszymi – wspomniane kradzieże i niekorzystny dla osoby szukającej auta stosunek ceny do wieku. Tak, Hondy prawie nie tanieją, co oczywiście dla kogoś, kto kupuje nowe auto jest wielkim plusem. Tyle że chyba mało kto idzie do salonu i wydaje furmankę pieniędzy. Teraz auta się użytkuje, a nie kupuje – a jak wiadomo koszt użyczenia auta z pełnym ubezpieczeniem tani nie jest.
W każdym razie, jest jeszcze jeden powód dla którego nie chciałem mieć nigdy Hondy, a wskazując na konkretny model – Hondy CR-V. Nie lubię silników wysokoobrotowych, a japoński SUV nie miał moim zdaniem do tej pory solidnych argumentów ani pod względem prowadzenia na asfalcie, ani tym bardziej w terenie. Teren był dla dotychczasowych „ceerfałek” środowiskiem tak nienaturalnym jak czołganie się w błocie dla baletnicy w białej spódnicy. Czy coś się zmieniło w tych dwóch kwestiach?

Jazda
Wyjątkowo zaczniemy od tyłu. Otóż najnowsza odsłona CR-V zyskała w kategorii przyjemność z prowadzenia. Auto świetnie nadaje się do pokonywania dłuższych odcinków dróg o różnej nawierzchni. Honda niezwykle przyjemnie resoruje, a przy tym daje kierowcy pewność, której nie zawsze możemy oczekiwać po autach typu SUV. Wspomaganie kierownicy działa precyzyjnie, ale nie odbiera czucia kierownicy. Powiem szczerze, że jeśli za to ludzie kochają Hondy to trochę się nie dziwię – gdybym miał tak dobry układ kierowniczy w hot-hatchu to chyba nie miałbym powodów do zmartwień.
Testowany egzemplarz w bogatej wersji wyposażeniowej naszpikowany został milionem systemów odbierających myślenie kierowcy. Sam zahamuje, sam ominie przeszkodę, przypilnuje pasa ruchu, poprowadzi, gdy włączymy tempomat. Hmmm. Ja postanowiłem wszystkie te systemy wyłączyć i skupić się na jeździe.

Skoro pochwaliłem już sposób, w jaki Honda się prowadzi, czas na łyżkę dziegciu. Jest nią niestety napęd. Japończycy słyną z produkcji hybryd nie od dziś, ale nie wszystkie są równie dobre. Cóż, moim zdaniem nad tym systemem Honda powinna jeszcze popracować. Co z tego bowiem, że auto przyjemnie się prowadzi, jest wygodne i nadaje się do naprawdę dalekiej trasy, skoro…
Tak, połączenie dwóch (a w zasadzie trzech) silników i bezstopniowej skrzyni biegów nie poszło inżynierom zbyt dobrze. Po pierwsze mimo skomplikowanej, a nawet można rzecz dość niestandardowej technologii współpracy dwóch silników elektrycznych i 2-litrowej spalinówki CR-V potrafi zużyć nawet 10 l/100 km na trasie i 6-7 w mieście. A po drugie, czy naprawdę nie można było połączyć tego tandemu ze skrzynią hydrokinetyczną? Przecież Japończycy także słyną z ich produkcji…. Bezstopniowa przekładnia psuje wszystko, co udało się zrobić w kategorii przyjemność z jazdy. Niestety.

Może chociaż auto jest dynamiczne? Tak, dość, chociaż nie tak, jak wskazywałaby na to moc 184 KM. Katalogowego przyspieszenia (9,2 sekundy 0-100km/h) nie czuć. Zresztą wciskanie gazu do oporu nie ma sensu. Lepiej skupić się na jak najczęstszym włączaniu elektryka i oszczędności paliwa, pieniędzy, a w końcu naszego świata. Tak wiem, popłynąłem…
Słowo wyjaśnienia należy się jeszcze systemowi i-MMD. W teorii spalinowy silnik pracujący w cyklu Atkinsona ma prawie w ogóle nie napędzać kół. W trybie hybrydowym jedynie wytwarza energię, która trafia do generatora, a następnie do silnika elektrycznego napędzającego przednie lub wszystkie koła. Elektryka za pomocą specjalnego sprzęgła wyłącza silnik spalinowy, gdy dostarczona energia jest wystarczająca do sprawnego napędu auta. W przypadku auta testowego miałem do czynienia z napędem 4×4, ale bez bicia przyznam, że nie miałem okazji, a może odwagi, przetestować jego wydajności w trudniejszym niż polna droga terenie. Zatem kwestia czy jest nadal „baletnicą” zostaje otwarta. Sorry.

Wygląd
Moim zdaniem jest o wiele lepiej niż w poprzedniku, który był zdecydowanie nijaki. Obecna CR-V podkreśla japoński design i nietuzinkowość. Projektanci poszli podobną drogą do kolegów z Toyoty, którzy postawili na ostre rysy, mocne przetłoczenia i całkowite odróżnienie detali nowej bryły od poprzedników. W Hondzie widać co prawda więcej naleciałości do protoplasty – RAV4 zmienił się nie do poznania – ale i tak postęp jest duży.
Co ciekawe, zauważam, że powrót białych kolorów to strzał w dziesiątkę. Moim zdaniem biały, niegdyś najtańszy, to świetna barwa do praktycznie każdego auta. Honda CRV w takiej szacie wygląda bardzo elegancko. I co ważne, wcale szybko się nie brudzi.

Wnętrze
Tu możemy mówić o prawdziwej rewolucji. CRV w wersji Executive śmiało może stawać z SUVami Lexusa w szranki. To już nie jest SUV klasy średniej, to zaczepia już o klasę premium bez żadnych kompleksów. Wnętrze jest świetnie wykonane i spasowane. Fotele – w testowanej wersji skórzane – zachęcają do dalekich podróży. Drewniane wstawki na kokpicie dodają estymy, choć ja chyba wolałbym aluminium.
Oczywiście ponarzekać można, jak to w Hondach, na przestarzały ekran multimediów, ale przecież Lexus też nie jest prekursorem w tej kategorii. Gdy połączymy się z Apple by Car sytuacja trochę się poprawia, bo wygląd jest mniej hondowski, ale i tak widać postęp względem poprzednika. Poprawiła się zarówno szybkość działania kombajnu multimedialnego jak i kolor wyświetlanych ikonek.

Na minus zaliczę bardzo słabą czytelność elektronicznych wskaźników przed kierowcą oraz przyciski zamiast standardowego drążka skrzyni biegów. Przełączanie jest niewygodne i nieintuicyjne, choć pewnie jakby się miało tylko tę Hondę to można się do tego przyzwyczaić. Ja jeżdżę chyba za dużą liczbą aut w miesiącu i bardzo mnie to denerwowało.
To co zwróciło moją uwagę z kolei na plus to ogromne wnętrze – miejsca nie brakuje nawet dla 5 pasażerów oraz liczba przemyślanych schowków i cupholderów – widać, że auto w takiej samej wersji trafia również na bardziej wymagający pod tym względem rynek amerykański.

Czas na podsumowanie
Honda CRV to auto bardzo przemyślane, świetnie wykończone, miłe dla oka, o bardzo sensownych gabarytach. Jeździ się nim przyjemnie, jest wygodne i bardzo stabilne na drodze. Niestety hybryda mnie nie przekonała. Wolałbym zdecydowanie diesla… Niestety nie ma go w ofercie. Co ciekawe, patrząc na stronę Hondy w Polsce, hybryda również nie jest obecnie dostępna. Dziwne.
Honda CR-V w prezentowanej wersji kosztowała blisko 200 tys. zł. Cóż, nie tylko wykończenie jest premium. Cena też…
Adam Gieras
Ocena Honda CR-V Hybrid:
Wygląd: | ![]() |
Wnętrze: | ![]() |
Silnik: | ![]() |
Skrzynia: | ![]() |
Przyspieszenie: | ![]() |
Jazda: | ![]() |
Zawieszenie: | ![]() |
Komfort: | ![]() |
Wyposażenie: | ![]() |
Cena/jakość: | ![]() |
Ogółem: | ![]() |
Dane techniczne:
Silnik: benzynowy + 2x elektryczny
Pojemność silnika: 1993 cm³
Moc: 145 KM przy 6200 obr./min. + elektryczny, łącznie 184 KM
Skrzynia biegów: e-CVT
0-100 kmk/h: 9,2 s.
Masa: 1726 kg
Cena: od 136 900 zł