Przyszedł dzień, aby ubrać kimono i udać się po prawdziwego osiłka z kraju kwitnącej wiśni. Civic Type R, bo o nim mowa, miał przez 7 dni odsłaniać przede mną swoje tajemnice, ale niestety poddał się brutalnej sile perswazji i został rozbity tuż przed testem. W zamian dostałem wersję z półtoralitrową jednostką turbo i skrzynią CVT. Może szału nie ma, ale auto rozkochało w sobie moich dwóch redakcyjnych kolegów. A czy i ja poddałem się tym emocjom?
Jak ostatni Mohikanin trwałem przy swoim – Honda Civic nie jest dla mnie. Jednak podobno to auto zyskuje dopiero przy bliższym poznaniu. Tak więc przez ponad 1000 km usiłowałem zrozumieć, czym charakteryzuje się X generacja Civica.
W kwestii stylistyki i dojrzałości bryły auta, można wypić niejedno sake, a i tak o zgodę może być trudno. Odebrać jej jednak nie można tego, że agresywna stylistyka przodu oraz nowocześnie narysowany tył wraz z centralnie umieszczonym wydechem zwracają na siebie uwagę. Gdy do tego dodamy czerwoną, niebieską lub grafitową powłokę lakierniczą, możemy być pewni, że niejedna osoba obejrzy się za naszym autem.
Czy doceni nas za styl i klasę samochodu, czy jednak stwierdzi, że każda potwora znajdzie swojego amatora? Tego pewni być nie możemy, jednak jeśli mój znajomy, który wybił sobie nie jedną plombę podczas jazdy swoim Civiciem, z oddaniem wybacza wszystkie wady kolejnych generacji, to dlaczego nie może wybaczyć wyglądu tyłu X generacji? O gustach trudno jest dyskutować, a w przypadku tego auta, jest to aż niemożliwe – albo pokochasz, albo znienawidzisz.
W obu wersjach, którymi przyszło mi jeździć (hatchback oraz sedan), tył był kontrowersyjny, aczkolwiek w tym szaleństwie jest metoda. Mi się podoba. A środek to już klasyka gatunku japońskich inżynierów. Delikatnie ponuro, ale za to materiały są dobrej jakości, a ich spasowanie nie pozostawia żadnych życzeń. Nie obyło się jednak bez wpadek. System multimedialny wymaga większej wprawy i nie wygląda zbyt nowocześnie, a parowanie z telefonem komórkowym to zadanie dla cierpliwego ekwilibrysty – nie z każdym modelem smartfona system dobrze się dogaduje, a nawet jak się już dogada to do tego czasu może trafić człowieka szlag. Również podłączenie tradycyjną metodą – czytaj kablem – ipoda czy telefonu podczas jazdy jest niemal niemożliwe. Złącza umieszczone są pod konsolą centralną nieco z tyłu, co… grozi śmiercią lub kalectwem i nie polecam szukać gniazda w czasie jazdy.
Jeśli już przygotujemy się do podróży i sądzimy, że to wszystko, to znaczy, że nie zaczęliśmy ustawiać fotela. Ja miałem spory problem z dobraniem odpowiedniego ustawienia – mechanizm jest bardzo czuły. Jednak jak już się udało, pozostało mi rozkoszować się jazdą.
Civic cieszy podczas dłuższych tras, jak również nie męczy w mieście. Auto ma responsywny układ kierowniczy, może napisanie, że kocha zakręty jest nieco nad wyraz, ale z pewnością się ich nie boi. Zawieszenie jest całkiem komfortowe, przyjemnie wybiera nierówności i jednocześnie nie jest zbyt miękkie. Producent w kokpicie umieścił przycisk do aktywacji trybu dynamicznego. Włączenie go nie daje kopa w plecy, tylko podnosi obroty, co może na krótki czas jest fajne, ale na dłuższy – męczy. I tak większość czasu przejechałem w trybie normalnym oraz ustawieniach eko zmniejszających czułość pedału gazu. Tak było najprzyjemniej, a auto wcale nie było ociężałe.
W obu egzemplarzach Civica mieliśmy do czynienia z 1,5 litową jednostką o mocy 182KM i wypada dodać, że ten motor tu pasuje bardzo dobrze. Jest optymalny, całkiem żwawy – nawiasem mówiąc, gdybym wsiadł do auta nie znając jego parametrów, nie dałbym mu 8,2 s do „setki”. Poza tym sparowanie go z bezstopniowym automatem nie jest popełnieniem Harakiri. W odróżnieniu od niektórych konkurentów na rynku, którzy również montują te skrzynie do swoich aut, warto dodać, że przekładnia z hondy nie przyprawia o konwulsje i wymioty przy dynamicznej jeździe. Jasne – słychać wycie, ale nie jest ordynarne.
W bezpośrednim starciu tego samego silnika zestrojonego z manualem i automatem, nie wiem, co bym wybrał. Lubię manual, który tu zestopniowany jest sztywno, a sam skok lewarka bardzo przyjemny i całkiem krótki. Mimo to decyzja nie jest łatwa i pozostaje już kwestią indywidualnych preferencji. Przy zamawianiu egzemplarza w salonie warto jednak odhaczyć system start stop. Ten znienawidzony przez wielu „gadżet” pozwala trzymać w ryzach spalanie, które podczas porannych korków może przekroczyć dwucyfrową wartość. Poza tymi drobnymi niuansami Civic nie puści nas z torbami – 7,4 l/100 km średniego spalania w cyklu mieszanym (60% miasto i 40% trasa) to wynik całkiem niezły.
Czy kupno Hondy Civic X generacji może być spełnieniem marzeń? Moim zdaniem raczej zdrowym rozsądkiem z nutką ekstrawagancji oraz potrzebą zachowania indywidualizmu. Jednak obiektywnie ta kontrowersyjna stylistyka kryje pod blachą całkiem dopracowane, w miarę ekonomiczne auto. Oba nadwozia, czyli sedan oraz hatchback, doczekały się pełnych testów w naszej redakcji.
Możecie o nich przeczytać
i tu: hatchback w rękach Arka
Na szczęście nie zawsze rozsądek jest najważniejszy… nadal czekamy na test Type R.
Bartek Kowalczyk
fot. Adam Gieras Fotomotografia
https://www.facebook.com/Motopodprad/videos/vl.305940733230445/1605671932840397
Wygląd: | [usr 7] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 8] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 8] |
Komfort: | [usr 7] |
Wyposażenie: | [usr 7] |
Cena/jakość: | [usr 7] |
Ogółem: | [usr 7.3 text=”false” img=”06_red.png”] (73/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: R4
Pojemność: 1498 cm3
Moc: 182 KM/ 6000 obr./min.
Moment: 220 Nm/ 1700-5500 obr./min.
Skrzynia biegów: CVT
0-100 km/h: 8.2 s
Prędkość max.: 200 km/h
Cena od: 90 400 PLN