Site icon Motopodprad.pl

Test: Ford Mondeo 1.5 Ecoboost 160 KM

IMG 7939

IMG 7939

Wprawne oko dostrzeże w nowym Fordzie Mondeo nawiązania do Astona Martina. Fakt, coś w tym jest, ale dla większości ludzi to zgrabna i ładna limuzyna klasy średniej w nowoczesnym wydaniu, która podkreśla zamożność i gust właściciela. Do mnie ten opis bardziej przemawia i stojąc przed autem nie widziałem jedynie Astona Mondeo…

To nie znaczy jednak, że Ford tego podobieństwa do supersportowych samochodów się wyprze. Estetycznie widać sporo elementów łudząco podobnych. Mowa tu o grillu, który w każdym modelu w gamie jest praktycznie jeżdżącą reklamą brytyjskiej marki. W połączeniu z opływową sylwetką limuzyny oraz niską linią dachu, gabaryty Mondeo są najbliżej tego prestiżowego producenta. Dość jednak tych porównań.

Z przodu kolejna generacja zyskała na dynamicie. Zawdzięcza to wspomnianemu uśmiechowi z otwartą paszczą z poziomymi reflektorami (oczkami), w których możemy zauważyć pasek LED-ów, będących jednocześnie kierunkowskazami dostosowującymi moc światła do otoczenia. Dodatkowo widoczność poprawiają również halogeny. To wszystko sprawia, że widząc Mondeo w lusterku wsteczny od razu poszukasz prawego pasa. Takie określenie pasuje również do testowanego egzemplarza, który z granatowym lakierem oraz chromowanymi akcentami wyglądał ekskluzywnie i agresywnie zarazem. Zwłaszcza na 18-calowych, „wieloszprychowych” alufelgach.

Może nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale Mondeo MKV to duże auto. Ma aż 487 cm oraz 285 cm rozstawu osi. Mimo to sylwetka jest proporcjonalna, a dzięki przyciemnianym tylnym szybko oraz niskiej linii dachu nawet trochę tajemnicza.

Takie gabaryty mogą oznaczać jedno – mnóstwo miejsca wewnątrz, aczkolwiek nie są to rekordy – VAG może pochwalić się większymi liczbami. Nie oznacza to jednak, że ktokolwiek w Mondeo będzie narzekał na ciasnotę. Problem jedynie może się pojawić na tylnej kanapie nad głową dla wysokich pasażerów – to wina panoramicznego okna dachowego i samej sylwetki nadwozia.

W zamian jednak, tylna kanapa (zresztą tak jak i przednia) jest podgrzewana oraz mieści trzy osoby. Ponadto posiada innowacyjne pasy bezpieczeństwa, które w sytuacji kryzysowej się nadmuchują i chronią dodatkowo podróżujących. Podobnych bajerów nie ma z przodu, ale tutaj fotele oraz kierownica można regulować elektrycznie, a tak jak w Lexusie po wyłączeniu zapłonu odjeżdżają one maksymalnie ułatwiając wsiadanie i wysiadanie (mimo wszystko na co dzień bardzo irytujące, ponieważ chwilkę się czeka). Automatyka dotarła też do bagażnika. Elektrycznie otwierana klapa bagażnika skrywa za sobą 541 litrów przestrzeni o foremnym kształcie. To liftback, więc z łatwością schowamy wszystkie bagaże, nawet te duże.

Co do estetyki wnętrza nowego Mondeo jest kontrastowo. Wersja Titanium to najwyższy poziom wyposażenia. Znajdziemy tu więc piękną, białą skórzaną tapicerkę czy dotykowy ekran FORD SYNC systemu multimedialnego oraz masę systemów bezpieczeństwa (tempomat, asystent pasa ruchu, awaryjne hamowanie). Niestety to, co ładnie wygląda i w końcu jest ergonomiczne (usunięto trochę przycisków) nie przekłada się na jakość. Plastiki już po kilkunastu tysiącach km trzeszczą, a do tego są twarde. W porównaniu do konkurencji jest dużo gorzej. Parę uwag mam też do systemu infomedialnego (wspierany przez Microsoft, a audio od SONY, więc jest markowo!) – oczywiście posiada nawigację, łączność BT, USB itp., ale potrafi rozczarować swoją płynnością działania oraz ergonomią (zbyt małe klawisze, w które ciężko trafić podczas jazdy). Na szczęście wielofunkcyjna kierownica oraz ekran pomiędzy zegarami nadrabiają te niedoskonałości.

Jednakże to, co bawi prawdziwych kierowców, Fordowi wychodzi nadal bardzo dobrze. Nowe Mondeo jeździ jak po sznurku. Półtorej tony masy auta steruje się bezpośrednio, a miękko zestrojone zawieszenie zapewnia dobry komfort zarówno przy autostradowych prędkościach, jak i miejskich przejażdżkach. Co ważne Mondeo nie boi się krawężników (w razie czego system czujników parkowania i kamera cofania). Jeśli komuś jednak to nie wystarcza, Ford przygotował 3 tryby pracy amortyzatorów i zawieszenia (od komfortowego przez normalny do sportowego). Zmieniają one jego twardość, a różnice są wyczuwalne. Niestety Ford ma też problem z zawracaniem, więc lepiej niczego nie zapominać (słaby promień skrętu).

No i teraz to, na co czekają wszyscy motomaniacy – silnik. Testowe Mondeo pod maską miało efekt downsizingu, czyli półtoralitrową jednostkę Ecoboost o mocy 160 KM. Ta dobra, zdaniem wielu, konstrukcja, wg mnie nie do końca sprawdza się w tak dużym samochodzie. Teoretycznie, dane techniczne są obiecujące (prędkość maksymalna wynosi 217 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 9,2 sekundy). Mimo to Ford Mondeo wymaga od kierowcy mocnego operowania pedałem gazu oraz umiejętnego posługiwania się manualną skrzynią biegów (6 przełożeń). Oznacza to, że aby jeździć dynamicznie, trzeba dobrze gazować i często redukować biegi. Jak mocno? Szybkie wyprzedzanie będzie wymagało zejścia do 4 lub nawet 3 biegu. Dla nieprzyzwyczajonego kierowcy, który dopiero co wsiądzie do Mondeo, może to być lekko rozczarowujące.

Mimo to samochód jest bardzo ekonomiczny, co może zaprzeczać logice. Spokojna jazda pozwoli zobaczyć na ekranie komputera pokładowego nawet 6 litrów benzyny na 100 km. Średnio liczba podskakuje o 1,5 litra. Przy dynamicznej jeździe oczywiście możliwe jest spalenie przysłowiowej dyszki, ale to już skrajności.

A ile taka namiastka Astona kosztuje? Bardzo rozsądne pieniądze. Najtańsza wersja Forda Mondeo startuje od kwoty 86 tysięcy złotych. Nasz testowy egzemplarz bazowo to kwota 107 tysięcy złotych. Ze wszystkimi dodatkami wartość ta dochodzi do 150 000 PLN. Nic dziwnego – testowany egzemplarz wyposażono w sporo dodatków i nowinek technicznych, które podniosły cenę. Pamiętajmy jednak, że od prestiżu i splendoru ma być seria Vignale, która pewnie będzie kosztować jeszcze więcej.

Myślę, że udało mi się udowodnić, że Mondeo piątej generacji to jedno dużo więcej niż „patrz jaki podobny do Aston Martina”. Ford gruntownie zmienił ten model wyposażając go w zdobycze nowej technologii i nurtu nowoczesnego designu, a przy okazji ochronił swoich stałych klientów od szoku cenowego dobrze kalkulując cennik. Z resztą widać to już na ulicach, bo nowych Mondeo na nich nie brakuje…

Konrad Stopa

Fot: Jakub Głąb

Wygląd: [usr 10]
Wnętrze: [usr 7]
Silnik: [usr 6]
Skrzynia: [usr 8]
Przyspieszenie: [usr 6]
Jazda: [usr 9]
Zawieszenie: [usr 9]
Komfort: [usr 8]
Wyposażenie: [usr 8]
Cena/jakość: [usr 8]
Ogółem: [usr 7.1 text=”false” img=”06_red.png”] (71/100)
IMG 7939

Dane techniczne Ford Mondeo EcoBoost Titanium:

Silnik: benzynowy, turbo, R4, 16 zaw.
Pojemność: 1498 cm3
Moc maksymalna: 160 KM przy 5700 obr./min.
Maks. moment obrotowy: 240 Nm przy 1600 – 4000 obr./min.
Skrzynia biegów: manualna, 6-biegowa
Napęd: na koła przednie
Bagażnik: 541/1437 l
Spalanie test średnie: 7,5 l/100km
Prędkość maksymalna: 222 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 9,2 sek
Cena wersji podstawowej (5D) 1.6 EcoBoost 160 KM (Ambiente): 86 900,00 zł
Cena egzemplarza testowanego 1.6 EcoBoost 160 KM (Titanium): 153 680,00 zł

Exit mobile version