Ford pokazał Focusa I w 1998 roku i świat oszalał. Późniejsze wersje II, II FL i III były jednak znacznie bardziej stonowane. Najnowszy Focus III FL znowu przekonuje niepowtarzalnym designem. Czy zatem najlepiej prowadzący się kompakt powrócił do korzeni?
Patrząc na przód nowego Focusa nie mogę oprzeć się wrażeniu, że widzę Astona Martina. Mniejsza Fiesta i większe Mondeo również uderzają w tę „bondowską” stylistykę, ale w Focusie przód po prostu urzeka swoim kształtem. Co równie ważne, producentowi udało się wpasować go w niezmienioną wiele, względem wersji przedliftowej, pozostałą część karoserii. Linia błotników płynnie przechodzi w linię okien, a ta elegancko kończy się za kształtnymi lampami tylnymi. Testowaną wersję Titanium zdobią jeszcze dodatkowo aluminiowe wstawki, co dodaje mu elegancji.
Mając jednak w pamięci pierwszą serię „foki”, która w 1998 roku zaszokowała swoim wyglądem cały motoryzacyjny świat, trudno nie dojść do wniosku, że najnowsze wcielenie kompaktowego Forda jest od swojego dziadka cięższe stylistycznie. Wersja przed liftingiem, choć o wiele mniej ciekawa z wyglądu, również sprawia wrażenie lżejszej. Smuklejsze lampy MK3 i mniej wyrazisty, ale zachowujący zwarte wrażenie przód nie czynią jednak z Focusa auta, którego boimy się widząc go w lusterku wstecznym. Inaczej jest z najnowszą odsłoną, bo chyba słowo lifting nie jest w jej przypadku zbyt ostre. Przód przypominający paszczę rozgniewanego rekina nie pozostawia bowiem złudzeń – Focus wrócił do gry.
Z tyłu zmieniło się znacznie mniej – tak naprawdę przestylizowano lampy, pozostawiając taki sam ich kształt, oraz lekko zmieniono zderzak. Szkoda, że zabrakło odwagi na więcej, ale i tak jest nieźle. Kilka zmian wprowadzono także w środku. Choć deska rozdzielcza zachowała swój odważny, dość ekstrawagancki styl, projektantom udało się na niej trochę posprzątać. Nie ma już natłoku przycisków, a o wiele większy, dotykowy ekran systemu SYNC2 (wyposażenie standardowe w wersji Titanium) wygląda bardzo atrakcyjnie i przynajmniej teoretycznie znacznie ułatwia obsługę audio, nawigacji czy ustawień samochodu. Dlaczego teoretycznie? Bo po pierwsze ikonki na nim są małe i trudno w nie kliknąć w trakcje jazdy (bardzo przydałby się joystick między fotelami), a sterowanie głosem możliwe jest tylko w języku angielskim za pomocą konkretnych komend – niestety trzeba je znać i… mieć nienaganny brytyjski akcent.
Środkowy panel pozbawiony dżungli przycisków został wykonany z przeciętnej jakości plastików, ale na tym koniec narzekań. No, poza jeszcze jednym, małym niuansem, który może zaważyć na wyborze Focusa wśród osób chcących przewozić dorosłych pasażerów na tylnej kanapie. Mam 174 cm wzrostu, więc mężczyzna o wzroście lekko ponad 180 cm siedzący za mną zmieścił się bez większego problemu, ale gdy zamieniliśmy się miejscami nie było już tak kolorowo. Polski oddział Forda mógłby popracować też nad lepszym tłumaczeniem komunikatów komputera. Rozśmieszyła mnie np. informacja wyświetlana na ekraniku między zegarami: „odległość do wypróżnienia” :) Tak, chodzi o zasięg. Bardzo za to spodobało mi się rozmieszczenie klamek w górnym rogu grubych drzwi (zwróćcie uwagę, jak ciekawie wyprofilowano miejsce ich osadzenia) oraz gadżet, który występował już w moim ulubionym Focusie MK1, a który do dzisiaj wcale nie wszedł powszechnie do produkcji u konkurencji, a szkoda – mowa oczywiście o ogrzewanej szybie przedniej. Miłośnicy przewożenia licznych drobiazgów docenią wielość schowków. Mnie najbardziej spodobał się ten pomiędzy przednimi fotelami – ma podwójne dno, dzięki czemu można do niego zmieścić nawet półtora litrową butelkę… i to w pionie!
Podsumowując wnętrze muszę być sprawiedliwy dla jego twórców. Całość wykonana została bardzo przyzwoicie, a każdy jego element dobrze spasowano, dlatego o żadnych piskach czy trzaskach nie ma mowy. Trójramienna kierownica pewnie leży w dłoniach, a jej dość szeroka więźba przypadła mi do gustu. Porozumienie na linii sprzęgło-lewarek skrzyni biegów-kierownica-fotel kierowcy jest wręcz rewelacyjne. Nie wiem czy jeszcze jakiś kompakt tak potrafi ugościć kierowcę ze sportową żyłką. Chyba nawet moja ulubiona Alfa Giulietta nie… Co ważne, fotele są odpowiednio sprężyste i świetnie trzymają na boki. Jeżeli mówimy o sportowych emocjach, to Ford zadbał także o klimat w środku – czerwone, sterowane pokrętłem nad głową kierowcy podświetlenie klamek i nóg kierowcy i pasażera. Mała rzecz, a cieszy!
Wnętrze MK III FL ’15 vs MK III ’14
To, co jednak najbardziej świadczy o tym, że to nie lifting, ale coś dużo, dużo więcej nie jest widoczne gołym okiem. Gdy pierwszy Focus wszedł na rynek, nie było auta, które mogło się z nim równać w kategorii prowadzenie. Wiem, bo sam miałem kombi MK I i do dziś pamiętam, że przesiadka do jakiekolwiek innego aut wymagała ode mnie większej uwagi na zakrętach. MK II był w tej kategorii nawet ciul lepszy od jedynki. A MK III? I tu zaczynają się schody – wcale już nie taki dobry.
Testowana wersja to już jednak coś zupełnie innego. Można śmiało powiedzieć, że „foka” wróciła do korzeni. Zmieniono wiele – nastawy zawieszenia, amortyzatory, usztywniono układ kierowniczy i materiał, z którego wykonano podłużnice. I to czuć, samochód jest niesamowicie posłuszny na każdym, nawet najostrzejszym zakręcie. Zawieszenie nie jest jednak ani za twarde ani za miękkie, dzięki czemu pokonywanie standardowych miejskich dziur nie stanowi żadnego problemu. Jedyne, co nie spodoba się kierowcom ze sportową żyłką, którzy uwielbiają w przednionapędówkach podsterowność to brak możliwości wyłączenia ESP i kontroli trakcji. Elektronika wkracza bowiem ciut za szybko, psując zabawę.
Kolejną nowością w Focusie jest silnik – przedliftowe 1,6-litra zastąpiła jednostka półtoralitrowa, która produkuje 150 KM i 240 Nm dostępnych już od 1600 obr./min. Trzeba przyznać, że ten czterocylindrowiec pracuje bardzo kulturalnie i chętnie wkręca się na obroty, ale nie jest tak mocny od dołu, jak mogłoby się zdawać patrząc na suche dane. O dziwo na krótkich prostych prezentowany Focus przegrywał z o 25 koni słabszym bratem z trzycylindrowym silnikiem. Jak to możliwe?
Na sesję zdjęciową zaprosiłem przyjaciela, który rok temu odebrał z salonu Focusa 1.0 EcoBoost o mocy 125 KM. Przez rok przejechał 16 tys. km i jest bardzo zadowolony z tego samochodu, ale ja nie o tym. Po cyknięciu kilku fotek na dachu centrum handlowego przy ulicy Drewny w Warszawie, z uwagi na brak samochodów na ostatnim piętrze, postanowiliśmy urządzić sobie szybkie zawody. Każdy z nas przejechał, starając się zrobić to jak najszybciej, jednym i drugim Focusem po kwadracie dachu dookoła parkingu. W obu przypadkach wygrał słabszy Focus, który zdecydowanie żwawiej radzi sobie w przedziale prędkości 0-50 km/h, gdzie liczy się szybki start i moc wyciskana już przy niskich obrotach.
Testowany Ford zyskuje dopiero powyżej 3 tys. obr./min. Wtedy aż do odcinki robi się naprawdę sportowo. Samochód wciska w fotel, nie czuć żadnej turbodziury, a moc po prostu uzależnia (jestem ciekawy jak jeździ mocniejsza o 32 KM wersja). Jeździłem Focusem zarówno po autostradzie, podmiejskich serpentynach jak i mieście – w każdych warunkach zapewniał komfort psychiczny nie drenując przy tym kieszeni. Średnie spalanie w mieście kształtuje się w przedziale 9-10 l./100 km. Na trasie da się z tego wyniku zgubić 3 litry, więc wynik można uznać za akceptowalny. Tyle samo palił mój 1.6 100 KM, a w jego przypadku nie można było mówić o tak dobrych osiągach. Jedyne co mi w tym silniku nie pasuje to dźwięk – ten mógłby być jednak trochę bardziej rasowy.
Podsumowując wspólnie spędzony tydzień, mogę śmiało wystawić Focusowi zasłużoną czwórkę z plusem. Ta rysa na całości to za wciąż niedopracowany system SYNC2 i dźwięk silnika, który przy niecałych 9 sekundach do setki aż prosi się o lekkie pochrapywanie z wydechu. Prawdziwym minusem jest jednak cena. Testowany egzemplarz w wersji Titanium to wydatek przeszło 108 tys. zł. Sporo, tym bardziej, że tę kwotę kupimy już większe, całkiem dobrze wyposażone Mondeo lub mającą w zasadzie wszystko, co potrzebne na pokładzie Mazdę 6. I nawet pełne wyposażenie Focusa z systemem Driver Assistant Plus (w skład którego wchodzą systemy: zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach (ACS), monitorowania martwego pola w lusterkach (BLIS), wspomagający utrzymanie pojazdu na pasie ruchu (LKA) czy też rozpoznawania znaków drogowych), moim zdaniem całkiem w kompakcie zbędnym, nie rekompensuje tych kosztów. Chociaż Focus to naprawdę udane auto!
Adam Gieras
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 8] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 9] |
Przyspieszenie: | [usr 8] |
Jazda: | [usr 9] |
Zawieszenie: | [usr 9] |
Komfort: | [usr 8] |
Wyposażenie: | [usr 9] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 8.2 text=”false” img=”06_red.png”] (82/100) |
Podstawowe dane techniczne Ford Focus 1.5 Ecoboost:
Silnik: benzynowy, turbo, 1.5 R4
Moc: 150 KM przy 240 Nm
Długość/szerokość/wysokość: 4.36 x 1.82 x 1.48 m
0-100 km/h: 8,9 sekundy
V-max: 211 km/h
Średnie spalanie: 7,4 l/100 km
Cena prezentowane egzemplarza: 108 tys. zł
Jeśli chodzi o cenę transakcyjną to w fordzie zawsze można było dostać kilkunasto bądź ponad 20% rabaty. Być może teraz nie, ale za jakiś czas focusa w wersji titanium z silnikiem 150KM będzie można kupić w cenie około 70 tys, a za tą cenę moim zdaniem praktycznie nie ma konkurencji
Być może, ale na pewno nie z takim wyposażeniem i silnikiem. Szary Focus kosztował w zeszłym roku ok. 66 tys. zł – to wersja limitowana Gold z silnikiem 1.0 125 KM, której kolega szukał w tej cenie po całym kraju. Ale za 75 tys. zł kto wie, kto wie. Faktycznie nie byłoby konkurencji!
Interesowałem się focusem kombi, ale ostatecznie kupiłem C-maxa titanium z silnikiem 1.6 150KM z dodatkowymi czujnikami alarmem, pakietem winter i family w lakierze metalizowanym za 75 tys. Oczywiście nie ma driver assistant, nawigacji i wielu innych rzeczy które są w najlepiej wyposażonych autach testowych, ale nie narzekam. Silnik naprawdę fajny i można nim pocisnąć, ale przy szybkiej jeździe trzeba zapomnieć o jakiejkolwiek ekonomii, chociaż przy 180km/h to chyba żadne auto benzynowe nie pali poniżej 10l. Byłem też gotowy kupić coś innego, ale ceny były wyższe, w niektórych przypadkach (np peugeot 5008) o ok 10 tys., no i nikt w tej cenie nie miał w opcji podgrzewanej przedniej szyby.
Poszukaj na forach, jeśli masz Sync 2 to za około 600 zł (wraz z kartą z mapami) możesz aktywować nawigację.
Kolega słabo szukał ;) Można kupić taniej.
masz rację.zamówiłem Titanium w kolorze candy red z licznymi opcjami za 78 tyś. Trzeba szukać tanich dilerów.
Gdyby Mazda nie podbiła ceny to ford przegrywał by ceną. Jednak obecnie cena jest najniższa jaką oferują obecnie kompakty z podobnym wyposażeniem (cena katalogowa jest mniej atrakcyjna i wtedy ford może przegrywać).
Ja swojego 1.5eb 150km w titanium z paroma gadżetami dałem 76 tys. Auto jest fajne, ale w moim jest kilka usterek które mnie denerwują mam wrażenie że jakość wykonania całości jest raczej słaba nie wiem jak to auto za 10 lat będzie wyglądało. Problemem jest też dźwięk silnika 1.5EB wiele osób tego nie słyszy bo wewnątrz kabiny jest spokój ale proszę posłuchać silnika na zewnątrz prawie każdy 1.5EB wydaje takie metaliczne brzęczenie. Jest to niedopuszczalne moim zdaniem, ja na razie walczę z serwisem mam nadzieje że ford coś z tym zrobi.
Witam,
Również słyszę metaliczne popukiwanie jakby to był dzwięk popychacza czy łańcucha.
Jak mogli byśmy się w jakiś sposób skontaktować i wymienić doświadczeniami. Może na jakimś forum?
Pozdr.
Cena bdb.
Potwierdzam w kabinie silnik od 2500obr/min zaczyna „śpiewać” jak wygłuszone subaru impreza. Więc wtedy chce się mocniej cisnąć, a wtedy śpiew jeszcze piękniejszy.
Jeździłem honda, toyotą – kocham technologię kwitnącej wiśni, ale silnik 1.5-1.6 ecoboost po prostu mnie urzekł.
Można jeździć spokojnie i ekonomicznie co w zasadzie potrafi honda. Jednak, gdy nagle potrzeba przyśpieszyć w hondzie trzeba dać mocną redukcję, aby start był minimum od 3500obr/min – wtedy ciągnie. Jednak ta strata na zmianie biedu powoduje, że już może być po ptakach i nie uciekniemy z ewentualnej kolizji. A w focusie jeżdżąc eco (nie jeżdżę jak podpowiadają strzałki – spalam mniej jak komp. podpowiada) – jeżdżę jak honda i toyą. Czyli przyśpieszam dynamicznie i w zależności od szybkości przyśpieszenia bardziej kręcę, albo szybciej zmieniam biegi, ale w taki sposób, aby nie spadać poniżej 1600obr/min. (staram się nie przyśpieszać mocno do 2000obr/min, a kręcę przy spokojnej jeździe do 3000-3500obr/min). Przy uzyskaniu właściwej prędkości wrzucam ten bieg przy którym uzyskuję np. 1800-2000obr/min i na tym biegu utrzymuję stałą prędkość bez wciskania pedału w podłogę. Efekt w mieście 7,4-7,7l/100km, a na autostradzie przy 140km/h z GPSu (na predkosciomierzu 145km/h) uzyskałem 6,2l/100km. Jadąc na tempomacie 6,7l/100km, a w mieście wg. zaleceń komputera przy zmianach biegów 8-8,5l/100km!!! Po prostu komputer podpowiada bardzo wczesne zmiany biegów nawet mając po zmianie 1300obr/min i w tym wypadku wciskając nawet delikatnie pedał gazu spalanie chwilowe jest 12l i wiadomo, że rozpędzenie dłużej trwa w czasie więc więcej pali. A przy chwilowym i obrotach o 2tyś do np. 3,5tyś. trwa to bardzo krótko, a spalanie chwilowe rzędu 16-23l, a następnie spada do 0l/100, a później przytrzymując pedał gazu uzyskuję 2,3l-5,5l w zależności od terenu i stopnia wciśnięcia gazu.
Więc silnik bardzo pozytywnie mnie zaskakuje i w hondzie nie było możliwości uzyskać takich wartości w silniku 1.4, a co dopiero w 1.8.
Tryb ECO w hondzie to pomylka – samochod nie jedzie. A Focus naprawde jezdzi pieknie. Jedynie co mnie martwia to stuki z pod maski. Mialem takie w 16to telniej toyocie. Nie wiem co to jest, ale zaczynam sie martwic czy to nie jakis rozciagajacy sie lancuch czy cos. Zeby nie bylo historii z felernymi 1.2-1.4VW. Ktore uwazam ze gdyby nie te babole z lancuchami i olejem sa jeszcze fajniejszymi jednostkami. Gdyby nie te wady to jezdzil bym na pewno VW :)
Ale 2 znajomych boryka sie z problemami w octavi i w VW, a serwis nic sobie z tego nie robi – rozrzad w golfie zmieniony byl po 45tys, a oleju dolewa 1,8l :) to zajechana 10cio letnia honda nie brala grama i do konca na syntetyku!!! Motory 1.6 byly udane i mam nadzieje, ze te odglosy to nic strasznego i po prostu ten typ tak ma.