Ford Capri nie przypomina swojego protoplasty, ale to udany samochód wyróżniający się na tle swojej klasy.
Powiedzmy sobie szczerze, nowy Capri ma z miejsca pod górkę. Po pierwsze jest SUV-em, co wśród wielu osób pamiętających dawne Capri od razu budzi sprzeciw. Na dodatek ma tylko napęd elektryczny, więc sprzeciw robi się podwójny. A na dokładkę, technicznie rzecz biorąc, to nawet nie do końca jest Ford.
Kilka lat temu Ford będąc do tyłu z elektryfikacją za wszelką cenę chciał nadrobić dystans i złapać ten pociąg. Koncern dogadał się z Volkswagenem na współpracę strategiczną w wielu sektorach i segmentach. W efekcie tego mariażu Transit i Transporter dostały wspólną platformę, Ranger i Amarok są produkowane w jednej fabryce w RPA, a na świat przyszły elektryczne SUV-y Forda oparte o platformę MEB Volkswagena. Jednym z nich jest właśnie Capri.
Ten większy
A jakby zamieszania na linii nazwa/wygląd/napęd było mało, Capri mające nazwę od małego coupe to ten większy z SUV-ów Forda opartych na platformie VW. Tym mniejszym jest Explorer… kojarzący się z dużym autem rodem z USA. Logika jest tu kompletnie wywrócona do góry nogami, ale dostrzegą to tylko ci bardziej motoryzacyjnie “ogarnięci”, więc może nie ma to większego znaczenia.
W każdym razie Capri mierzy ponad 4,63 m, i choć ma opadającą linię dachu, to nadal wysoki i dość masywny samochód. Wrażenie to pogłębia mała powierzchnia przeszklona i wysoki, prawie pionowy przód. Do tej bryły Ford dorzucił trochę klimatu retro poprzez kształt przednich i tylnych LED-ów, ale to by było na tyle. A gdzie w tym wszystkim stare Capri? Po głębszej analizie widzę pewne podobieństwo w kształcie dachu i słupka C, a pomalowany na czarno słupek A wydaje się wizualnie cieńszy i sprawia, że dach “wisi” nad przednią szybą imitując w pewnym stopniu przodka z lat 80.
Wszystkie Capri jakie widziałem do tej pory na żywo, a było to kilka sztuk, były żółte. Jadąc po samochód testowy miałem cichą nadzieję, że mój również będzie żółty, i tym razem się nie zawiodłem. Lakier Vivid Yellow to jaskrawe odniesienie do lat 70. gdy na rynku było stare Capri, a zwykłe samochody można było zamawiać w barwach innych niż skala szarości. Co ciekawe, to właśnie żółty jest w nowym Capri kolorem podstawowym nie wymagającym dopłaty. Do tego nasz testowy egzemplarz ma opcjonalne 21-calowe felgi o ciekawym wzorze.
Cyfrowy postęp
O ile z zewnątrz można nie zauważyć obcego pochodzenia Capri, o tyle w środku staje się to bardziej oczywiste. Charakterystyczne dotykowe panele, pozbawiony klasycznych pokręteł i przycisków kokpit, malutki ekran kierowcy – to cechy wspólne z ID.4, Enyakiem czy Cuprą Tavascan. Ford poszedł w swoją stronę tylko z kilkoma elementami. Jednym z nich jest pionowo ustawiony tablet przypominający ten z Mustanga Mach-E. Sam system to jednak nadal VAG przypudrowany jedynie grafikami w stylu innych Fordów.
Czy to źle? Absolutnie, bo w pionowym układzie i z większymi niż na przykład w Skodzie ikonami z systemu korzysta się wygodniej. Mam wrażenie, że z każdym rokiem multimedia Volkswagena dojrzewają i stają się tak dopracowane, jak powinny być od początku. W Fordzie Capri ich poziom jest już naprawdę bardzo dobry, a dodatkowo mamy bajer – cały dotykowy ekran można pochylić, aby wygodniej z niego korzystać. Unikalny dla Forda jest też całkiem niezły system audio Bang & Olufsen. Na jakość dźwięku w EV zawsze zwracam większą uwagę, bo brak typowych dla napędu spalinowego dźwięków jest polem do popisu dla twórców audio.
Platforma dedykowana elektrykom i pokrewieństwo ze Skodą Enyaq dają Capri jeszcze jeden plus – pojemność wnętrza. Akurat w wersji ze zdjęć jest to jeszcze spotęgowane szklanym dachem (bez rolety, nieotwieralnym), ale w środku jest naprawdę przestronnie, tak nad głową, jak i na wysokości kolan. Potężny jest też bagażnik mieszczący 567 l, akurat w wersji Premium z elektrycznie podnoszoną klapą.
Sportowy duch Capri
W materiałach marketingowych Ford dużo mówi o wspólnym ze starym Capri sportowym charakterze. Podobno gdyby Capri nie zostało wycofane z rynku w 1987 i było produkowane do dziś, to obecnie oferowany model wyglądałby właśnie tak, a przynajmniej taki był cel projektantów. Wysoka linia okien rzeczywiście daje iluzję siedzenia w czymś niższym, ale sam fotel nie schodzi tak nisko aby poczuć się jak w aucie sportowym.
Do testu dostałem topową wersję napędu, czyli z dwoma silnikami i układem AWD. Moc 340 KM jest taka sama jak we wszystkich modelach pokrewnych, ale to Capri jest najszybsze do 100 km/h – 5,3 s. Miałem okazję przejechać się Enyakiem Coupe z silnikiem 286 KM (teoretycznie powinienem porównywać do RS-a, ale nim nie jeździłem) i moim zdaniem Ford lepiej się prowadzi. Jest wyjątkowo neutralny w swoim podstawowym balansie, ale układ kierowniczy nawet nie próbuje korespondować z kołami. Cóż, Porsche to nie jest, ale na pocieszenie zawsze mamy pod butem dość pary, aby sprawić sobie odrobinę radości.
Nad morze bez ładowania
Tak, wcale nie przesadzam. W Capri kompletnie się nie przejmowałem zasięgiem lub jego brakiem. Cyferki na wyświetlaczu zmieniały się na tyle wolno, że cały test przejechałem bez ładowania i jeszcze sporo zostało. Bateria o pojemności netto 79 kWh powinna wystarczyć teoretycznie na 560 km. W praktyce może i jest to możliwe, ale z moimi umiejętnościami maksymalnie będzie to 500 km. Im więcej trasy, tym wynik będzie się zbliżał do 400 km na jednym ładowaniu.
Jest w tym oczywiście czynnik odzysku energii. To kolejny element, który wręcz z roku na rok działa w samochodach coraz lepiej. Capri spokojnie poradzi sobie z jazdą jednym pedałem, odzyskując energię przy każdej możliwej okazji. Gdy już energię trzeba koniecznie uzupełnić, domowy wallbox zrobi to w około 10 godzin. Na szybkiej ładowarce podreperujesz zasięg od 10 do 80 procent w 26 minut. Architektura MEB wciąż oferuje “tylko” 400V, ale patrząc na same parametry ładowania, nie odstaje mocno od konkurencji pracującej już na instalacjach 800V.
Capri na co dzień
Jeśli nie jeździsz w trasy po 200 km dziennie, Capri powinno spełnić twoje oczekiwania. Do miasta czy na krótkich odcinkach samochód ten jest wystarczająco komfortowy i bezproblemowy w obsłudze. W środku znajdziesz mnóstwo pojemnych schowków i kieszeni, a przez szklany dach wpadać będzie odrobina słońca. Do tego Ford postarał się wyróżnić na tle Skody czy VW jeśli chodzi o jakość materiałów – moim zdaniem jest najlepiej wykonany z całego “rodzeństwa”.
Dodatkowym bonusem z jazdy akurat żółtym Capri jest uwaga gapiów. W szaro-burej kolejce pod światłami lakier Vivid Yellow sprawia, że w oczach przechodniów auto wygląda jak Lamborghini Urus. Jeśli sam kolor zachęci kogoś do ścigania, nie jesteś bez szans. W trybie Sport Capri zbiera się więcej niż przyzwoicie. Chcesz dyskrecji – dopłać do jednego z bardziej standardowych kolorów, chociaż moim zdaniem Ford straci wtedy część swojego uroku.
Podsumowanie
Zapomnijcie o starym Capri. Nowy model to zupełnie coś innego. Entuzjastom raczej nie przypadnie do gustu, ale zdecydowanej większości już tak. Wygodny, bezproblemowy środek transportu, auto 360, które odnajdzie się w praktycznie każdej codziennej sytuacji. Nada się nawet do jeżdżenia w trasy jeśli tylko nie przeszkadzają ci 30-minutowe postoje. Szybki, pojemny, praktyczny i wyróżniający się z tłumu – takiego Capri zapamiętam.
Sytuacja rynkowa
Konfiguracja samochodu ze zdjęć jest praktycznie kompletna. Topowa wersja wyposażenia Premium, najmocniejsza wersja napędu, prawie wszystkie opcje. Jest nawet elektrycznie składany hak holowniczy (4500 zł) oraz 21-calowe felgi (2400 zł). Łącznie w opcjach mamy tutaj 28 650 zł i cena końcowa tego auta to 258 tys. zł. Zaznaczam, że jest to cena promocyjna uwzględniająca rekomendowany rabat 35 000 zł. Odliczcie dopłatę z programu NaszEauto i Capri może zamknąć się w niecałych 220 tys. zł.
Oczywiście to nie musi być tak bogato wyposażone auto. Wersja “Style” zaczyna się od 175 990 zł, a pośrednia “Capri” od 200 770 zł. W pierwszej i ostatniej możecie wybrać napęd z mniejszą baterią i silnikiem 170 KM. W tej nazwanej po prostu “Capri” opcje napędu są dwie: 286 KM z baterią 77 kWh i 340 KM 79 kWh.
Najłatwiej będzie porównać Forda do bratnich konstrukcji VW, Skody i Cupry. Dzięki wspomnianej ofercie rabatowej Ford w tej chwili wypada najkorzystniej (od 229 770 zł). Volkswagen ID.5 GTX 4Motion bez dodatków będzie kosztował 277 tys. zł, Skoda Enyaq Coupe RS 256 250 zł, a Cupra Tavascan VZ od 295 tys. zł. Wśród podobnych aut z innych koncernów nieźle wygląda Kia EV6. W wersji z napędem o mocy 325 KM samochód ten ma podobne walory, ale w równie bogatych konfiguracjach będzie droższy.
Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Puchała
Galeria Ford Capri:
Dane techniczne Ford Capri:
Silnik: 2x elektryczny
Moc: 340 KM
Moment obr.: 545 Nm
Prędkość maks.: 180 km/h
0-100 km/h: 5,3 s
Bateria: 79 kWh netto
Zasięg: prod. 560 km / realny do 500 km
Cena: Capri Premium od 189 700 zł / testowany około 258 tys. zł