Napęd hybrydowy w autach z grupy Stellantis z 300 KM znane już są na rynku. Nawet na naszym blogu jeździliśmy już takim Oplem, Peugeotem, a teraz przyszła pora na produkt premium, ponieważ DS7 Crossback E-tense może pochwalić się podobnymi możliwościami.
Mamy więc trochę ułatwione zadanie. Po pierwsze samo DS7 było już u nas kilka razy, tak samo jak inne samochody z tym systemem hybrydowym. Jak więc wypada efekt, gdy to wszystko połączymy?
Hybrydowe 300 KM
Dokładnie rzecz ujmując jest to połączenie silnika benzynowego o pojemności 1,6 litra i dwóch silników elektrycznych. Łączna moc tego zestawu to aż 300 koni mechanicznych, które obsługuje 8-biegowy automat. Brzmi to naprawdę nieźle, ale DS7 w rzeczywistości nie jest nastawione na sportową jazdę, a jedynie efektywne przyspieszanie. W końcu 1,8 tony to już nie przelewki.
Patrząc jednak na osiągi można być zdecydowanie zadowolonym, ponieważ 6,5 sekundy do setki i 220 km/h maksymalnej prędkości brzmi dobrze. I jest w zupełności wystarczające zarówno w mieście, jak i poza nim, gdy musimy docisnąć pedał gazu.
Przejdźmy do jazdy
Ale tak jak już mówiłem, wspomniane konie mechaniczne są z tych bardziej leniwych. Owszem ciągną samochód do przodu, ale bez zbędnych emocji. Samochód potrafi odjechać, ale dzięki dużej masie oraz miękkim nastawom zawieszenia w ogóle do tego nie nastraja. Nawet w trybie sport, który włączyłem tylko dla zasady i sprawdzenia. Tak jak zawsz, trochę przeciągał biegi i samochód lepiej reagował na gaz.
No, ale nie ma się czemu dziwić. To rodzinny SUV, który zrobiony przez Francuzów potwierdza ich umiłowanie do komfortowego podróżowania. W DS7 nie przeszkodzi nam żadna dziura, ani też ciasny zakamarek, bo samochód prowadzi się bardzo lekko.
A do tego napęd AWD pomoże w gorszej pogodowo części roku. W końcu SUV 4×4 w dzisiejszych czasach nie jest już taką oczywistością.
Czy da się oszczędzić?
Kupując hybrydę człowiek chciałby zaoszczędzić jak najwięcej to możliwe. Biorąc pod uwagę opcję plug-in jest to naprawdę realne. W końcu producent zapowiada, że ten spory DS. potrafi pojechać nawet 50 km na prądzie. Gdyby codziennie go ładować i nie jeździć za daleko to naprawdę spalanie mogłoby zaszokować. Musielibyście tylko poświęcić kilka godzin z domowego gniazdka lub trochę mniej z publicznej ładowarki.
Niestety traktując auto konwencjonalnie szokuje ono inaczej niż bym się tego spodziewał. Otóż samochód przy rozładowanych bateriach i dosyć małym baku (ledwie ponad 40 litrów) jest mało ekonomiczny. Moje średnie spalanie to 10-11 litrów w mieście, a w trasie te wartości spadały do okolic 9 litrów. Moim zdaniem to za dużo jak na hybrydę… jakąkolwiek!
Design ma znaczenie
DS7 Crossback to auto, w którym ważną rolę odgrywa wizualna strona samochodu. Widać to zarówno w samej karoserii, jak i we wnętrzu tego suva. W nadwoziu o fioletowej barwie znajdziemy takie smaczki jak okno dachowe, spory grill czy nietuzinkowe reflektory. Zarówno te z przodu, które są niczym dzieło sztuki, jak i te z tyłu.
Podobnie jest z jasnym wnętrzem, które bardzo dobrze kontrastuje z ciemnym lakierem karoserii. Motywem przewodnim w DS7 są romby. Widać je w różnym miejscach auta. Od świateł, po skórzaną tapicerkę, przyciski, a także grafiki w multimedialnych systemach.
Kwintesencją dobrego smaku, którego nie można ominąć jest starter oraz zegarek, który pokazuje się dopiero po włączeniu zapłonu!
Wysokie wyposażenie
Lubię francuskie samochody, ponieważ jako liderzy komfortu w swoich produktach wrzucają naprawdę wiele fajnych rzeczy. Od takich bardziej popularnych jak automatyczna klimatyzacja, łączność z telefonem czy nawigacja lub podgrzewanie foteli po te bardziej wymyślne. W końcu nie w każdym samochodzie znajdziecie masaże lub noktowizor.
Łącząc to z ciekawym designem w środku oraz sporą ilością miejsca, DS7 może stać się przyjemnym kompanem w podróży. Rozpuszcza swoich pasażerów komfortem oraz wspomnianymi dodatkami, a przecież za paliwo zazwyczaj płaci tylko kierowca…
Tanio, to już było
Rynek nowych aut w 2022 przechodzi naprawdę ogromny kryzys. Coraz wyższe ceny, długie kolejki i brak rabatów to fakty, które klientów na pewno nie cieszą. DS. jako marka premium musi też swoje kosztować, a jej SUV jako pierwszy samochód tej marki, trochę już od czasu debiutu podrożał. Wersja hybrydowa plug-in to w miarę nowość, więc cena nadal jest wysoka. Wersja 225-konna kosztuje od 213 tysięcy złotych, a opcja z 300 KM to już wydatek 237 tysięcy złotych. Nasz egzemplarz w całej krasie to poziom 265 tysięcy złotych.
Dla porównania dodam tylko, że najtańsze DS7 kosztuje 176 400 złotych, więc ekologiczne wersje to spora dopłata.
Czy warto?
To już pytanie indywidualne. Moim zdaniem jest wiele za, ale sam wolałbym opcje z konwencjonalnym silnikiem. Na przykład dieslem, którym jeździłem jakiś czas temu. Auto jest wówczas tańsze, tak samo dobrze wygląda, a jeszcze ma większy bagażnik i mniej pali. A że osiągi ciut słabsze, to tak naprawdę tylko na papierze, bo jeżdżąc tego tak nie czuć!
A jak już kupicie, to zobaczycie, że każdy zapyta was, co to za auto, więc walor oryginalności DS7 na pewno spełnia.
Konrad Stopa
Ocena DS7 Crossback e-tense:
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 9] |
Silnik: | [usr 7] |
Skrzynia: | [usr 7] |
Przyspieszenie: | [usr 6] |
Jazda: | [usr 7] |
Zawieszenie: | [usr 7] |
Komfort: | [usr 9] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 5] |
Ogółem: | [usr 7.2 text=”false” img=”06_red.png”] (60/100) |
Galeria DS7 Crossback e-tense:
Dane techniczne DS7 Crossback e-tense:
Silnik: 1598 cm3 benzyna
Moc: 300 KM
Moment obr.: 520 Nm
Skrzynia biegów: 8-biegowa, automatyczna
Napęd: 4×4
0-100 km/h: 6,5 s
Prędkość maksymalna: 220 km/h
Cena: od 237 000 zł