Kompakty z Francji same w sobie są już szczególne. Nie da się ukryć, że marka DS walczy o to by jej samochody były najbardziej oryginalne. DS4 ze zdjęć to nowa propozycja na nietuzinkowe auto z nutką prestiżu.
Ale w końcu czemu się dziwić, w końcu to producent czerpiący garściami z dobytku Citroena i reszty grupy Stellantis lub wcześniejszego PSA. Po prostu widząc DS4 na ulicy ciężko nie zwrócić na nie uwagi. Nawet w takim pospolitym białym lakierze. A zaciekawię Was jeszcze bardziej jak powiem, że to hybryda plug-in?

Fikuśne kształty nadwozia
Wracając do karoserii samochód jest wielkości Peugeota 308 lub Opla Astry, ale wygląda ciut inaczej. Z przodu pojawiły się światła do jazdy dziennej w kształcie zygzaków, a zarówno przednie i tylne reflektory wyglądają nad wyraz apetycznie. Marka DS pełna jest rombów i w modelu DS4 też je widać.
Dotyczy to zarówno zewnętrznej karoserii, jak i środka samochodu. Warto wspomnieć też o kontrastującym z resztą nadwozia czarnym dachem. Tej samej barwy jest też ogromna atrapa chłodnicy z dużym logiem producenta. Dodam jeszcze, że dwie klapki do wlewu paliwa z tyłu samochodu zdradzają, że mamy do czynienia z hybrydą.

Biżuteria w środku
Jeszcze ciekawiej jest jednak we wnętrzu samochodu. O ile w DS7 też pojawia się wiele nieoczywistych kształtów, to jakość użytych materiałów mogą niszczyć trochę odbiór. W DS4 znacznie to poprawiono. Wszędzie pojawiła się skóra przyjemna w dotyku, a plastiki lub aluminiowe przyciski wyglądają ładnie i są porządnie wykonane.
Oryginalnych rozwiązań w środku naprawdę nie brakuje. Wygląda fenomenalnie, ale ich użyteczność jest niska. Mówię choćby o sterowaniu nawiewami w desce rozdzielczej czy wąskich podłokietnikach na drzwiach. Moim zdaniem niepotrzebny jest też dodatkowy ekran koło wybieraka automatycznej skrzyni biegów, który ma służyć za touchpad.

Poza tym wnętrze jest bardzo przyjemne. Nie ma co narzekać na wygodne fotele (z masażem, wentylacją i podgrzewaniem) lub na przyjemną, a sporą kierownicą. W końcu we francuskich autach wyposażenie zawsze robi wrażenie – tutaj nie było inaczej. Bajer jakim był noktowizor to taki pierwszy z brzegu przykład.
Słowo uwagi mam jednak do dużego wyświetlacza, w którym ukryto wszystkie funkcje samochodu. Grafiki i jego wygląd stoi na dobrym poziomie, ale jego responsywność już mniej. Często reakcje na mój palec nie były tak szybkie, jakbym sobie tego życzył.

DS4 jest eko
Jak wspomniałem, DS4 w odmianie e-tense jest hybrydą plug-in, którą można naładować również ze zwykłego gniazdka. Wówczas trwa to jakieś 6-8 godzin. Z wallboxa albo szybszej ładowarki (maksymalna moc ładowania to 7,4 kW) można czas skrócić do 2-3 godzin. Wszystko dzięki temu, że pod podłogą bagażnika pojawiła się bateria. Jej pojemność to ponad 12 kWh, więc wystarcza na przejechanie nawet 60 kilometrów na czystym prądzie. Moja realna opinia na ten temat to raczej okolice 40-50 km.
System napędowy to połączenie silnika spalinowego o pojemności 1,6 litra i motorów elektrycznych. Łączna moc tego zestawu to 225 KM i jest to jedyna wersja takiego rozwiązania. Oczywiście DS4 kupicie też w wersjach typowo spalinowych (np. o mocy 130, 180 lub 225 KM).

Dane techniczne robią wrażenie
Trzeba jasno przyznać, że 225 KM w aucie kompaktowym to niemała liczba. Niestety w cięższej hybrydzie w ogóle tego nie czuć. Samochód potrafi być szybki, ale nie przyspiesza skokowo. Prędkość maksymalna to 233 km/h, a z tego silnika wyciągnięto 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Co ciekawe, dane techniczne od producenta nie podają sprintu do 100 km/h. Nie dysponuje żadnym racelogiciem, więc osobiście tego nie sprawdziłem.

Dla lubiących komfort
Samochód jednak prowadzi się bardzo spokojnie i komfortowo. Nie czuć w nim tej mocy, a 8-biegowy automat dobiera biegi bardzo wygodnie. Po prostu gdybym przeczytał, że jest tam 150 KM też jakoś mocno bym się nie zdziwił.
Z drugiej strony DS4 jest przestawione w stronę przyjemnych materiałów, wysokiego wyposażenia i komfortowego zawieszenia. Dzięki temu autem podróżuje się bardzo dobrze, nawet na długich trasach. Czwórka pasażerów nie powinna mieć z taką jazdą żadnych kłopotów. Poza tym wyciszenie stoi na dobrym poziomie.

Jedyne co, to tylko bagażnik, który w hybrydzie ma tylko 390 litrów. Nie jest to kosmicznie dużo, ale jak na te kształty nadwozia i tak jest nieźle.
Oryginalność kosztuje
Dokładnie w wersji ze zdjęć około 210 tysięcy złotych. Przyznacie, że nawet jak na kompakt w formacie premium to dużo. Najtaniej hybrydę dostaniecie za około 50 tysięcy mniej. Sam model to już kwestia 113 tysięcy złotych, ale wtedy 3-cylindrowiec pod maską. Ocenę finansów pozostawię już wam – ja przedstawiam tylko argumenty.
Jeśli chodzi o spalanie, to średnia wyniosła 7 litrów. DS4 jest cięższy o około 200 kilogramów niż standardowa wersja, więc jeśli nie zamierzacie jej na co dzień ładować szkoda podnosić sobie spalanie. Przy pełnym naładowaniu te 100 km faktycznie jesteśmy zrobić z niskim wynikiem – mi 300-kilometrowa trasa z pełną baterią z Warszawy pokazała wynik około 5,5 litra na 100 km. Niestety przy wyładowanych akumulatorach spalane szybko rośnie.

Nie da się jednak ukryć, że DS4 potoczne nie jest. Osobiście chyba bym zrezygnował z napędu hybrydowego i skusił się choćby na 180-konnego benzyniaka. Dobre osiągi, niedużo gorszę spalane, a w kieszeni zostałoby jeszcze trochę PLNów. Tak więc polecam drogę standardowych silników, ale DS4 ma jeszcze jeden ważny problem – to nowe 308, które podoba mi się chyba jeszcze bardziej.
Konrad Stopa
Fot. Karol Tynka
Zdjęcia DS 4 E-tense:




































Dane techniczne DS 4 E-tense:
Silnik: R4 – hybryda plug-in
Pojemność: 1598 cm3
Moc: 225 KM
Maksymalny moment obrotowy: 360 Nm
0 – 100 km/h: bd.
Prędkość maksymalna: 233 km/h
Skrzynia biegów: 8–biegowa, automatyczna
Cena: ok 210 000 zł
Komentarze 1