Być może to jeden z ostatnich hot hatchy, który nie został jeszcze zabity przez normy i ekologię. Robi wszystko tak jak powinien, choć nie rzucił mnie na kolana. Jaka jest Cupra Leon w topowej odmianie?
Cupra zdecydowanie i z przytupem weszła na rynek. Oddzielenie tej marki od Seata było strzałem w dziesiątkę. Na ulicach aż roi się od Formentorów i choć Leon nie jest aż tak często spotykany to mimo wszystko jest ważnym elementem marki.
Dostępny w wielu smakach
Cupra ma to do siebie, że pod przykrywką marketingowej gadki o sportowych samochodach, daje klientom spory wybór jednostek napędowych. Nie inaczej jest w przypadku Leona, gdzie pod maską możemy mieć od 150 aż do 300 KM. Co ciekawe, są tutaj nawet diesle. Skupmy się jednak na tym co trafiło w nasze ręce.
Leon VZ Cup to topowa odmiana, która z dwulitrowej, turbodoładowanej jednostki TSI wyciąga 300 Km i 400 Nm momentu obrotowego. Moc przenoszona jest na przednią oś za pomocą automatycznej, 7–stopniowej przekładni DSG. Deklarowany przez producenta czas do pierwszej „setki” to 5,7 sekundy, a prędkość maksymalna to 250 km/h.
Jak to bywa w przypadku mocnych hot hatchy z napędem na przednią oś o trakcję trzeba walczyć. W Leonie mają pomagać nam opony Bridgestone Potenza S005 oraz elektromechaniczna szpera, jednak podczas agresywnego przyspieszania Cupra potrafi zgubić trakcję nawet i na trzecim biegu.
Precyzyjnie i bez dreszczyku emocji
Cupra Leon w wersji VZ Cup jest hot hatchem z krwi i kości, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Prowadzi się pewnie i bardzo precyzyjnie, jednak robi to w trochę beznamiętny sposób dając nam spory margines błędu. Nie wymaga ona od kierowcy zbyt wielu umiejętności, nie trzeba się w nią „wjeżdżać” by poznać jej zachowania i wycisnąć z niej jak najwięcej. Z jednej strony to plus, bo sprawia ona wrażenie samochodu bezpiecznego i nie próbującego zrobić nam krzywdy zaraz po zajęciu miejsca za kierownicą, z drugiej jednak od tego typu auta wymagam trochę nieprzewidywalności i większej dawki emocji.
Mimo wszystko jednak warto docenić to, co dostajemy. Układ kierowniczy jest precyzyjny, choć czasami potrafi być lekko martwy w swym środkowym położeniu, to w zakrętach spisuje się bardzo dobrze przekazując nam sporo informacji ze strony kół. Adaptacyjne zawieszenie jest przyjemnie sztywne. W swych najtwardszych ustawieniach momentami jest aż za sztywne i potrafi nieprzyjemnie hałasować. Ja większość czasu korzystałem z miękkich ustawień, które nie zabierają nam nic z pewności prowadzenia i stabilności, przy okazji dając lekką dawkę komfortu na co dzień. Cupra posłusznie i dzielnie zmierza za naszymi poleceniami, jednak próżno w tym szukać jakichś większych emocji. Jeśli trzeba to po kopnięciu w hamulec zarzuci lekko tyłem, ale bardzo szybko wróci na zadany tor.
Silnik równomiernie rozwija swoją moc bez wyraźnego kopniaka w plecy ze strony turbo. Brzmi on dosyć przyjemnie, a wydech słychać gdzieś tam w tle. Oczywiście możemy otworzyć w nim klapy by było dosłownie odrobinę głośniej i podnieść wrażenia akustyczne lekkimi strzałami przy redukcjach czy odjęciach gazu, jednak wszystko to jest jakieś takie subtelne, bez wyrazu i charakteru. Nie zabrakło tu fatalnego dźwięku puszczanego z głośników, jednak da się go pozbyć korzystając z trybu Indywidualnego.
Z drugiej jednak strony Cupra jest przez to samochodem bardzo uniwersalnym, doskonale sprawdzającym się na długich trasach. Kabina jest przyzwoicie wyciszona od szumu opływającego powietrza, zawieszenie sprawnie wybiera nierówności, a nadwozie w ogóle nie reaguje na boczne podmuchy wiatru, czy niekorzystne warunki atmosferyczne.
Siedmiobiegowa przekładnia DSG działa dosyć płynnie i przewidywalnie. Na redukcje trzeba chwilkę poczekać, jednak za sprawą wysokiego i szeroko dostępnego momentu obrotowego nie jest to mocno odczuwalne. Za bezpieczną redukcję prędkości samochodu odpowiadają opcjonalne, czterotłoczkowe hamulce Brembo, które nie zawodzą. Bardzo dzielnie radzą sobie z wyhamowaniem Leona, choć mogłyby być nieco bardziej odporne na temperatury. Średnica tarczy z przodu wynosi 370 mm, czyli o 30 mm więcej niż w przypadku standardowych hamulców.
Ekonomia jazdy w przypadku tego typu samochodu bardzo często schodzi na dalszy plan, jednak Cupra potrafi miło zaskoczyć. W mieście wyniki są bardzo skrajne – od 9 do nawet i 15 litrów w zależności od tego jak mocno dociskacie prawy pedał do podłogi. Na trasie przy 120 km/h Leon potrzebuje 6.8 litra, a przy 140 km/h 8 litrów. Producent zaleca tankowanie benzyny 98-oktanowej, jednak można tez bez problemu lać standardową 95 kosztem lepszych osiągów.
VZ Cup – taki sam jak każdy inny
Topowa odmiana Leona z zewnątrz nie wyróżnia się tak naprawdę niczym na tle innych, bardziej zwyczajnych odmian. Jeśli dysponujecie odpowiednio dużym budżetem to nawet podstawowa odmiana z silnikiem 1.5 TSI może zostać wyposażona w te same, 19–calowe felgi czy matowy niebieski lakier Petrol Blue (wygląda świetnie, ale jest naprawdę trudny do utrzymania w czystości podczas codziennej eksploatacji). Ciężko jednak napisać, że Cupra Leon jest samochodem brzydkim – pomimo iż jest już chwilę na rynku to wciąż wygląda świeżo i dynamicznie (powiedziałbym nawet, że wygląda lepiej od wersji po liftingu). Inny jest jedynie karbonowy spoiler.
We wnętrzu w oczy rzucają się przede wszystkim świetne kubełkowe fotele wyprodukowane przez firmę Sabelt. Mają one mocno rozbudowane podparcia ud, przez co wsiadanie jest trochę trudniejsze, ale dzięki temu świetnie trzymają nasze cztery litery w zakrętach. Na ramiona jest nieco więcej przestrzeni, dzięki czemu wygodniej jest nam operować kierownicą czy też sięgać do ekranu na środku deski. Sama pozycja za kierownicą w mojej ocenie jest bliska ideału. Siedzi się odrobinę wyżej niż na zwykłych fotelach, jednak w niczym to nie przeszkadza. Narzekać nie można też na wygodę. Mimo iż są one bardziej wyprofilowane to w dłuższych trasach nie męczą kręgosłupa. Poza tym to dobrze znane nam wnętrze nie tylko z Leona, ale także i z Formentora z tą samą listą wad i zalet.
Miejsca w kabinie jest wystarczająco dużo zarówno z przodu, jak i z tyłu. Bagażnik ma pojemność 380 litrów i bez trudu pomieści wasze bagaże nawet jeśli wybieracie się na dłuższy urlop.
Szybki rzut oka na cennik
Podstawowego Leona ze 150–konnym motorem jesteście w stanie kupić za 130 100 zł. Testowana przez nas odmiana VZ Cup znajduje się na przeciwnej stronie cennika i zaczyna się kwotą 212 500 zł. Decydując się na matowy lakier za 9 512 zł, pakiet Brembo i Beats Audio za 13 576 zł i parę mniejszych dodatków dojeżdżamy z finalną ceną do poziomu 244 480 zł.
Konkurencja w tej klasie już w zasadzie nie istnieje. Mamy tutaj Civica Type R za 262 000 zł czy chociażby słabszego Golfa GTI za około 225 000 zł (podobne wyposażenie jak w Leonie) dlatego też Cupra może kosztować tyle ile kosztuje. W tej cenie dostajemy jednak bardzo szybkie i skuteczne auto, w którym zabrakło trochę emocji. Wszystko jest tutaj poprawne i nie zawodzi, ale też nie do końca daje tyle frajdy, ile mogłoby dawać. Leon mnie nie rozczarował, na wielu polach nawet pozytywnie zaskoczył, ale pozostał mi po nim lekki niedosyt.
Jakub Głąb
Zdjęcia Cupra Leon VZ Cup:
Dane techniczne Cupra Leon VZ Cup:
Silnik: R4, benzynowy, turbodoładowany
Pojemność: 1984 cm3
Moc: 300 KM
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm
0 – 100 km/h: 5,7 s
Prędkość maksymalna: 250 km/h
Skrzynia biegów: automatyczna, 7 – biegowa
Cena: 130 100 zł (podstawa), 244 480 zł (testowany)