Citroen C4 od początku wyróżniał się ekstrawaganckim wyglądem, który nie każdemu klientowi przypadł do gustu. Wtedy jednak był on kompaktem takim jak Ford Focus. Obecna trzecia generacja jest z nami od 2020 roku i bardziej upodobniła się do crossoverów. Sprawdziłem zatem, czy wersja z silnikiem diesla ma sens.
Citroen C4 ma kilka napędów do wyboru: dwie wersje benzynowe 1.2 PureTech o mocy 100 i 130 KM, 1,5-litrowego Diesla o mocy 130 KM oraz 136-konny wariant z napędem elektrycznym. Dostajemy także pięć pakietów wyposażeniowych: Live Pack, Feel, Feel Pack, C-Series i topowy Shine. Ten ostatni w konfiguracji z wysokoprężnym silnikiem 1.5 BlueHDi i automatyczną skrzynią biegów trafił do nas na test
Citroen C4 – designerski wygląd
Z zewnątrz “cytryna” jest bardzo ciekawie zaprojektowana. Przód został dynamicznie wystylizowany razem z reflektorami do jazdy dziennej oraz światłami LED. Biegnąc dalej widzimy, iż linia boczna mocno ucieka w dół, co nawiązuje do wyglądu coupe. Z tyłu także mamy ciekawe tylne lampy.
To, co mnie drażniło, to kawałek plastiku biegnący przez środek tylnej szyby, zabierający sporą część widoku na to co dzieje się za nami. W połączeniu z brakiem wycieraczki, może to powodować lekką konsternację w deszczu. Pomijając jednak taką wpadkę, auto ma ciekawy design, odbiegający od wszystkich nam znanych oraz samemu wyznaczający nowe trendy. Do tego wszystkiego brakuje jeszcze anteny CB, by projekt był jeszcze oryginalniejszy.
Citroen C4 – wnętrze też jest ważne
Zaglądając do środka pierwsze co rzuca się w oczy to wielka kierownica multifunkcyjna oraz wyświetlacz Head-up display, który jest dostępny w tej wersji wyposażenia. Pod nim znajduje się 5,5-calowy wyświetlacz cyfrowych zegarów z podświetleniem i kilkoma wariantami prezentowania danych, a centralne miejsce kokpitu zajmuje 10-calowy, dotykowy ekran systemu multimedialnego. Poniżej niego znajdziemy pokrętła do sterowania klimatyzacją dwustrefową, półkę, mały schowek, gniazda USB-C i USB-A, a pomiędzy fotelami na kubki lub drobiazgi (z zasuwaną roletą) oraz podłokietnik ze schowkiem, za którym umieszczono kolejne USB-C dla pasażerów tylnej kanapy. Zabrakło mi zamiany jednej półki na ładowarkę indukcyjną.
Wracając do centralnego ekranu, jest całkiem responsywny i czytelny, ale zarazem prosty. A po podłączeniu przewodowym z Apple CarPlay, tudzież Android Auto, bolączki systemu w zasadzie znikają. Interesującym, choć mało przydatnym według mnie, gadżetem był uchwyt z dedykowanym etui do iPada, który może przydać się w dalekie trasy. Wysuwa się on z deski rozdzielczej przed pasażerem. To, co mnie zirytowało, to brak guzika odpowiadającego za system Start Stop. Zamiast niego trzeba było każdorazowo grzebać w ustawieniach samochodu, by odnaleźć tę funkcję i ją wyłączyć. Spory minus, bo wielu producentów taki przycisk fizyczny tworzy, czym ułatwia życie wielu kierowców.
Wnętrze zostało przyjemnie urządzone. Tworzywa na desce rozdzielczej i obiciach drzwi nie są miękkie, ale mają ładną fakturę oraz są dobrze spasowane. Siedzenia obite są materiałem i skórą ekologiczną, z charakterystycznymi przeszyciami. Przednie fotele zapewniają wygodę, choć znalezienie dogodnej pozycji może być nieco czasochłonne, bowiem siedzenia w tym egzemplarzu miały sterowanie manualne, a nie elektryczne.
Mimo wszystko przestronność z przodu nie budzi zastrzeżeń, natomiast na tylnej kanapie wygodnie będzie raczej dwójce dorosłych pasażerów. Z uwagi na opadający dach wysokie osoby mogą też odczuwać brak przestrzeni nad głową. Za wymyślny design trzeba zapłacić funkcjonalnością. Bagażnik ma raczej przeciętną w segmencie pojemność 380 l, a po złożeniu oparć kanapy powiększa się do 1250 l. Na plus można zaliczyć dwupoziomową podłogę, dzięki której po rozłożeniu oparć do dyspozycji może być niemal płaska przestrzeń ładunkowa, a także otwór w składanym podłokietniku pozwalający przewozić długie przedmioty (np. narty) bez konieczności składania siedzeń.
Citroen C4 – co go napędza?
W testowanym przeze mnie egzemplarzu pod maskę trafił czterocylindrowy silnik diesla o pojemności 1,5 l i mocy 130 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 300 Nm. Na sprint do “setki” potrzebujemy 9,5 s. Musimy pamiętać o tym, iż jest to auto bardziej rodzinne niż sportowe, zatem szalonego skoku adrenaliny tu nie zaznamy. Przy gwałtownym przyspieszaniu ośmiobiegowa automatyczna skrzynia biegów potrafi zamulić i z opóźnieniem zredukować bieg, by popchnąć nas do przodu. Zatem jest to auto zdecydowanie dla spokojnych osób.
Citroen może za to pochwalić się przyzwoitym spalaniem. Na trasie potrafił zejść do okolic 5,4l/100km bez większych wyrzeczeń. Myślę, że jeszcze mniejsze spalanie jest jak najbardziej do osiągnięcia. W mieście zaś to spalanie rośnie, mi na przykład do 7,5 litrów, ale niestety mam dość ciężką nogę, a i korki w Krakowie nie pomagają.
Ile kosztuje i czemu tak dużo?
Cennik C4 otwiera wersja benzynowa z silnikiem 1.2 PureTech o mocy 100 KM w pakiecie Live Pack kwotą 100 350 zł. Nasz egzemplarz został wyceniony na 141 100 zł, ale ma na wyposażeniu wszystko co potrzebne. Dopłaty wymagał jedynie lakier metaliczny Gris Acier kosztujący 2700 zł, więc ostateczna kwota zamyka się na poziomie 143 700 zł. Niestety, nie jest to mało jak na auto kompaktowe, ale konkurenci w tym segmencie potrafią być jeszcze drożsi (czasem oferując jednak więcej).
Citroen C4 – podsumowując
Citroen C4 jest fajną alternatywą dla chociażby niemieckich producentów. Francuzi od zawsze dbali o komfort i w nowych autach to się nie zmieniło. Jednak wygoda to nie wszystko, więc jeśli ktoś szuka szybszego, bardziej krzykliwego i doposażonego w elektronikę auta, to tutaj tego nie znajdzie. Mimo iż C4 może bronić się bardzo ciekawym wyglądem zewnętrznym, to jest propozycja dla spokojnych osób, które cenią sobie niskie spalanie na trasach i wygodę wewnątrz. Ale nic poza tym.
Zdjęcia Citroen C4 1,5 l BlueHDI:
Dane techniczne Citroen C4 1,5 l BlueHDI:
Silnik: diesla, 4–cylindrowy
Pojemność: 1499 cm3
Moc: 130 KM
Maksymalny moment obrotowy: 300 Nm
0 – 100 km/h: 9,5 s
Prędkość maksymalna: 210 km/h
Skrzynia biegów: 8–biegowa, automatyczna
Cena: od 100 tys. złotych
Komentarze 1