Do redakcyjnego testu otrzymaliśmy alkomat ze średniej półki cenowej. Pytanie było podstawowe, jak się do tego testu przygotować? Gdy nadszedł weekend odpowiedź sama się nasunęła, a testujących znalazło się kilku.
Zaopatrzeni na weekendowy „melanżyk” w różne trunki o zróżnicowanej ilości alkoholu w butelkach, rozpoczęliśmy testy. Oczywiście pierwsze pomiary dla każdego z nas były równe 0,0. Dla bezpieczeństwa czytających powiem tylko, że każdy działał świadomie, a przy testach nikt nie ucierpiał fizycznie ani psychicznie.
Zanim jednak opiszę przebieg testów, warto dodać kilka słów o urządzeniu, które otrzymaliśmy od sieci sklepów Spy Shop, za co dziękujemy.
Model DA-7100 to mały, kieszonkowy alkomat i co najważniejsze bardzo poręczny, który nie powala designem, ale ma to, co takie urządzenie powinno mieć, czyli: łatwo wkładany ustnik z boku, prostokątny kształt, cyfrowy wyświetlacz oraz tylko jeden przycisk. O ile ergonomia jest na wysokim poziomie, bo niewiele oprócz dmuchania i czekania nie można zrobić, to problem jest z wykończeniem. Oczywiście nie podrapiecie się o jakiś wystający plastik, ale to właśnie z tego sztucznego tworzywa jest zbudowany alkomat. Obawiam się więc, że upadek z pewnej wysokości lub inne dziwne zachowania właścicieli urządzenia – szczególnie po alkoholu – mogą w konsekwencji je unicestwić.
Na szczęście w zestawie otrzymaliśmy pokrowiec, który w razie kryzysowej sytuacji ochroni powierzchownie naszą alkoholową wyrocznię. Czarny pokrowiec nie jest wykonany z włoskiej skóry jednorocznego cielaka, tylko z miękkiego … ? Trudno to określić, aczkolwiek miły plus za dodatek. Jedynie czego brakowało w pudełku, to dwóch baterii typu R03.
Wracając jednak do imprezy i naszych testów użycie alkomatu jest bajecznie proste. Wkładamy ustnik (mamy 8 w pudełku) i klikamy. Po kilkunastu sekundach (jest odliczanie…) musimy równomiernie dmuchać przez jakieś 10 sekund. Później już tylko chwila grozy i wynik z dwoma miejscami po przecinku.
Moi testerzy poinstruowani co mają robić w tenże piątkowy wieczór zabrali się do pracy. Najpierw wypiliśmy po jednym kieliszku wina, by sprawdzić czy różnica budowy ciała ma jakiś wpływ na wyniki.
Jako, że alkomat mierzy wydychane powietrze, wyniki zaraz po spożyciu były dość zaskakujące – jedna lampka wina w naszych organizmach przełożyła się na zaskakujące wyniki od 1,7 promila do 2,4. Oczywiście z czasem się to zmieniało i po 20 minutach było to już tylko około 0,1 promila.
Z piwem było podobnie, lecz w tym wypadku już po kilku minutach z około 0,7 promila stężenie alkoholu spadało do prawie 0,00.
Testy postanowiliśmy powtórzyć po jakimś czasie i grubszej imprezie. Po całym wieczorze różnych trunków, gdy głowa wskazywała jednoznaczne wyniki odnotowaliśmy najciekawsze cyferki. Po kilku godzinach imprezy i jakiejś 2 godzinnej przerwy w spożywaniu drinków, nasze stany upojenia oscylowały wokół setnych promila… Czy to normalne a przede wszystkim możliwe?
Co ciekawe, wyniki te nie zmieniały się nawet po nocy, co wskazywało na fakt, iż mimo że dopuszczalne 0,2 nie było przekroczone, to rezultat był wiarygodny i w razie potrzeby można by było ruszyć w drogę. Wiemy jednak, że to tylko urządzenie sprawdzające, a nie ostateczny argument za.
Nie jestem konstruktorem alkomatów i nie do końca wiem jak to się dzieje, że nasze wydychane powietrze zamienia się na cyferki, lecz potrafię logicznie myśleć i po serii testów dochodzę do wniosku, że alkomat tego typu nie ma sensu, jeśli chcemy sprawdzić stopień upojenia zaraz po spożyciu alkoholu. Nie jest on wtedy po prostu wiarygodny. Nie zabrałbym go na kolację, by być pewnym, że mogę napić się do niej lampki wina. Co innego jeśli kolacja trwałaby 4 godziny lub byłaby w opcji ze śniadaniem…
By nie wyjść na całkowitego laika, przedstawię kilka danych technicznych. Urządzenie wyposażono w sensor elektrochemiczny, który zamienia nasz chuch na wynik, który maksymalnie może wynieść 4 promile. Alkomat trzeba kalibrować raz w roku lub co 500 pomiarów.
Alcofind DA-7100 to poręczne urządzenie, które przypadło mi do gustu ze względów ergonomicznych i estetycznych. Jest to prosty alkomat o banalnej obsłudze, lecz niestety nie najniższej cenie. Aktualnie można go nabyć w sklepach SpyShop lub na www.spyshop.pl za 349 zł. Ustnik natomiast to tylko symboliczna złotówka.
Podsumowując Alcofind DA-7100 to przydatny gadżet, który co prawda nie uchroni nikogo przed mandatem lub wypadkiem, ale w rozsądnych rękach przyda się do poprawienia smaku jedzenia drobnym trunkiem. Dlatego dla osób dbających o komfort psychiczny podczas niewielkich biesiad, alkomat ten może być ciekawym prezentem.
Zakres pomiarowy:
-
- 0,00‰-5,00‰
- 0,00mg/l – 2,50mg/l
- Dokładność wskazania:
- +/- 0,05‰ (przy stężeniu 1‰, temperatura 25°C)
- +/- 0,025mg/l (przy stężeniu 0,50mg/l, temperatura 25°C)
- Sensor: elektrochemiczny
- Czas pomiaru: 10s
- Czas przygotowania do pomiaru: 18s
- Minimalny czas pomiędzy pomiarami: 20s
- 4 cyfrowy wyświetlacz LCD z podświetleniem
- Wymienne ustniki
- Zasilanie: 2 × bateria alkaliczna AAA
- Temperatura pracy: 5°C ~ 40°C
- Wymiary: 48 × 120 × 20 mm
- Waga: 93 g
Konrad Stopa