W segmencie kompaktowych SUV-ów Alfa Romeo Tonale z turbodieslem jawi się jako wybór dla indywidualistów.
Doskonale pamiętam jakie były nastroje przed debiutem Alfy Romeo Tonale. Koncept pokazany w 2019 roku rozbudził nadzieje, że Alfa zmierza we właściwą stronę. No bo jeśli nie kompaktowy SUV ma ratować sens istnienia całej marki, to co? Na wersję produkcyjną przyszło nam czekać jeszcze 3 lata, w czasie których kilkukrotnie przesuwano datę debiutu, aby dopracować napędy i technologie. Fabryka w Pomigliano d’Arco przeszła gruntowną rozbudowę, po której wdrożono kilkukrotnie bardziej rygorystyczne standardy kontroli jakości. Kalkulacja była prosta – albo Tonale wypali, albo cała Alfa przechodzi do historii.
Dziś, gdy od premiery minęły ponad 2 lata, jesteśmy już nieco mądrzejsi. W pierwszym roku sprzedaż nie była zachwycająca, ale w 2023 zarejestrowano niecałe 40 tys. egzemplarzy gdy target wynosił 45 tys. Nie jest źle, ale i nie rewelacyjnie. Tonale i tak jest hitem w porównaniu z Giulią i Stelvio, bo odpowiada za 55% sprzedaży całej marki. Po tygodniu spędzonym z tym autem już wiem dlaczego klienci nieco przychylniej patrzą na Alfę.
Boska, bo włoska
Projekt nadwozia Tonale powstał w Centro Stile Alfa Romeo i choć głównym projektantem jest Grek Alexandros Liokis, całość aż przesycona jest typowo włoskimi rysami. Osobiście uważam, że Giulia to najlepiej wyglądająca współczesna Alfa, choć Tonale wcale dużo jej nie ustępuje. Rządzą klasyczne motywy – są potrójne lampy z przodu i z tyłu, pięciootworowe felgi “telefony” i reflektory poprowadzone nieco pod skosem, aby stworzyć zadziorny look. Nie mogło zabraknąć tradycyjnego scudetto, czyli trójkątnego grilla z ciekawą fakturą wewnętrzną.
Samą sylwetką Tonale nie wyróżnia się wśród rynkowych rywali. Jej nieco sportowe zacięcie podkreślono tylko niewielkim ścięciem tylnej klapy i mocno wznoszącą się linią okien. Nie jest to jednak auto, które wygląda dobrze z każdej strony. Moim zdaniem z boku, poza kołami, za mało się dzieje. Poza tym przednia oś jest za bardzo cofnięta w stosunku do przodu samochodu. Wiem, wiem, to cecha przednionapędowego layoutu i tak już musi być. Mimo wszystko uważam, że to obok Mazdy jeden z najładniejszych SUVów na rynku.
Wnętrze Tonale
W środku też nie muszę długo szukać elementów, które mi się podobają. Są fajne okrągłe nawiewy, ładne fotele z wyhaftowanym logo Alfy na zagłówkach i głęboko osadzony ekran zegarów. Kokpit wygląda w miarę tradycyjnie, przez co ekran centralny wygląda jak dodany minutę przed deadlinem. Stellantis uwielbia mieszać w swoich autach przeklejone jeden do jednego elementy niepasujące do reszty i tu nie jest inaczej. Panel przycisków klimatyzacji i pokrętło głośności obok lewarka skrzyni to detale znane z innych modeli koncernu, ale ich obecność tutaj aż tak nie razi.
Do przestronności nie mam szczególnych zarzutów. Tonale mierzy 4,53 m długości, więc w swojej klasie jest przeciętniakiem. Z tyłu mogą wygodnie podróżować dwie dorosłe osoby, a bagażnik mieści solidne 500 l. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to schowki we wnętrzu nie oferują szczególnie dużo miejsca na drobiazgi. Fotele są jak dla mnie zbyt twarde, a przycisk start/stop na kierownicy wymaga przyzwyczajenia. Plus za solidność wykonania i materiały.
Włoski ropniak
Twórcy starali się, aby Tonale miało zróżnicowaną gamę jednostek napędowych. W Europie nie mamy niestety najciekawszej z nich – turbodoładowanej benzyny 2.0 o mocy 260 KM. Nieformalnie zastępuje ją hybryda plug-in z napędem AWD i mocą 275 KM. Dla tradycjonalistów przewidziano jednak jednostki typowo spalinowe: benzynowe 1.5 turbo 130 lub 160 KM oraz turbodiesla 1.6 JTD 130 KM.
Właśnie tę ostatnią wersję w parze z automatem dostałem na test. Nie żebym narzekał, bo dobry diesel zawsze jest mile widziany. Szkoda tylko, że nie jest ciut mocniejszy, bo Alfa swoim sposobem jazdy daje znać, że dałaby sobie radę także z mocą w okolicach 180 KM. Trudno też mówić o jakiejś turbooszczędności. Jeśli dwulitrowy diesel w Mercedesie E220d napędza dwutonową limuzynę robiąc wynik 5,0 l/100 km to ile powinna palić Alfa z 1.6? 4,5? Niestety, ale pali 6 litrów na sto i trudno ją zmusić, aby ten wynik znacząco poprawić. Cieszmy się jednak, że diesel w ogóle jest w gamie, bo w 2024 roku to wcale nie jest oczywiste.
Sportowe DNA Alfy Tonale
DNA – tak właśnie Alfisti mówią o trybach jazdy, bo to akronim od nazw Dynamic – Natural – All Weather. Wybiera się je solidnym pokrętłem pod panelem klimatyzacji, który niektórzy mogliby pewnie pomylić z nowoczesnym wybierakiem skrzyni. Otóż nie, bo skrzynia ma normalną dźwignię wspomaganą łopatkami przy kierownicy. Chociaż “łopatki” to słowo które stosuję z braku lepszego określenia, bo to naprawdę piękny kawałek inżynierii.
Pal licho, że pod maską pracuje klekot. Specjalnie wrzucałem tryb ręcznej zmiany biegów, aby się tymi ślicznymi metalowymi ostrzami pobawić. Są mistrzowsko umieszczone, tuż pod palcami, i przepięknie klikają. W parze z grafiką zegarów naśladującą Alfy z lat 60. kierowca może poczuć specyficzny klimat tej marki. O to właśnie chodziło, aby nie było bezpłciowo.
Bardzo spodobał mi się bezpośredni układ kierowniczy, mega czuły w pierwszych centymetrach poza punktem centralnym. Tonale chętnie zmienia kierunek jazdy, a wspomaganie wcale nie wydaje się zbyt silne. Emocje podkręca dodatkowo tryb Dynamic, który moim zdaniem powinien być domyślny dla Alfy. Po jego włączeniu kierownica działa jeszcze przyjemniej, a skrzynia trzyma trochę wyższe obroty. Niestety tryby nie wpływają na pracę zawieszenia, które twardością plasuje się gdzieś pośrodku skali. Jest po prostu poprawne.
Podsumowanie
Alfa Romeo Tonale jest ładna, dobrze jeździ i pozytywnie wyróżnia się na tle rywali. Jest zdecydowanie mniej popularna niż podobne modele z innych gałęzi koncernu Stellantis, przez co jawi się jako wybór dla indywidualistów. Da się w niej odnaleźć wystarczająco dużo ducha dawnej Alfy, więc nie jest bezpłciowa jak wiele innych SUV-ów. Ten model wybiera się bardziej sercem niż rozumem, a przecież w Alfie trochę o to chodzi.
Sytuacja rynkowa
Ciekawostka – Tonale z turbodieslem to najtańsza wersja w gamie, ramię w ramię ze słabszym silnikiem benzynowym. Oficjalna cena tego auta zaczyna się od 171 900 zł. Za egzemplarz taki jak na zdjęciach teoretycznie trzeba zapłacić ponad 207 tys. zł. Samochód testowy miał na pokładzie wszystkie dodatki oprócz szklanego dachu. Z ciekawszych elementów wyposażenia warto wymienić podgrzewane i wentylowane fotele przednie, audio Harman/Kardon i całkiem przyjemne oświetlenie nastrojowe.
Na tle rywali z Niemiec Alfa Tonale wypada bardzo korzystnie. Podobne gabarytowo SUV-y wielkiej trójki z dieslami pod maską zaczynają się od sporo wyższych kwot. Konkretnie Audi Q3 od 186 tys., Mercedes GLA od 198 tys. i BMW X1 od 207 tys. zł.
Ale jeśli rozważasz Alfę, prawdopodobnie szukasz oryginalności. Przyjrzyjmy się zatem mniej oczywistym propozycjom. Chociażby Cupra Formentor ze 150-konnym turbodieslem kosztuje od 157 tys. zł. DS 7 Crossback 1.5 HDi wyceniono na minimum 199 tys. zł, a Mini Countryman diesel na minimum 164 tys. zł. Tonale ma tę przewagę, że jest większe od wszystkich tych aut.
Tekst i zdjęcia: Bartłomiej Puchała
Galeria Alfa Romeo Tonale 1.6 JTD:
Dane techniczne Alfa Romeo Tonale 1.6 JTD:
Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1598 cm³
Moc: 130 KM
Maksymalny moment obrotowy: 320 Nm
Skrzynia biegów: DCT 6b
Napęd: na przód
0-100 km/h: 10,9 s
V-max: 194 km/h
Zbiornik paliwa: 55 l
Cena: od 171 900 zł (testowany ~207 tys. zł)