Do dzisiaj pamiętam czas oczekiwania na nową Giulię, potem na pierwszego SUVa marki – Stelvio. Samochody miały zmienić wizerunek marki, miały być nowy rozdaniem i promykiem budzącym nadzieje na lepsze jutro. Stelvio nawet było… przez pewien czas.
Dobry początek
Włosi mają dobrą kreskę. Nikt nie zaprzeczy, że ich projektanci potrafią stworzyć dzieła sztuki. Bezkompromisowe i ponadczasowe. Trafiające w gusta wielu użytkowników. Takie, które zwracają uwagę. Robią to w sposób naturalny. Tak też jest w przypadku Stelvio. Samochód od początku mógł się podobać. Przy tym projekcie mam wrażenie, że każdy szczegół ma swój ukryty sens. Nie ma zbędnych dodatków, wulgarnych dodatków, które mają pomóc w wyróżnieniu się na tle konkurencji. Chociaż samochód zadebiutował już przeszło 4 lata temu – w 2017 roku to nie będzie przesadą jak stwierdzę, że w ogóle się nie zestarzał.
Drobiazgi z zewnątrz- bo nie ma czego poprawić
Z zewnątrz bryła samochodu jest świetna. Jest muskularna, a przy tym lekka. Gładkie linie, mocno zaakcentowane nadkola i i wielka klapa bagażnika świetnie ze sobą współgrają. Tworzą monolit. Przy projektowaniu samochodu nie zabrakło detali typowych dla Alfa Romeo. Jest centralnie umieszczony grill, który w branży motoryzacyjnej nosi nazwę Triboli, a miejsce tablicy rejestracyjnej przewidziano na lewym skraju zderzaka przedniego. Tył skrywa za sobą jeszcze więcej finezji i charakteru. Uwagę zwracają dwie oddzielne końcówki układu wydechowego, które dyskretnie wmontowano w zderzak. Świetne wrażenie potęgują niezłe proporcje samochodu. Stelvio może się pochwalić wyjątkowo krótkim zwisem przednim oraz niezbyt dużym zwisem tylnym. Opis tego samochodu sugeruje, że w wyglądzie zewnętrznym projektanci nie mieli już pola do manewru. Otóż, nie jest to prawda. Samochód w ostatnim czasie przeszedł drobny lifting. I chyba tylko włosi wiedzą jak udało się go zrobić bez popsucia choćby najmniejszego fragmentu samochodu.
Uwodzi wnętrzem
Może nie bardzo po drodze mi z postępem w motoryzacji, może należę do mniejszości, ale to właśnie Stelvio jest dla mnie wzorem i to właśnie Alfa Romeo pokazuje jak powinna wyglądać deska rozdzielcza. Jest piękna w każdym detalu. Kierownika obszyta miękką skórą świetnie leży w dłoniach. Przycisk odpalania samochodu w niej umieszczony oraz wielkie, wręcz ciut za duże aluminiowe manetki do zmiany biegów to dzieło sztuki. Wystarczy lekki dotyk, i słyszymy charakterystyczne, delikatne kliknięcie. W końcu czuć klasę premium. Czuć ją także w spasowaniu i użytych materiałach. Nic nie stuka, nic nie trzeszczy. Tak ma być. Analogowe zegary są również dziełem sztuki. Schowano je głęboko w tubach a jedyną oznaką nieuchronnie zmieniających się czasów jest rekonfigurowany wyświetlacz pomiędzy nimi.
Chociaż Alfa Romeo mocno popracowała nad systemem multimedialnym, to w pewnym stopniu on również opiera się postępującemu czasowi. Nie znajdziemy tu dziwnie wyglądającego, wystającego ponad deskę rozdzielczą tabletu. Ekran systemu multimedialnego jest pięknie wkomponowany i tworzy jedną całość. Wraz z liftingiem modelu lekko zmienił się jego sposób działania. Ekran jest od teraz dotykowy i pomimo tego, że trochę brakuje mu funkcjonalności w porównaniu choćby z Mercedesem to działa płynnie. Fajnie, że Alfa Romeo nie zrezygnowała jednak z umieszczonego na tunelu środkowym joysticka, z którego korzystanie jest o wiele przyjemniejsze niż klikanie palcem po ciekłokrystalicznym ekranie. Fizyczne przyciski sterowania systemem multimedialnym (regulacja głośności również znajduje się na tunelu centralnym) oraz panelu klimatyzacji bardzo dobrze wpływają na intuicyjność i szybkość obsługi. Tego tak naprawdę brakuje w wielu współczesnych samochodach.
Poprawa jakości
Alfa Romeo Stelvio miała być kolejnym modelem potwierdzającym wyższy poziom jakości włoskiego producenta. Chociaż samochód w wielu testach zbierał świetne opinie, to niestety nie obyło się bez wpadek. W egzemplarzu po liftingu lista uwag zgłaszanych przez użytkowników uległa znacznemu skróceniu. Po pierwsze zadbano o lepsze spasowanie materiałów. Widać to gołym okiem. Drugą rzeczą wartą odnotowania jest delikatna zmiana tunelu środkowego. Nie chodzi tu wyłącznie o włoską flagę, która zdobi wnętrze Stelvio. Chodzi przede wszystkim o wybierak automatycznej skrzyni biegów. Włosi zrezygnowali z brzydkiego, plastikowego tworzywa i dźwignię obszyli dobrej jakości skórą. Trzeba przyznać, że ta zmiana to zdecydowanie dobry kierunek. Przy podłokietniku środkowym znalazło się też miejsce na bezprzewodową ładowarkę do telefonu. Działa ona bardzo sprawnie a sygnał o rozpoczęciu ładowania pojawia się bezpośrednio na ekranie multimedialnym. Całość to kolejny plus dla Stelvio. Dobrym kierunkiem jest również zmiana multimediów o których pisałem wyżej oraz zdecydowanie większy obraz z kamery cofania. W poprzedniej wersji samochodu ten obraz był wręcz nie do przyjęcia.
W końcu kompletne wyposażenie
Alfa Romeo Stelvio w wersji z przed liftingu mogła się pochwalić naprawdę niezłym wyposażeniem i to niezależnie od wybranej opcji. Wyposażenie seryjne obejmowało komplet poduszek powietrznych, tempomat, klimatyzację automatyczną dwustrefową czy choćby elektrycznie otwieraną klapę bagażnika. Pomimo naprawdę bogatego wyposażenia Stelvio na tle konkurencji pokazywało pewne braki. Dotyczyły one głównie bezpieczeństwa. Liczba systemów wpierających kierowcę była wręcz uboga. Lifting zmienił wiele. Od 2020 roku Stelvio jest wyposażone niemal kompletnie. W końcu znajdziemy tu asystenta pasa ruchu, który potrafi korygować tor jazdy, układ informujący o zmęczeniu kierowcy czy asystenta jazdy w korku i na autostradzie. Znajdziemy tu także system rozpoznawania znaków drogowych czy asystenta martwego pola z możliwością konfiguracji powiadomień. To wszystko sprawia, że Alfa Romeo Stelvio może się pochwalić drugim stopniem autonomii.
Wrażenia z jazdy – niezmiennie perfekcyjne
Czy sporej wielkości SUV może dawać przyjemność z jazdy? Stelvio bez wątpienia to potrafi. Chociaż samochód nie jest bardzo lekki to mocny silnik, świetne proporcje i napęd na cztery koła zapewniają ogrom frajdy. Układ kierowniczy ma wręcz sportowe przełożenie, które wynosi 12,0:1. Skrzynia biegów o ośmiu przełożeniach to dobrze znany z BMW ZF, z tą jednak różnicą, że w Alfie działa o wiele lepiej. Przejście pomiędzy kolejnymi przełożeniami jest tak płynne, że niemal niezauważalne. Napęd pojazdu został przygotowany dla Maserati Ghibli, a w Stelvio zmieniono tylko ustawienia. Samochód na równej drodze płynie, a wszystkie zakręty wywołują u kierowcy dreszczyk emocji. Są to wyłącznie emocje pozytywne, bo Alfa Romeo trzyma się drogi jak przyklejona. Z każdym kolejnym kilometrem i każdym przejeżdżanym zakrętem czuję się w aucie coraz pewniej. Podświadomie szuka się granicy, prędkości przy jakiej przejechanie górskiej serpentyny będzie już zbyt dużym obciążeniem psychicznym. Samochód tej granicy praktycznie nie ma. 280-konny silnik zachęca nas do szybkiej jazdy. Potężny moment obrotowy wynoszący 400 Nm i przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 5,7 sekundy sprawia, że aż chcemy sprawdzić możliwości tego samochodu. Twarde zawieszenie sprawdzi się na równych drogach i do takich dróg stworzone jest Stelvio. Oczywiście wyższy prześwit i napęd na cztery koła pozwala na zjechanie z asfaltu. Nie oczekuję tu jednak wiele. Stelvio jest samochodem sportowym i w mojej opinii nawet nie próbuje udawać jakiejś terenówki.
Sprawy przyziemne
Jak to auto jeździ i jak jest wyposażone to dla wielu kluczowe kwestie, które decydują o przyszłym zakupie. Dla innych istotne są inne elementy. Są wśród nich przestronność, pojemność bagażnika i ilość schowków. W żadnym z wymienionych aspektów Stelvio nie wypada źle. Co więcej, jest naprawdę dobrze. Ilość miejsca w środku jest wystarczająca dla czteroosobowej rodziny. Gwarantuje, że nikt nie będzie narzekał na braki w tym względzie. Zarówno z przodu pojazdu jak i z tyłu miejsca jest pod dostatkiem. O komfort pasażerów z tyłu dba nieźle wyprofilowana kanapa wraz z rozkładanym podłokietnikiem, w którym znajdziemy skromny schowek oraz dwa cupholdery. Oczywiście rozłożenie podłokietnika z miejsca eliminuje nam piąte miejsce w aucie. Ale umówmy się, pomimo całkiem przestronnego tyłu nikt nie chce siadać na środku. W tym gronie są także dzieci. Po elektrycznie otwieraną klapą bagażnika kryje się całkiem pojemny kufer o regularnym kształcie. Według zapewnień producenta ma on 550 l pojemności. Trudno w to uwierzyć, no chyba że do wyliczenia zostało wzięte również miejsce pod podłogą.
Nadeszło najgorsze – cena
Alfa Romeo Stelvio aspiruje do segmentu premium. Niestety, szalejące ceny na rynku nowych samochodów odcisnęły swoje piętno również na opisywanym modelu. Czasy, kiedy można było kupić Stelvio w kwocie poniżej 150 000 złotych bezpowrotnie minęły. Oczywiście, za wspomnianą kwotę można było kupić najtańszą wersję Business z 200-konnym silnikiem benzynowym. Tak wyceniony samochód niemal pod każdym względem miażdżył swoją konkurencję. Szczególnie dobrze wypadał cenowo na tle konkurencji z segmentu premium, np. Porsche Macana. Czasy te jednak bezpowrotnie minęły. Obecnie za Stelvio przyjdzie nam zapłacić o przeszło 50 000 złotych więcej. To bardzo dużo. Słabnące zainteresowanie Stelvio może wynikać właśnie ze złego oszacowania ceny wyjściowej. Cena testowanej wersji Ti z dodatkowym wyposażeniem wynosi astronomiczne wręcz 281 200 złotych. By stać się szczęśliwym posiadaczem Stelvio doliczyć należy jeszcze koszty ubezpieczenia. Można to podsumować w jeden sposób – tanio już było.
Podsumowanie
Alfa Romeo to fenomenalny sportowy SUV. Samochód ten daje ogrom przyjemności z jazdy, którego nie można spotkać w żadnym innym aucie tego segmentu. Przeprowadzony lifting wpłynął korzystnie na testowany model. Samochód ma w końcu kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa i jeszcze lepszej jakości materiały, które sprawiają, że auto może walczyć z najgroźniejszą konkurencją w segmencie premium. Czy jest samochodem idealnym? Dla mnie niemal tak. Bo największą jego wadą jest jedynie zdecydowanie za wysoka cena.
Paweł Oblizajek
Galeria Alfa Romeo Stelvio:
Dane techniczne Alfa Romeo 2.0 GME 280 KM:
Silnik: benzynowy
Pojemność: 1998 cm³
Moc: 280 KM
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm przy 2250 obr/min
Skrzynia biegów: ZF, automatyczna 8-biegowa
Napęd: 4 koła
0-100 km/h: 5,7 s
V-max: 230 km/h
Cena: 281 200 złotych