Zbliża się jedna z największych imprez motoryzacyjnych na świecie: IAA we Frankfurcie. Zobaczcie kogo zabraknie na targowych halach.
IAA w niemieckim Frankfurcie n. Menem to impreza przez wielu stawiana na równi z Genewą. Najwyraźniej nie przez przedstawicieli DS, Infiniti, Nissana, Mitsubishi, Volvo, Peugeota, Jeepa, Fiata i Alfy Romeo. Te dziewięć marek tworzy w sumie 20% europejskiego rynku, a wszystkich zabraknie na tegorocznej imprezie. Powodem są głównie koszty – niewspółmiernie wysokie w stosunku do osiągniętego celu marketingowego.
Dawniej targi motoryzacyjne były jedną szansą dla producentów by spotkać się z własnymi potencjalnymi klientami. Informacje rozchodziły się wolniej, a dla wielu osób targi były jedyną szansą zobaczenia świeżych na rynku modeli samochodów. Obecnie mamy szerokopasmowe łącza internetowe, dlatego tradycyjna rola targów schodzi na dalszy plan. Dużo taniej jest zrobić premierę nowego modelu online, niż wykładać grubą gotówkę na pokaźne stoisko targowe. Sami konsumenci także wolą taką formę komunikacji z producentami. Zauważyły to także zespoły Formuły 1, które co rok coraz chętniej przeprowadzają pokaz nowego bolidu w sieci.
Trzecią możliwością jest zorganizowanie własnego eventu z okazji premiery nowego modelu, tak jak w przypadku Jaguara E-Pace w Londynie. Czy to oznacza, że targi odchodzą do lamusa? Zapewne nie, ale ich rola będzie coraz mniejsza. Staną się jak telewizja w stosunku do internetu – starsza, bardziej 'poważana’ forma prezentacji. Mimo wszystko wielu producentów pojawi się w tym roku we Frankfurcie, nie zabraknie także gorących premier. Początek już 14 września.
Bartłomiej Puchała
fot. motor1.com