Site icon Motopodprad.pl

Tanie crossovery sprzed ery crossoverów

tanie crossovery zestawienie

Znaleźliśmy siedem samochodów, które dziś nazwalibyśmy „crossover”, ale w czasach ich produkcji nikt o czymś takim nie słyszał.

Przyzwyczailiśmy się już do mody na wszelkiej maści SUV-y i crossovery. Dla mnie datą graniczną między erą minivanów, a erą crossoverów jest rok mniej więcej 2010. Wtedy na rynek wszedł Nissan Juke i nagle klienci stwierdzili, że lekko podwyższony miejski hatchback to coś genialnego. Od tamtego momentu crossovery segmentu B to najbardziej dynamicznie rozwijający się segment zarówno na rynku nowych, jak i używanych aut.

Trudno właściwie powiedzieć co mieści się w słowie “crossover”, ponieważ marketingowcy największych marek odmieniają je przez wszystkie przypadki próbując swoim produktem zainteresować klientów. Dla mnie oznacza to podwyższonego hatchbacka, który najczęściej nie posiada napędu na wszystkie koła (są wyjątki), za to kosztuje więcej niż jego tradycyjny odpowiednik. Słaby deal? Teoretycznie tak, ale kupujący te auta najczęściej są skuszeni nieco większym prześwitem, co ma dwie zasadnicze zalety. Po pierwsze – łatwiej się wsiada i wysiada oraz siedzi się nieco wyżej, więcej widać i człowiek czuje się bezpieczniej. Po drugie – pododawane tu i ówdzie “terenowe” osłony, dokładki i nieco wyższe zawieszenie sprawiają, że auto jest “miastoodporne”. Nie musisz aż tak martwić się wybojami, krawężnikami, a i po polnej drodze crossover pojedzie z większą pewnością siebie niż zwykły hatchback.

Juke był przełomem, ale już wcześniej producenci zaczęli zauważać tę niszę. Niektóre zupełnie zwyczajne hatchbacki i minivany miały swoje wersje uterenowione. Dla wielkich firm stworzenie takiej wersji było bardzo proste i tanie, a stanowiło sposób na wyciągnięcie od klientów dodatkowych pieniędzy za lifestyle’owy charakter i ciekawy wygląd. Poniżej przybliżamy sylwetki siedmiu takich aut.

Renault Scenic RX4 (2000-2002)

Dziś pseudoterenówka z napędem na jedną oś to coś oczywistego, ale we wczesnej fazie eksperymentowania z crossoverami napęd 4×4 był obowiązkowy. Scenic w wersji RX4 był wyjątkowy na kilka sposobów. Jeszcze w latach 90. terenówki funkcjonowały jako osobna część rynku. Domyślnie były przeznaczone dla osób, które nie tyle chcą, co muszą nimi jeździć. W wielu aspektach przypominały więc auta użytkowe. Jeśli ktoś potrzebował samochodu osobowego z napędem 4×4 to też miał w czym wybierać – powstawały takie wersje, choć z zewnątrz były nie do odróżnienia od innych, nie miały także zwiększonego prześwitu. Przykładem niech będzie Golf MK2 Syncro czy nawet Espace MK1 w wersji Quadra.

Dopiero przy okazji Scenica Renault połączyło cechy terenówki z zaletami aut osobowych – był zwiększony prześwit, był stały napęd na wszystkie koła i były te wszystkie plastiki mające przyjmować otarcia i uderzenia podczas jazdy w terenie. Renault zmieniło nawet tylną klapę na “terenową” z kołem zapasowym na wierzchu. Otwierała się ona w bok, osobno od szyby tylnej. Tymczasem w środku RX4 był tak samo praktyczny jak każdy inny Scenic, a po asfalcie jeździł co najmniej przyzwoicie. Niestety ze względu na wysoką cenę nie znalazł zbyt wielu nabywców, więc dziś jest murowanym kandydatem na youngtimera.

Fiat Panda Cross (2006-2012)

Koncept tego wozu pojawił się już w 2003 roku gdy debiutowała Panda drugiej generacji. Musiały jednak minąć aż 3 lata zanim wersja Cross weszła do produkcji. 20 lat temu dopiero zaczynałem interesować się motoryzacją i nie rozumiałem jaki jest sens produkowania równolegle wersji 4×4 i Cross. Oba te auta mają stały napęd na wszystkie koła, turbodiesla 1.3 pod maską, a różnią się jedynie tym “zabawkowym” pakietem stylistycznym. Dziś to już standard – kontrowersyjna stylistyka tego typu jest w segmencie A i B powszechnie akceptowana.

Fiat Panda Cross przyjął się na tyle dobrze, że produkcja była kontynuowana także w trzeciej generacji małego Fiata. Po drodze nastąpiło oczywiście to co musiało nastąpić – wersja ta straciła napęd 4×4. Nawet dziś w konfiguratorze Fiata można wybrać Pandę z pakietem terenowym, choć nie nazywa się już Cross.

Rover Streetwise (2003-2005)

Samochód ten był rozpaczliwą próbą pobudzenia zainteresowania Roverem 25, którego wizerunek auta dla seniorów był dodatkowo podbijany przez starzejącą się konstrukcję. Chylące się ku upadkowi konsorcjum MG-Rover zostało kilka lat wcześniej sprzedane przez BMW, a nowy inwestor nie chciał lub nie potrafił wyprowadzić go na prostą. Streetwise był odważną próbą nawiązania do powoli przebijających się wtedy uterenowionych hatchbacków.

Aby nadać mu trochę atrakcyjności podniesiono zwykłego Rovera 25 o (nomen omen) 25mm, dodano większe koła i plastikowe panele nadwozia. W środku pojawiły się bardziej kubełkowe fotele i dwa indywidualne miejsca zamiast tradycyjnej tylnej kanapy. Model ten oferowano z tymi samymi silnikami co pozostałe wersje popularnego Rovera. Nie było jednak mowy o napędzie na wszystkie koła.

Reklamowano ten wóz jako idealny do zatłoczonej miejskiej dżungli i rzeczywiście odniósł on umiarkowany sukces. W jedynym pełnym roku sprzedaży fabrykę opuściło 8182 sztuk Rovera Streetwise, a łącznie powstało ich ponad 12 tysięcy. Niestety nie wystarczyło to do utrzymania całej marki na powierzchni, dlatego Rover po cichu zniknął w 2005 roku i nie powrócił do dziś. Oczywiście Streetwise w Polsce jest zjawiskiem niewystępującym w naturze. Zdecydowana większość tych aut miała kierownicę po prawej stronie, a do tego niszowa marka i ogólna dziwność nie przysparza mu wielu fanów.

Volkswagen Polo Fun (2003-2005)

W szerokiej ofercie Volkswagena zawsze było miejsce na modele nietypowe, inne, wyróżniające się. Jednym z nich było debiutujące na salonie IAA we Frankfurcie w 2003 roku Polo Fun. Jest to po prostu podniesione o 20 mm Polo 5d z większymi kołami i bogatszym wyposażeniem.

Co ciekawe, do 2005 roku Polo Fun w UK nazywało się Dune, w Hiszpanii Soho, a w Afryce Południowej od początku występowało jako CrossPolo. Offroadowy image przyjął się na tyle dobrze, że auto doczekało się kontynuacji w kolejnych generacjach Polo. Volkswagen później poszedł tą samą drogą z innymi modelami np. CrossTouran.

Citroen C3 XTR (2004-2005)

Model ten również debiutował w 2003 roku w Frankfurcie, jakby Citroen z Volkswagenem zmówili się, że pokazują dwa konkurencyjne auta w jednym momencie. Na tle niemieckiego rywala Citroen mógł się pochwalić nie tylko stylizacją, ale także obecnością opcjonalnej blokady przedniego mechanizmu różnicowego.

Ford Fiesta Crossroad (2007-2008)

Sytuacja identyczna jak w przypadku Polo Fun. Była to jedna z wersji wyposażenia Fiesty wyróżniająca się plastikowymi osłonami i lekko podniesionym zawieszeniem. Nie był to jednak model oferowany wszędzie. Wprowadzono go w końcówce produkcji Fiesty piątej generacji i to tylko na jeden rynek – w Holandii. Z tego powodu nie ma zbyt wiele informacji o tym modelu w Internecie, a wszystkie zdjęcia jakie da się znaleźć przedstawiają to auto z holenderskimi tablicami rejestracyjnymi.

Hyundai Getz Cross (2006-2009)

20 lat temu Hyundai miał status taniej marki podobnej do Skody czy Daewoo. Koreańczycy budowali swój potencjał oferując auta do bólu poprawne, ale zaczynali także podpatrywać rynkowe trendy od bardziej uznanych rywali.

Po umiarkowanym sukcesie Volkswagena Polo Fun w ofercie Hyundaia Getza po liftingu pojawiła się analogiczna wersja Cross. To jeden z bogato wyposażonych wariantów małego Hyundaia. Wzorem konkurencji zastosowano tu dedykowany pakiet stylistyczny, podniesione zawieszenie oraz większe koła. Pod maską Getza Cross zawsze pracuje silnik 1.4 o mocy 96 KM.

Oprócz Pandy (produkowanej w Tychach) wszystkie wymienione tu samochody mają wspólną cechę – nie trafiły do polskich salonów. Można jednak je zobaczyć od czasu do czasu na ulicach lub w ogłoszeniach, gdyż za sprawą prywatnego importu dotarły także nad Wisłę. W swoich czasach tworzyły pewien trend, z którego narodził się cały późniejszy segment crossoverów. Poczekajmy jeszcze kilka lat, a może się okazać że te nietypowe wersje popularnych modeli zaczną zyskiwać na wartości. W tej chwili jednak stanowią tani sposób na podłączenie się pod panującą modę na podwyższone, “uterenowione” hatchbacki.

To były te crossovery czy nie ?

Bartłomiej Puchała
fot. materiały prasowe

Exit mobile version