Jazda w terenie odbywać może się na różne sposoby. Jedni wybiorą auto, inni motocykl, a przy mniej wymagającej podróży wystarczy elektryczna/spalinowa deskorolka. Teraz jest jeszcze jeden sposób przemieszczania się.
Hulajnogi elektryczne podbijają sposób przemieszczania się po mieście. Nawet małe dzieci korzystają z trójkołowych odmian (nie elektrycznych), aby nauczyć się poruszać tym środkiem transportu. Jednak, jeśli chce się pojechać w teren i nie wykorzystywać samochodu, to do dyspozycji użytkowników pozostaje stary, sprawdzony rower lub ewentualnie elektryczne/spalinowe deski. A gdyby to nie było wszystko?

Hulajnoga elektryczna w teren? Taki właśnie pomysł zaświtał w firmie D-fly i stworzyli deskę elektryczną z kierownicą jak w hulajnodze, ma cztery koła i nazywa się Dragonfly.
Początkiem był wypadek
Wymyślona przez dyrektora generalnego Jeza Willimana, Dragonfly to czterokołowa elektryczna hulajnoga z opatentowanym systemem „sterowania 3D”, który pozwala jeźdźcowi pochylać się w zakrętach i pokonywać zakręty w sposób podobny do jazdy na deskorolce.

Dyrektor wpadł na pomysł hulajnogi podczas rekonwalescencji po poważnej kontuzji, która ograniczyła jego mobilność na dłuższy czas. Szukał czegoś bardziej wciągającego niż elektryczne hulajnogi dostępne na rynku. W tym celu stworzył specjalny system kierowania z czterema kołami i połączył go z niezależnym systemem zawieszenia, który wykorzystuje osiem sprężyn.
Tego rodzaju konfiguracja sprawia, że Dragonfly powinien świetnie sprawdzić się w terenie. Przygotowano również kilka zestawów opon, które można szybko wymienić i przez to dostosować pojazd do konkretnego terenu.
Trzy tryby i lekka konstrukcja
Patrząc na pojazd można rzeczywiście zakładać, że jest to coś, co powinno poradzić sobie w terenie. Co ważne w przypadku transportu, Dragonfly można złożyć i powinien zmieścić się do bagażnika samochodu. Z kolei dzięki hojnemu wykorzystaniu włókna węglowego, hulajnoga jest lekka i waży 36 kg. Sprawia to, że pojazd jest wystarczająco kompaktowy i łatwy w przenoszeniu.

Według zapewnień Willimana, akumulator wystarcza na około 80 km zasięgu, a dwa silniki umiejscowione na przedzie mogą rozpędzić hulajnogę do 40 km/h. Jest to najwyższa wartość w trybie D3. Istnieją jeszcze dwa inne tryby: D1 i D2, które mają mniejsze prędkości maksymalne, co jest przydatne dla początkujących lub poruszających się po wąskich trasach.
Premiera Dragonfly ma mieć miejsce w przyszłym miesiącu. Jego cena to 3900 dolarów.
Konrad Grobel
Fot. D-fly