Polskę omija naprawdę sporo fajnych aut. Jednym z nich jest Hyundai Elantra N, która będzie niebawem jeszcze mocniejsza. Co tracimy?
Szybkiego liftbacka dostaniecie za to bez problemu w USA lub Australii. Trochę im tego zazdroszczę, bo lubię takie nadwozia, a poza tym Hyundai potrafi robić sportowe wersje popularnych aut. I30 N oraz i20 N są tego najlepszym przykładem.
Elantra N wygląda dużo bardziej agresywnie niż podstawowe nadwozie, chociaż to na 2024 już wygląda całkiem nieźle. Wersję sportową poznamy między innymi po innych zderzakach czy ciekawej lotce na klapie bagażnika. Z tyłu zaskoczy jeszcze inny dyfuzor oraz dwie końcówki wydechu.
300 KM
Aktualnie auto może pochwalić się dwulitrowym silnikiem o mocy 276 KM i 390 Nm. Plotki głoszą, że jego miejsce może zająć jednostka o pojemności 2,5 litra z Genesisa G70. Wynik to 300 koni mechanicznych i 420 Nm. Ja jestem na tak, chociaż napęd takie wartości na przedniej osi bywają zabójcze.
Aktualnie usportowiona Elantra może współpracować z sześciobiegową skrzynią manualną lub przekładnią automatyczną o ośmiu przełożeniach. Koreański sedan potrafi osiągać setkę w 5,5 sekundy i rozpędzać się do 250 km/h. Nowy silnik może to poprawić.
Przypomnę, że auto w USA kosztuje około 33 tysięcy dolarów (w zależności od kursu około 130-135 tys. złotych).
Konrad Stopa
Fot. Hyundai
Komentarze 1