To ściśle limitowane Subaru BRZ Touge powstanie w nakładzie zaledwie 60 egzemplarzy, a każdy z nich został wyceniony prawie dwa razy drożej od podstawowej wersji modelu.
Po długich miesiącach oczekiwania nowe Subaru BRZ drugiej generacji zawędrowało do Włoch. Aby to uczcić japońska marka przygotowała specjalną wersję Touge z kilkoma modyfikacjami. Nazwa włoskiej wersji pochodzi od japońskiego słowa oznaczającego „Przełęcz górską”. Co więcej wersja ta będzie ściśle limitowana i Japończycy zbudują zaledwie 60 egzemplarzy, które wyceniono aż na 52 200 dolarów.
Na pokład limitowanego Subaru BRZ Touge trafiła wyłącznie 6-biegowa manualna przekładnia i mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Oprócz tego nie mogło obejść się bez nowych 18-calowych felg OZ Racing Ultraleggera Race Gold ze złotym wykończeniem. Obręcze otrzymały dodatkowo logo Touge oraz opony Michelin Pilot Sport 4 215/40. Warto także dodać, że każda z obręczy waży zaledwie 8,7 kg. Opcjonalnie możemy zastąpić je 18-calowymi kołami z ciemnoszarym wykończeniem oraz oponami Yokohama BluEarth Winter V905.
Nie mogła także zabraknąć kilku aerodynamicznych modyfikacji z pakietu STI. Nadwozie w lakierze Blue Pearl uzupełniono o przedni splitter, sportowy spojler oraz agresywniejsze boczne progi. Oprócz tego znajdziemy w Touge podwójnie końcówki układu wydechowego z grawerem „Subaru BRZ Touge” w języku japońskim.
Subaru BRZ Touge z tym samym silnikiem
Pod jego maską znajdziemy tego samego 2,4-litrowego, wolnossącego boxera, który dostarcza 234 KM mocy oraz 250 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Cóż, za takie pieniądze moglibyśmy oczekiwać chociażby symbolicznego wzrostu mocy. Sama cena wzrosła prawie dwukrotnie względem bazowego modelu. Standardowo Subaru BRZ wyceniono na 123 340 złotych. Natomiast za wersje Touge przyjdzie nam zapłacić aż 225 156 złotych.
Z drugiej jednak strony Subaru BRZ jest naprawdę rzadkim towarem na europejskim rynku. Z reguły model ten jest dostępny w niektórych krajach, a jego nakład jest ściśle ograniczony. Niestety normy emisji spalin nie zachęcają Subaru, aby sprzedawało swoje sportowe coupe bez żadnych ograniczeń.
Damian Kaletka
Fot. Subaru