Elektryfikacja jest trendem wieloaspektowym. Do jej rozwoju nie wystarczy postęp technologiczny i atrakcyjniejsze ceny elektryków. Jednym z najważniejszych czynników przyspieszających zmiany jest infrastruktura ładowania. Polska cały czas pracuje nad rozbudową sieci ładowarek. Rok 2018 był w tej kwestii przełomowy. I nie chodzi jedynie o rekordową liczbę oddanych do użytku urządzeń, ale też kilka ważnych projektów.
Afera dieselgate z 2015 roku, dotycząca manipulacji wynikami pomiarów emisji spalin, jakiej dopuścił się koncern Volkswagen, dla wielu jest niezbitym dowodem na to, że motoryzacja w wydaniu konwencjonalnym stanęła przed ścianą. Dalsze śrubowanie norm emisji spalin jest oczywiście faktem. Faktem jest jednak także i to, że możliwości benzyniaków i diesli powoli zaczynają się kończyć. To musiało się stać katalizatorem, który zdecydowanie przyspieszył przemianę technologiczną aut. W którym kierunku pójdą nowe projekty? Bez wątpienia w stronę elektryfikacji. Aby to stało się możliwe, konieczne jest wykonanie jeszcze serii zadań. A jednym z ważniejszych okazuje się rozbudowa sieci stacji ładujących.
Ograniczona sieć ładowarek stanowi przeszkodę rozwojową. Z drugiej jednak strony obecnie liczbę e-pojazdów (wliczając hybrydy typu plug-in) w Polsce szacować można na jakieś blisko 4 tysiące. Z tego powodu intensyfikacja działań jest jeszcze przed nami, ale warto podkreślić, że pierwsze i jedne z ważniejszych kroków zostały już wykonane. Dobry przykład na poparcie tej tezy przynosi jedna z najlepiej rozwijających się sieci – GreenWay. Tylko w 2018 roku operator oddał do użytku dwukrotnie więcej ładowarek niż w 2017 roku. W sumie uruchomione zostały 83 punkty – a to znacząca liczba, szczególnie że, zdaniem ORPA, obecnie w Polsce może być łącznie około 250 ładowarek.
83 nowe punkty ładowania już są. Przybędzie kolejnych 136!
Co ważne, kolejny rok zapowiada się dla GreenWay`a jeszcze bardziej pracowicie. Firma planuje następne inwestycje i już dziś operuje konkretnymi liczbami. W maksymalnie korzystnym scenariuszu, rok 2019 przyniesie aż 136 nowych ładowarek, z czego 39 zostanie wykonanych w standardzie AC 22 kW, 83 powinno dysponować technologią szybkiego ładowania, a 7 punktów zaoferuje możliwość ultraszybkiego uzupełniania zapasów energii za sprawą mocy na poziomie 350 kW . Na tym nie koniec. W roku 2019 uruchomionych zostanie też 7 magazynów energii.
GreenWay w chwili obecnej jest poniekąd monopolistą w Polsce. To jednak już w perspektywie kilku lat może się zmienić. Tak przynajmniej wynika z deklaracji głównego operatora paliw nad Wisłą. W roku 2018 koncern Orlen zapowiedział intensywną inwestycję w budowę stacji ładujących. A o lepszą informację dla kierowców naprawdę ciężko. Szczególnie, że gigant paliwowy dysponuje siecią 2,8 tysiąca stacji paliwowych, które są naprawdę gęsto rozsiane przy głównych szlakach komunikacyjnych i w większości miast. Połączenie stacji paliwowych ze stacjami ładującymi mogłoby zatem dość mocno zwiększyć szanse szybkiego rozwoju elektromobilności w Polsce.
Jak zatem wyglądają konkrety? Na razie Orlen chce uruchomić program pilotażowy. W jego ramach powstała już pierwsza ładowarka, zlokalizowana w pobliżu siedziby koncernu w Płocku. Kolejny etap prac rozpocznie się w 2019 roku. Do jego końca polski koncern chciałby zbudować aż 150 punktów ładujących, z czego 50 dysponowałoby technologią szybkiego uzupełniania zapasów energii. Przedstawiciele Orlenu zapewniają, że lokalizacja każdego ze 150 punktów została już wybrana i zatwierdzona.
Lokalizacja ładowarek: głównie miasta i stacje benzynowe
W 2018 roku operatorzy ładowarek do samochodów elektrycznych skupili się przede wszystkim na dwóch lokalizacjach. Podstawą były oczywiście urządzenia montowane w miastach w okolicy centrów i galerii handlowych. Coraz częściej operatorzy myślą jednak również o połączeniach tranzytowych. Stąd ładowarki odnaleźć można także na stacjach benzynowych zlokalizowanych m.in. w takich miejscowościach jak Ostróda (trasa S7), Mława (trasa S7), Włocławek (trasa E75), Sieradz (trasa S8), czy Konin (trasy A2, 92 i 25). Kluczowy jest też tzw. „Niebieski szlak” Lotosu, w ramach którego sieć stacji ładujących powstanie przy autostradach A1 i A2, umożliwiając bezproblemowe pokonanie trasy Warszawa – Gdańsk.
Taki kierunek rozwojowy jest dość trafiony i sprawdza się na obecnym etapie rozwoju elektromobilności nad Wisłą. Większość samochodów elektrycznych w Polsce i tak jest zarejestrowanych w dużych miastach. A najważniejsze połączenia tranzytowe zostały zabezpieczone. Co jednak z rozwojem sieci stacji ładowania w mniejszych miejscowościach? W tej kwestii bez wątpienia trzeba poczekać na pełne wejście w życie ustawy o elektromobilności, która zakłada do 2020 roku budowę 6 tysięcy punktów ładowania elektryków. To oznacza przede wszystkim centralne inicjatywy, które zaczną zachęcać lokalne samorządy do budowy i obsługi stacji.
Mimo, że Polska nie jest światowym liderem elektromobilności, dobrze rozumie trendy rozwojowe na tym rynku. Właśnie dlatego nie tylko stara się stymulować rozwój sieci stacji ładujących, ale także pracuje nad projektami technologicznymi. A przykłady tak naprawdę można mnożyć. Pojawiło się co najmniej kilka inicjatyw budowy polskiego samochodu elektrycznego. Do najważniejszych zaliczyć można model tworzony przez spółkę ElectroMobility Poland.
Źródło: Electromobility Poland / art. sponsorowany