SsangYong Tivoli w momencie swojej premiery stanowił ciekawą i alternatywną propozycję dla klientów szukających kompaktowego samochodu do miasta. Jednak po kilku latach konkurencja zrobiła wielki krok na przód, a co z Tivoli? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w moim teście.
Koreańczycy po pokazaniu Tivoli mogli liczyć na spore zainteresowanie klientów. Przystępna cena oraz oryginalny design stanowiły niezłą podstawę dla wywindowania wyników sprzedaży. Wyszło jak wyszło, a Tivoli po liftingu stracił znacznie na światłości. Znacznie podrożał przez co zbliżył się do europejskich konkurentów, które cieszą się lepszą renomą. Natomiast Chińczycy potrafią oferować w tych pieniądzach znacznie więcej. Tivoli nadal ma kilka zalet, jednak nie jest ich na tyle, aby zniwelować posmak po jego wadach i potknięciach.
SsangYong Tivoli z oryginalnym designem
Jedno jest pewne, Tivoli wygląda bardzo oryginalnie i z pewnością od razu poznamy go na polskich drogach, choć stanowi to raczej rzadkość niż codzienność. Projektanci zadbali o to, aby był on inny od konkurencji i z czystym sercem mogę przyznać, że im się to udało. Kwestia estetyki całego samochodu pozostaje jednak kwestią gustu. Ja tego projektu nie kupuje, ale znajdą się tacy, którzy będą go wychwalali. Tivoli doczekało się uterenowionego nadwozia jednak z pewnością niewielki prześwit oraz ogólny charakter tego samochodu szybko zniechęcą nas do wyjazdu w off-road.
Oprócz tego Koreańczyk otrzymał tylne światła, które przychodzą mi na myśl Lancię Thesis z dawnych lat. Muszę przyznać, że chyba ten element wywołuje u mnie szczególnie mieszane uczucie. Wyglądają one oryginalnie, jednak niekoniecznie ładnie. Pasowały one do wcześniej wspomnianej Lancii, jednak od jej premiery minęło dobrych parę lat. Dodatkowo pod przednią maską znalazły się trzy kolorowe akcenty oraz napis Tivoli. Wszystko to sprawia, że wygląda oryginalnie.
Wnętrze trąci myszką i twardym plastikiem
Wnętrze Tivoli również raczej nas nie zachwyci. Na tle swoich konkurentów wygląda bardzo przestarzale. Nie znalazłem w nim nic, za co mógłbym pochwalić koreańskich inżynierów czy projektantów. W interiorze dominują twarde plastiki i średniej jakości materiały, przez co nie sprawia zbyt dobrego wrażenia. Znajdziemy w nim jedynie kilka pomarańczowych wstawek, które przełamują monotonie, jednak nie zdołały odmienić mojej opinii. Pewnym plusem jest osobny panel służący do obsługi klimatyzacji, który doceni spore grono klientów.
Sam system inforozrywki również nie zaskakuje. Jest prosty i nie znajdziemy w nim zbyt wielu funkcji, a jednocześnie potrafi się zacinać. W przypadku rozbudowanego i skomplikowanego systemu mógłbym to zrozumieć. Jednak tutaj – nie bardzo. Otrzymujemy do dyspozycji wyłącznie podstawowe funkcje. Oczywiście znajdą się klienci, którzy docenią prostotę tego systemu i jego praktyczność, jednak mi jako gadżeciarzowi kompletnie nie przypadł do gustu.
Dużym minusem jest również sama przestrzeń załadunkowa. Jak na samochód mierzący 4225 mm długości, 1810 mm szerokości oraz 1613 mm wysokości otrzymaliśmy 427 litrów pojemności. Prawda jest taka, że przewożenie czegokolwiek w tym samochodzie wymaga od nas złożenia tylnych siedzeń, co pozwoli nam powiększyć przestrzeń załadunkową do 1115 litrów. Samo wnętrze także nie należy do najobszerniejszych, jednak przy tych wymiarach nie mogę się do niego przyczepić.
SsangYong Tivoli – właściwości jezdne
Na pokład testowanego przeze mnie egzemplarza trafił 1,5-litrowy, czterocylindrowy silnik T-GDI, który dostarcza 163 KM mocy oraz 260 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Teoretycznie powinniśmy otrzymać w miarę dynamiczny samochód, jednak rzeczywistość prezentuje się zupełnie inaczej. Dorzucenie napędu na wszystkie koła oraz 6-biegowego automatu nie poprawiło sytuacji i cały samochód jest po prostu powolny i bardzo paliwożerny. Pierwsza setka wskoczy na licznik w 10,4 sekundy i będziemy mogli rozpędzić się maksymalnie do 175 km/h. Tak też często odczujemy brak mocy.
Patrząc na wymiary i moc samochodu powinniśmy liczyć na w miarę rozsądne spalanie. Niestety w praktyce możemy się bardzo zdziwić. Najniższe spalanie uzyskamy na drogach krajowych, gdzie zdołamy zejść do 8 litrów na setkę. Nieco gorzej Tivoli wypada na autostradzie, gdzie nasze spalanie oscyluje na poziomie 10.5-10.7 litra. W przypadku spokojniejszej jazdy możemy zejść do 9.6 litra na setkę, jednak nadal nie jest to najlepszy wynik. Największe zaskoczenie spotka nas jednak w mieście. Przy sprzyjających warunkach naszym oczom ukaże się spalanie na poziomie 12,5 litra, jednak częściej jazda po mieście będzie dla nas oznaczała spalanie przekraczające 13 litrów. Jak na te wymiary i dynamikę jazdy, to jest naprawdę słabo.
Tivoli – cennik
Tivoli w każdym calu pokazuje, że lata swojej świetności ma już dawno za sobą. Konkurenci dawno się z nim zrównali bądź też go wyprzedzili nie tylko pod kątem cenowym, lecz również jakościowych oraz technicznym. Tak też Tivoli nie posiada zbyt wielu asów w rękawie, które mogłyby przyciągnąć klientów. Niestety dotyczy to również jego cennika. Za podstawową wersję Joy zapłacimy od 91 900 złotych. Z kolei za testowany przeze mnie wariant Wild, który oferuje w miarę sensowne, jednak nadal nie powalające wyposażenie zapłacimy od 122 900 złotych. Po dorzuceniu do tego automatu oraz napędu na wszystkie koła z naszego portfela zniknie minimum 138 900 złotych.
SsangYong Tivoli najlepsze czasy ma już dawno za sobą. Tuż po swojej premierze miał wiele zalet, które potrafiły przyciągnąć do marki wielu klientów. Obecnie pomimo liftingów ciężko mówić o jakiejś konkurencyjności. Udowadnia to również liczba Tivoli na ulicy, których spotkanie jest naprawdę rzadkością. Część klientów mogłoby być zadowolona z Tivoli, jednak w tych samych pieniądzach mogą otrzymać zdecydowanie więcej. Tak więc nie widzę przyszłości Tivoli w jasnych barwach. Chyba, że SsangYong znacznie go zmieni.
Damian Kaletka
Zdjęcia SsangYong Tivoli 1.5 T-GDI 4WD:
Dane techniczne SsangYong Tivoli 1.5 T-GDI 4WD:
Silnik: R4, benzyna
Pojemność: 1497 cm3
Moc: 163 KM
Maksymalny moment obrotowy: 280 Nm
0 – 100 km/h: 10,4 s
Prędkość maksymalna: 175 km/h
Skrzynia biegów: 6–biegowa, automatyczna
Cena: ok 150 tys. złotych
Dzień dobry.
Z tym spalaniem to autor tego testu coś przesadził . Dane z wczoraj : trasa S7 z centrum polski nad morze , spalanie benzyny na 100km. niecałe 8 litrów przy trójce pasażerów i prędkościach 140-150 (średnia wyszła 136 km/h ) Spalanie z instalacją LPG te same warunki jazdy około 10,5 LPG plus 1,5l PB . Wersja z automatem i napędem na przednią oś
Nic dziwnego, wszak mówi Pani/Pan o wersji z napędem na przednią oś, który oczywiście charakteryzuje się niższym spalaniem. Testowany przeze mnie egzemplarz został wyposażony w napęd na obie osie, tym samym spalanie było wyższe.
Dawno nie czytałem takich bzdur. Cena wpisana okolo 150tysx bo w sumie 100/120 czy 150 co za roznica 😂
Spalanie wyssane z palca bo Tivoli pala 6-11 litrow w zaleznosci od warunkow
Plastik w srodku? Hello, chyba Pan nie widziales konkurencji. W Tivoli jest o wiele przyjemniej niz w Dusterze czy MG ZS.
Osiagi? Akurat Tivoli to bardzo zwawe autoC rowniez porowujac z konkurencja wypada doskonale. Dacia w najmocniejszej wersji ma 130KM, Tivoli ma 163KM ktore bardzo dobrze sobie radza.
Nie mam Tivoli, mam Musso Grand ale jezdzilem kilka razy zastepczym Tivoli i w zyciu bym tego tak nie opisal jak pan redaktor.
Czyzby sponsoring chinczykow wjechal za mocno?
Podana cena dotyczy testowanego przeze mnie egzemplarza, gdzie ceny konkretnej wersji wyposażenia wraz z automatem i napędem na obie osie startują od kwoty 138 900 złotych. Niestety po dorzuceniu opcjonalnego wyposażenia cena rośnie, a nie spada, tak więc przekracza próg 150.000 złotych.
Spalanie zależy od wielu czynników – czy korzystamy z wersji z napędem na jedną czy obie osie oraz od przekładni – manual czy automat. Z oczywistych względów decydujące są również konkretne warunki drogowe. Powyższe wyniki zostały uzyskane podczas typowego korzystania z samochodu dla przeciętnego użytkownika tj. poranne dojazdy do pracy czy też powroty do domu w godzinach szczytu. Oczywiście jeżeli jeździłbym Tivoli w nocy czy też po pustych autostradach uzyskane wyniki byłyby nieobiektywne. Wszak mało kto jeździ samochodem wyłącznie w nocy.
Odnośnie osiągów oraz plastików jest to moje subiektywne zdanie. O praktycznie każdym budżetowym samochodzie mógłbym powiedzieć, że zalatuje twardymi plastikami i byłaby to prawda. Kończąc mój przydługi wywód mogę tylko Pana zaprosić do zapoznania się z moim testem MG ZS, który obecnie testuje, a sam tekst pojawi się na portalu za około miesiąc.
Liczę również, że w przyszłości trafią w moje ręce inne modele od SsangYonga, które być może pozwolą zmienić moje zdanie o tej marce.