Ssang Yong nie zrobił do tej pory furory na naszym rynku. Teraz Koreańczycy bardzo chcą to zmienić, a z nowym Tivoli może im się to udać. Czego należy spodziewać się po aucie za niecałe 60 K?
Przede wszystkim świeżego, oryginalnego wyglądu, który choć nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu bardzo wyróżni swojego właściciela na nudnych drogach. Ale jeżeli myślicie, że za 59 900 zł, bo na tyle w podstawie Ssang Yong wycenił swojego minisuva, otrzymacie ładnie wyglądającego golasa, to mocno się mylicie. Tivoli już w standardzie ma klimatyzację, pełną elektrykę i 1.6-litrowy silnik generujący stado 128 KM. Oczywiście w standardzie otrzymacie napęd jedynie na przód, ale za tę cenę nie można wybrzydzać.
Ssang Yong zamierza tym modelem zawalczyć nie tylko o klienta azjatyckiego, ale także – a może nawet głównie – o europejskiego. I ja im bardzo kibicuję, tym bardziej, że nawet najdroższa wersja, wyceniona na 80 tysięcy złotych z małym hakiem wydaje się rozsądnie skalkulowana. Do tego dochodzi kilka niedrogich pakietów i wyposażenia dodatkowego. Jednym słowem – to chyba najsensowniej wyceniony modny crossover na naszych drogach. Taniej się już chyba po prostu nie da…
agier
fot. Ssang Yong