Nie będę ukrywał, że Mercedes S600 to fajny wóz. Zwłaszcza teraz, a nie kilkanaście lat temu, kiedy auta te należały zazwyczaj do pewnych nielubianych grup społecznych. Tym egzemplarzem jeździł jednak Michael Jordan, więc jego cena poszybowała w górę…
Niczym wsady sławnego koszykarza, ponieważ pękła granica 200 tysięcy dolarów. Dom aukcyjny z Beverly Hills dość dobrze przygotował egzemplarz z 1996 roku, który przejechał prawie 160 tysięcy mil. Na szczęście zachował się w dobrym stanie, a bogate wyposażenie (klimatyzacja, adaptacyjne zawieszenie i skórzane wykończenie) działa do dziś.
Auto wygląda też inaczej. Wszystko dzięki pakietowi wizualnemu i specjalnym felgom od niemieckiego tunera – Lorinser. Z drugiej jednak strony już sama wersja S600 nie należała do nudnych…
Pod maską znalazł się silnik V12 o pojemności 6 litrów i mocy 394 KM. Wraz z 5-biegowym automatem auto po prostu sunęło się po asfalcie z miłym bulgotem i niemałymi osiągami. O przyspieszenie tej limuzyny dbał maksymalny moment obrotowy na poziomie 570 NM.
To jak? Warta ta sztuka prawie 800 tysięcy złotych?
Konrad Stopa
fot. Beverly Hills Car Club