Yeti odchodzi na dobre, zastąpi go Karoq.
Po długiej kampanii zdjęć ujawniających detale nadwozia Skoda Karoq doczekała się wreszcie debiutu. Konstrukcyjnie jest to crossover silnie powiązany z Seatem Ateca oraz VW Tiguan, ale Skoda jak zwykle będzie się wyróżniać solidną dawką praktyczności w rozsądnej cenie. W dziedzinie designu Karoq czerpie garściami z większego brata – Kodiaq’a, ale zachowuje swoistą odrębność. Trochę inne są proporcje nadwozia, sylwetka wydaje się optycznie lżejsza i bardziej opływowa, a wchodząc bardziej w detale, Karoq otrzymał inne lampy z przodu jak i z tyłu.
We wnętrzu Karoq ma trzy niezależne fotele z tyłu w systemie VarioFlex znanym z Roomstera – można je łatwo wymontować uzyskując do 1810 litrów przestrzeni bagażowej. W standardowym ustawieniu foteli pojemność kufra jest więcej niż przyzwoita – 521 l. Po raz pierwszy w Skodzie będzie można zamówić Virtual Cockpit. Poza tym hotspot WiFi, ładowanie indukcyjne smartfonów, czy w pełni diodowe światła główne – te elementy wyposażenia pewnie mocno wywindują ceny Skody Karoq, ale oferta jest imponująca jak na standardy czeskiej marki.
Wybór silników zaczyna się od 1-litrowego TSI o mocy 115 KM, poprzez zupełnie nowy 1.5 TSI Evo 150 KM z systemem dezaktywacji cylindrów, aż do jednostek 1.6 i 2.0 TDI. Najtańsze wersje będą miały napęd na przód, droższe na wszystkie koła. W ofercie nie zabraknie oczywiście przekładni DSG.
Skoda Karoq trafi do salonów w drugiej połowie roku. W przyszłości na rynku pojawi się jeszcze mniejszy crossover Skody bazujący na Skodzie Fabii, konkurujący z Nissanem Juke czy Oplem Mokka X.
Bartłomiej Puchała
fot. Skoda