Najnowsze dziecko Skody zredefiniowało pojęcie auta kompaktowego w gamie czeskiego producenta.
Skoda Scala zadebiutowała z hukiem. Rapid jest porządnym autem, co nie raz podkreślaliśmy w naszych testach, ale Scala ma zrobić ten jeden krok do przodu na drabince rynkowej. Jest pełnoprawnym kompaktem w nadwoziu hatchback, co uwielbiają europejscy klienci. Rapid był wariacją na temat auta segmentu B, a Scala bez wstydu wkracza w segment C.
Największą zaletą Scali ma być praktyczność. Długość 4263 mm i rozstaw osi 2649 mm zapewnią w środku sporo miejsca dla pasażerów. Ich bagaże będą podróżować w kufrze o pojemności 467 l. Oczywiście Skoda dołącza cały pakiet rozwiązań Simply Clever. Część z nich znamy z innych modeli, ale niektóre pomysły są poprawione lub całkiem nowe.
W środku zastosowano znacznie lepsze jakościowo materiały niż w Rapidzie i odświeżono design, by trafić do młodego klienta. Auto wyposażono w wiele nowinek technologicznych, jak opcjonalne wirtualne zegary oraz system inforozrywki z dużym, dotykowym wyświetlaczem. Bedą także lampy full LED z dynamicznymi kierunkowskazami. Ciekawostką jest system nazwany Sport Chassis Control, który po aktywowaniu obniża zawieszenie o 15 mm dając więcej czucia w zakrętach kosztem komfortu.
Silniki? Benzynowe TSI o mocach 95, 115 KM (1.0) lub 150 KM (1.5). Diesel będzie jeden o pojemności 1.6 i mocy 115 KM. Wszystkie jednostki napędowe mają oczywiście bezpośredni wtrysk paliwa, turbodoładowanie oraz odzyskiwanie energii z hamowania. Najmocniejszy wariant dodatkowo potrafi dezaktywować cylindry w celu oszczędności paliwa. Później dołączy do oferty silnik 1-litrowy o mocy 90 KM zasilany gazem ziemnym (CNG).
W kategorii designu też trzeba przyznać, że wykonano dobrą pracę. Jest trochę ostrych linii, ale bryła pozostała maksymalnie praktyczna. Wygląd Scali wskazuje nowy kierunek, w którym będzie zmierzał język stylistyczny całej marki Skoda.
Skoda Scala wejdzie na rynek w pierwszym kwartale 2019 roku. Na cenniki musimy jeszcze poczekać.
Bartłomiej Puchała
fot. Skoda