• Newsy
    • Wideo
  • Testy
    • Nowe
    • Używane
    • Użytkowe
    • Dwa koła
  • Historie
    • Fascynacje
    • Znalezione
    • Wypad
  • Tech
  • Porady
MotoPodPrad.pl
No Result
View All Result
  • Newsy
    • Wideo
  • Testy
    • Nowe
    • Używane
    • Użytkowe
    • Dwa koła
  • Historie
    • Fascynacje
    • Znalezione
    • Wypad
  • Tech
  • Porady
MotoPodPrad.pl
No Result
View All Result
MotoPodPrad.pl
No Result
View All Result

Samochody używane – przeprawa przez pole minowe

Bartłomiej Puchała Autor Bartłomiej Puchała
28/02/2023
w Fascynacje, Porady
1
DSC 7704
415
SHARES
3.8k
VIEWS
Share on FacebookShare on Twitter

Samochody używane i ich właściciele potrafią niemiło zaskoczyć – przez 2 miesiące obejrzałem 11 aut do 50 tysięcy złotych. Wnioski nasuwają się same.

Życie lubi zaskakiwać, a już najbardziej w tematach motoryzacyjnych. Czy też macie wrażenie, że samochód zepsuje się właśnie wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebny? Cóż, przerobiłem to na własnej skórze w połowie 2022 roku. Mój Mercedes W124, podobno niezniszczalny wóz, po prostu się poddał. No, może niezupełnie się poddał, bo nadal był w stanie jeździć samodzielnie, ale wydawał z siebie bardzo „kosztowne” odgłosy.

Warto przeczytać

5 minut z… Ford Mustang GT Convertible

10 pytań do… Dagmara Kowalska

Praca jako mechanik samochodowy – kompetencje i obowiązki

Diagnoza – panewka. Silnik do całkowitego remontu lub do wymiany. Poza tym auto mimo moich szczerych chęci wymagało ingerencji blacharskiej. W 2021 roku byłem z tym tematem u blacharza, który robił mi poprawki całego pasa tylnego, a od spodu wymieniał przednie mocowania tylnego wózka (typowe miejsce dla Balerona). Niby wszystko pięknie, ale po jakimś czasie w miejscach ingerencji blacharza znowu zaczęła pojawiać się rdza. Kulminacją tego wszystkiego był moment, gdy przytarłem lewym tylnym błotnikiem o słup w hali parkingowej przy centrum handlowym. W miejscu gdzie błotnik tylny styka się ze zderzakiem pojawiła się spora dziura i od razu było widać, że od wewnątrz blacha była cała ruda. Wycena naprawy – 4200 zł. Potem doszła sprawa silnika, a ja postawiłem na tym aucie krzyżyk.

używany Mercedes W124
Mercedes W124- zdjęcie z mojego ogłoszenia

Decyzja była trudna, ale jedyna możliwa – koniec z gratami. Szukam normalnego, nowoczesnego wozu, który posłuży bezproblemowo co najmniej kilka lat. W tym miejscu odsyłam do pierwszego artykułu, w którym podpowiadam jak przygotować się do zadania szukania samochodu, aby na koniec być z niego zadowolonym.

Oszacowałem swój budżet na około 50 tysięcy złotych. To powinno wystarczyć, aby kupić w miarę nowoczesny samochód klasy średniej. To już kolejny punkt – chciałem coś w miarę dużego, czym będzie się wygodnie poruszać także podczas tych kilku dłuższych wyjazdów w roku. W domu mam także małe, twarde, sporo przepalające Lupo GTI, do którego coraz ciężej o części. Nowe auto miało być jego przeciwieństwem, czyli być komfortowe, ciche, nowoczesne, popularne i z chociaż trochę mniejszym spalaniem. Dzieci nie mam, rzadko potrzebuję ogromnego bagażnika i najczęściej poruszam się w dwie osoby, ale czasem jednak trzeba przewieźć kogoś z tyłu, dlatego chciałem dwie pary drzwi i miałem zamiar zwracać uwagę na miejsce na tylnej kanapie.

Nie chciałem diesla. Moje przebiegi roczne zamykają się w 10-12 tysięcy kilometrów, a z własnego doświadczenia preferuję silniki benzynowe. Po pierwsze wybierając benzynę jest większa szansa na rozsądny przebieg, a dwa, mając turbodiesla miałbym zawsze gdzieś z tyłu głowy co się może wysypać – wtryski, turbo, DPF, pompa wysokiego ciśnienia itp. itd. Nie skreślałem ostatecznie aut z LPG, ponieważ wizja tankowania po 3 zł zamiast 7 zł była kusząca.

używany Mercedes W124
Blacharz się nie popisał. Ja też nie, w końcu wjechałem w słup…

Mercedes W124 miał wiele zalet, ale też sporo wad, szczególnie że był po prostu biedną, wczesną wersją. Brakowało mi w nim przede wszystkim klimatyzacji – jeden upalny, wakacyjny wyjazd szczególnie zapadł mi w pamięć. Radio odbierało bez zakłóceń właściwie tylko jedną stację. Nie miałem w nim elektrycznego sterowania niczym poza szyberdachem i jednym lusterkiem. W kolejnym samochodzie chciałem mieć oczywiście klimatyzację i tyle dodatków ile tylko się da. Zależało mi także na odtwarzaczu CD i najlepiej bluetooth, choć nie było to konieczne. Wymarzyłem sobie także jasny środek, niezależnie od materiału. Najbardziej podoba mi się gruby, stary welur, ale szukałem takich aut, że nie mogłem już liczyć na nic więcej niż materiał lub skóra. Nie miałem za to preferencji do skrzyni biegów – jeździłem do tej pory automatem, ale w drugim samochodzie mam manual, także potrafię płynnie się “przestawiać”.

Założyłem sobie, że nie chcę daleko jeździć i szukam aut mniej więcej między Warszawą, a Łodzią. Wtedy mogłem umawiać się na oględziny także w dni robocze po pracy, na dłuższe wyjazdy musiałbym rezerwować weekendy. Aby jakoś przeżyć ten czas pożyczyłem samochód od rodziny. Musiałem go zwrócić maksymalnie do końca sierpnia, dlatego na poszukiwania musiał mi starczyć lipiec i sierpień. Chciałem za wszelką cenę uniknąć kontaktu z ludźmi, którzy prowadzą działalność zarobkową na samochodach. Wiem, że istnieją uczciwi handlarze, ale w moim idealnym wyobrażeniu chciałem samochód nietknięty rękami ani handlarza, ani blacharza. To był jeden z moich twardszych warunków – kupuję od osoby prywatnej i szukam auta bez wielkich szkód, za to z jak największą dokumentacją serwisową. Wierzę, że w ten sposób minimalizuję ryzyko wtopy do minimum. Preferowałem oczywiście samochody krajowe, gdyż w tych sprowadzanych historia często lubi się urywać, a wraz z nią większa część przebiegu.

auta używane Mercedes B
Samochód „zastępczy” na czas poszukiwań – szwajcarska klasa B, którą sam wybierałem dla siostry :)

Jeśli chodzi o marki i modele wiedziałem czego na pewno nie kupię – Audi i BMW. Po pierwsze nie rozumiem kultu tych marek, po drugie są one odpowiednio droższe w zakupie i eksploatacji niż cała reszta, po trzecie mam negatywne spostrzeżenia odnośnie ich właścicieli i po czwarte, szansa na znalezienie krajowego Audi lub BMW, które nie jest zmęczone, kręcone lub spawane z dwóch dramatycznie spada.

W tym miejscu muszę dodać jedno – szukając auta nawet nie zakładałem, że powstanie o tym artykuł, dlatego mam zdjęcia tylko niektórych z oglądanych aut. W przypadku tych, których nie mam muszę posiłkować się zdjęciami przykładowych aut z zasobów producentów.

Pierwsze obejrzane auto używane – Mercedes C180 W204

Jeździłem Mercedesem, więc naturalnym tokiem zacząłem od sprawdzania na co ewentualnie mógłbym się przesiąść w ramach tej samej marki. W grę wchodziły dwa modele – W204 i W212. Co prawda bardziej podoba mi się klasa E W211, ale granica generacji wypadła akurat w taki sposób, że starszy model był już ciut za stary. Celowałem w początek produkcji W212. Okazało się, że większość egzemplarzy albo nagina budżet, albo są w absolutnie najbiedniejszych, najsłabszych wersjach. Kupując klasę E chciałbym widzieć, że to prawdziwy Mercedes, tymczasem w wielu egzemplarzach była zwykła szmaciana tapicerka, dużo pustych przycisków i brak nawet takich rzeczy jak podgrzewanie foteli. Bardzo mało jest też samochodów krajowych. Ostatecznie obejrzałem jedno W204, ale szybko się okazało, że ten samochód jest po prostu za mały. Miejsca w środku jest mniej niż np. w Fordzie Focusie, co było wyjątkowo rozczarowujące. Poza tym okazało się, że sprzedający “hobbystycznie” zajmuje się sprzedażą aut, co już mnie trochę zniechęciło – jest ryzyko wtopy, a faktury nie dostaniesz. Najgorzej.

mercedes benz c 180
Zdjęcie przykładowe

2012 Volvo S80 D3 / 2014 Volvo S80 2.0T

Strasznie mi się podoba Volvo S80 drugiej generacji. Upatrzyłem sobie najpierw czarnego, pięciocylindrowego diesla 2.0 163 KM z 2012 roku. Właściciel okazał się naprawdę mega ogarnięty – jeździł tym samochodem w trasy i bardzo dbał o jego stan, miał cały segregator faktur i papierów z serwisów. Niestety okazało się, że sam się naciął – w historii tego Volvo były łącznie 3 szkody, w tym dwie oszacowane na 30-50 tys. zł. W obu przypadkach oberwał przód jakby kierowca najechał na tył poprzedzającego auta. Auto było z 2012 roku, chłodnica z 2013, lampy z 2014 itp. Co ciekawe, odczyt z czujnika lakieru niczego wielkiego nie wykazał – wyglądało to na wymianę maski, zderzaka i błotników na nowe w ASO. Naprawa była fachowa, jednak miałem z tyłu głowy że kiedyś ja też będę sprzedawał ten samochód i te dwie bomby w jego historii mogą poważnie wpłynąć na zainteresowanie kupujących i ostateczną cenę. Interesujące jest to, że auto było sprzedane w usłudze Volvo Auto Selekt i właściciel nie został poinformowany o szkodach.
Znalazłem drugi egzemplarz – 2014 rok, biały z dwulitrowym turbo pod maską i skrzynią automatyczną. To układ napędowy Forda, znany także z Mondeo i amerykańskiego Fusiona. Niestety w tym przypadku samochód miał być igłą, a tymczasem cały przód był uderzony. Różnica polegała na tym, że naprawa była wykonana niefachowo – spasowanie reflektorów ze zderzakiem było dramatyczne, lakier odłażący z krawędzi, kilka warstw farby na całym przodzie. Właściciel twierdzi, że nic nie wie i on robił tylko małą obcierkę na tylnych drzwiach i błotniku. Czujnik potwierdził, że była taka naprawa, ale tak czy inaczej podziękowałem.

294052594 1717900055257077 621887525127446557 n gigapixel lines scale 4 00x
To nie była jedyna szkoda jaką namierzyłem w białym Volvo. Niby niewielka, ale naprawiona nieprofesjonalnie.

Oba egzemplarze okazały się po prostu poniżej oczekiwań i zauważyłem jeszcze jedną rzecz – wnętrza tych Volvo znakomicie wyglądają na zdjęciach, za to na żywo jest bardzo przeciętnie. Skóry na fotelu kierowcy niemal zawsze są nieestetycznie popękane, a panele wnętrza porysowane. Poza tym miałem wrażenie, że mi się w tym samochodzie po prostu źle siedzi. Zrezygnowałem z S80.

2016 Ford Mondeo MK5 1.5 Ecoboost

Samochód, którego początkowo w ogóle nie brałem pod uwagę to Ford Mondeo. Jakoś nigdy nie było mi po drodze z Mondeo ani z całą marką Ford – uważałem te auta za nieciekawe, generyczne, mało petrolheadowe. Ten egzemplarz też taki był – srebrny, na kołpaku, ze zwykłym czarnym wnętrzem. Mimo wszystko pojechałem obejrzeć, bo auto miało nienaganną historię, było bardzo młode w porównaniu z innymi i podobno bezszkodowe, z polskiego salonu, z dwoma kompletami kół. Faktycznie okazało się nietknięte blacharsko, zaskakująco wygodne, pojemne, dobrze mi się w nim siedziało i jeździło. Miałem do tego samochodu blisko, więc nie kupowałem od razu, postanowiłem jeszcze poszukać, tym bardziej że właściciel wyjeżdżał następnego dnia na wakacje, a dopiero po powrocie obiecał wysłać skany dokumentacji serwisowej. Poza tym auto z miejsca wymagało tzw. dużego serwisu z wymianą kompletnego rozrządu włącznie, o czym zostałem od razu poinformowany. Postanowiłem zachować Forda w pamięci i szukać dalej, bo i tak nikt tego auta nie kupi przez najbliższe tygodnie.

ford mondeo hatchback
Zdjęcie przykładowe. Oglądany egzemplarz był w wersji „flota”.

2014 Opel Insignia 2.0 CDTi

Insigni także na początku nie brałem pod uwagę. Mimo niechęci do Opla, po rozczarowaniach związanych z markami premium postanowiłem się przełamać i zobaczyć chociaż jedną. Były to krótkie oględziny. Samochód okazał się ładny na zdjęciach i ogólnie nietknięty blacharsko, ale mówiąc oględnie wnętrze nie wytrzymało próby czasu, tym bardziej że z tyłu podróżował głównie pies. Podobno znakomity turbodiesel z palety Fiata też mnie niespecjalnie przekonał, ale najbardziej nie podobały mi się fotele. Opel kładzie nacisk na wygodę kręgosłupa, ale ja miałem dokładnie odwrotne wrażenie – było mi po prostu niewygodnie, twardo i nie wyobrażałem sobie dłuższej jazdy czymś takim.

opel insignia hatchback
Zdjęcie przykładowe

2016 Skoda Octavia 1.8 TSI

Samochód, który prawie kupiłem. Razem z żoną bardzo lubimy Skody za ich ogólną solidność. Ciężko o bardziej sztampowy samochód, dlatego jeśli już miałem taką nabyć, chciałem egzemplarz wyróżniający się stanem zachowania i wyposażeniem. Piękna, czarna Octavia robiła duże wrażenie, miała pierwszy lakier na całym nadwoziu, wnętrze jak nowe i dość bogate wyposażenie. Oczywiście wiem o wszystkich wadach silnika 1.8 TSI, ale te najgorsze skończyły się w 2014 roku, dlatego mi to nie przeszkadzało. Wracając do domu byłem pewny, że chcę ten samochód i wtedy zaczęły się problemy. Sprzedawał ją człowiek w jakiś pokrętny sposób powiązany z dealerem lub importerem Skody i podobno Octavia była z puli aut używanych dealera, choć oglądaliśmy ją pod jego prywatnym domem. Miał nienaganną gadkę jak przystało na rasowego handlowca, ale także opowiadał rzeczy, na które nie było żadnego potwierdzenia w dokumentacji. Na przykład takie, że w samochodzie były serwisy olejowe częściej niż co 30 tysięcy kilometrów, albo że olej w skrzyni DSG był wymieniany co 60 tysięcy kilometrów. Tymczasem do wglądu przedstawiał tylko tę historię, która dotyczyła obsługi w ASO, gdzie były tylko te serwisy, które musiały być. Tłumaczył, że reszta papierów nie została przekazana, bo to osobiste rzeczy byłego właściciela i nie musiał on tego przekazywać. Ten zgrzyt przesądził o fiasku całej transakcji. Inną Octavię ktoś mi sprzątnął sprzed nosa – dzwoniłem może 2 godziny po pojawieniu się ogłoszenia i auto już było zarezerwowane. Kupił je pierwszy oglądający, więc chyba nie była najgorsza.

skoda octavia 3
Zdjęcie przykładowe

2013 Skoda Superb 2.0 TDI

Kolejna Skoda i kolejna prawie udana transakcja. Srebrny Superb 2.0 TDI miał zachęcająco niski przebieg 148 tys. km, DSG, czarne skóry i ogólnie wyróżniał się pozytywnie wśród dziesiątek innych Superbów z tych lat. Dokumentacja bez zarzutu, pierwsze wrażenie bardzo dobre, ale przy bliższych oględzinach na jaw zaczęła wychodzić niejasna historia auta. Po pierwsze – było sprowadzone z Belgii. Właściciel sprowadzał ją osobiście poprzez znajomego, który tam mieszka, albo coś w tym rodzaju. Srebrny lakier ma to do siebie, że trudno dobrać idealny odcień i już na zdjęciach widać było jakby inny kolor prawych przednich drzwi. Paradoks polegał na tym, że przednie nie były demontowane, za to ślady demontażu miały tylne prawe drzwi. Poza tym czujnik wykrył drugi lakier jeszcze w paru miejscach. Zazwyczaj jestem w stanie po grubości lakieru oszacować jakie naprawy były wykonane, ale ten samochód zostawił mnie z mętlikiem w głowie. Wykupiony raport historii pojazdu też nie do końca rozjaśnił sytuację, więc po analizie za i przeciw odpuściłem sobie ten samochód. Dalej chciałem Superba, ale już nie trafił się żaden godny uwagi egzemplarz.

295406331 1122041891714988 7465109492575075127 n gigapixel standard scale 4 00x
Czy Wam też się wydaje, że przednie drzwi mają inny kolor?

2012 Volvo V40 D4

Kolejne Volvo, tym razem sporo mniejsze V40. Jedyny samochód pochodzący od typowego handlarza, który sprowadza bardzo dużo Volvo ze Szwecji. Opinie ma dobre, więc postanowiłem spróbować z granatowym hatchbackiem, który bardzo podobał mi się z zewnątrz i w środku. Przez telefon dostałem zapewnienie, że samochód ma tylko dwa elementy lakierowane. Na miejscu przebadałem Volvo czujnikiem i wyszło na to, że tylko trzy elementy nie mają na sobie drugiego lakieru, a w jednym miejscu, na tylnym błotniku, czujnik nie łapał skali. Pytałem właściciela o co chodzi, a ten uparcie powtarzał, że taki już kupił i nie wie co tu się wydarzyło. Aha, akurat. Kurtuazyjnie wybrałem się na krótką przejażdżkę i uciekłem. Z tej wizyty wyniosłem cenną lekcję – handlarz to jednak stan umysłu. Postanowiliśmy szukać innego V40, ale najbliższy fajny egzemplarz był pod Krakowem. Tu też ciekawa historia, bo miałem po niego jechać (w akcie lekkiej desperacji), ale zniechęciła mnie sama właścicielka, która czekała na nowe auto z salonu i nie chciała sprzedać Volvo póki nie dostanie tamtego. Tymczasem salon już dwa razy przekładał jej termin odbioru, więc stwierdziłem, że w ten sposób się nie dogadamy.

volvo v40 d4 ocean race 6 gigapixel standard width 1900px
Zdjęcie przykładowe

2012 Volvo S60 / 2014 Volkswagen Passat

W celu obejrzenia tych dwóch aut wybrałem się do dealera aut używanych Spotawheel oddział Warszawa Janki. Mam tam bardzo blisko, więc mimo początkowej niechęci postanowiłem sprawdzić jak wygląda sytuacja w takich dużych i efektownych placówkach.
W przypadku Volvo były to najszybsze oględziny – po wcześniejszych wpadkach z innymi modelami tej marki sprawdziłem jedynie jak się siedzi w S60 na tylnej kanapie i wsiadłem za kółko. Menu było po niemiecku, więc od razu podziękowałem za ten samochód. Passat był bardziej obiecujący. Ładny, beżowy sedan z 2.0 TDI pod maską i materiałowym, jasnym wnętrzem. Właściwie jedyne co mi się w nim nie podobało to wyposażenie – wyjątkowo biedne, bo nawet bez najmniejszego ekranu dotykowego czy chociażby podgrzewanych siedzeń. Bez żalu opuściłem ten przybytek, choć nie mam podstaw do jakichś negatywnych opinii – po prostu nie spodobały mi się te konkretne samochody.

volkswagen passat tdi
Zdjęcie przykładowe

2010 Honda Accord

Samochód, do którego absolutnie nie byłem przekonany. Zapisałem sobie jego ogłoszenie, bo właściciel postarał się o wyjątkowo piękne zdjęcia, a sam egzemplarz już na pierwszy rzut oka wyglądał na ponadprzeciętnie dobrze utrzymany. Zniechęcały mnie dwie rzeczy – Honda stała w Płocku, czyli już trochę dłuższa wyprawa, no i była najstarszym autem wśród wszystkich. Wolałem szukać wśród roczników od 2012 w górę, tymczasem ten egzemplarz pochodzi z 2010. Sprawy nie ułatwiał właściciel, który najpierw “trzymał auto dla znajomych”, choć oczywiście powiedział, że da znać jeśli nie kupią. Po kilku dniach oddzwonił, że jednak nie kupili, więc mogę przyjeżdżać. Wystawiona za 45 900 zł Honda już z daleka wyglądała na zadbaną. To był jeden z tych przypadków, kiedy samochód wygląda na żywo lepiej niż na zdjęciach. Oczywiście to nie zdusiło mojej czujności – czujnik poszedł w ruch, ale na szczęście lakier był oryginalny. Mało tego – ten samochód nawet nie posiada większych rys i nie ma ani jednej wgniotki. Dodatkowo ma wykonane “znaczenie części”, czyli raczej nie jest zbyt atrakcyjny dla złodziei, a nawet jeśli ktoś spróbuje, to jest jeszcze blokada zapłonu. Dodatkową zachętą był fakt, że Accord był kupiony i przez całe 12 lat serwisowany w jednym miejscu – salonie Honda Plaza w Warszawie. Nawet mieszkając w Płocku właściciel jeździł do stolicy na serwisy, żeby podtrzymać tę “tradycję”.

IMG 20220802 214722 gigapixel standard width 1900px
Dzień zakupu – pierwsza „pora karmienia” podczas drogi powrotnej.

Kupiłem ten samochód, choć na początku dałbym sobie rękę uciąć, że nie kupię Japończyka. Oczywiście znam wady tych aut – zajrzałem pod spód w poszukiwaniu rdzy, jednak nie jest jej aż tak dużo jak można się spodziewać. Accord jest w topowej wersji, ma zmieniarkę na 6 płyt CD, elektrycznie sterowane fotele z pamięcią, jasny skórzany środek, a poza tym jadąc nią czuję się po prostu dobrze. Siedzi się idealnie, widoczność jest w porządku, a wszystko w zasięgu ręki wydaje się zrobione z odpowiednią jakością. Klasę premium znalazłem, ale w niepozornej Hondzie. Kto by się spodziewał?
Tydzień po zakupie Accord pojechał na warsztat – pierwszy raz w jej historii nie było to ASO marki. Może i lepiej, bo okazuje się że ASO Hondy rzadko wymienia niektóre banalne rzeczy np. podstawowy serwis nie uwzględnia filtra powietrza. Oczywiście zleciłem wymianę wszystkich filtrów, oleju i ogólne przejrzenie auta, co okazało się formalnością. Od tamtej pory umarł jeszcze akumulator, a poza tym auto przejechało bezawaryjnie 8000 km. Zbliżam się do kolejnego serwisu olejowego, wymieniłem lampki podświetlenia tylnej tablicy na LED-y i zamierzam wykonać jeszcze parę drobnych poprawek estetyki, a także zabezpieczyć ją antykorozyjnie. Szykuję też poradnik kupującego tego modelu, więc stay tuned.

IMG 20220803 065900 gigapixel standard width 1900px
Wnętrze mnie absolutnie urzekło.

Samochody używane w Polsce – wnioski

Przede wszystkim narzuca się jeden wniosek – do kupna samochodu trzeba podejść cierpliwie. Auta używane mają to do siebie, że nigdy nie jesteś w stanie dopilnować wszystkiego sam od nowości – musisz w jakimś stopniu oszacować czy poprzedni właściciel (właściciele) dbali o dany egzemplarz. Na moim przykładzie wiem też, że da się znaleźć coś godnego uwagi nawet mając dość wyśrubowane oczekiwania, choć na koniec i tak trzeba się liczyć z niespodziewanymi wydatkami. Po trzecie – czasami warto dać sobie szansę i obejrzeć samochód używany, który na początku nie był brany pod uwagę. Ja tak zrobiłem i na razie jestem zadowolony.

Bartłomiej Puchała
fot. autor / materiały producentów

Tagi: poradyrynekużywanezakup
Poprzedni post

To będzie hit – Jeep Avenger z silnikiem spalinowym

Następny post

Test: Toyota Aygo X – mieszczuch z charakterem

Bartłomiej Puchała

Bartłomiej Puchała

Nie jest fanem szybkiej jazdy. Dużo większą przyjemność sprawia mu płynność prowadzenia. Dziennikarstwo motoryzacyjne to dla niego zabawa i hobby, choć marzy o przejściu na zawodowstwo. Miłośnik youngtimerów i sleeperów oraz kultowego już Top Gear - posiadacz wszystkich wydanych numerów polskiej wersji magazynu. Na co dzień upala prawie trzydziestoletnie W124.

Podobne artykuły

Ford Mustang Cabrio 2023 80

5 minut z… Ford Mustang GT Convertible

Autor Konrad Stopa
28/03/2023
0

Ford Mustang był i będzie zawsze fajnym autem! O ile pod maską macie V8, to każda jego wersja jest niezłym...

10 pytan do... Dagmara Kowalska

10 pytań do… Dagmara Kowalska

Autor Konrad Stopa
23/03/2023
0

Dziś kolejna rozmowa z serii 10 pytań do i znów płeć piękna. Dagmara Kowalska genialnie łączy pracę w radiu z...

mechanik

Praca jako mechanik samochodowy – kompetencje i obowiązki

Autor Redakcja Motopodprad
22/03/2023
0

Praca mechanika samochodowego jest nie tylko ważna i potrzebna, ale także wymaga specjalistycznej wiedzy, umiejętności i doświadczenia. Mechanicy samochodowi są...

opony

Opony Kormoran i opony Michelin

Autor Redakcja Motopodprad
21/03/2023
0

Opony są jednymi z najważniejszych elementów wyposażenia auta ze względu na to, że to one stykają się z powierzchnią. Z...

Następny post
Toyota Aygo X Limited 7

Test: Toyota Aygo X - mieszczuch z charakterem

Komentarze 1

  1. Pingback: Honda Accord VIII (2008-2015) - poradnik kupującego | Moto Pod Prąd

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ceneo.pl

Nieprzerwanie od 2012 roku piszemy o naszej największej pasji, jaką jest motoryzacja. Testy, opinie, aktualności, używane, zdjęcia – to wszystko i jeszcze więcej znajdziesz na motopodprad.pl

Kategorie

  • Newsy
  • Testy
  • Historie
  • Tech
  • Porady

MotoPodPrad.pl

  • Strona główna
  • Współpraca
  • Regulamin i dane kontaktowe

© 2022 MotoPodPrad.pl & Jurczewski.net

No Result
View All Result
  • Newsy
    • Wideo
  • Testy
    • Nowe
    • Używane
    • Użytkowe
    • Dwa koła
  • Historie
    • Fascynacje
    • Znalezione
    • Wypad
  • Tech
  • Porady

© 2022 MotoPodPrad.pl & Jurczewski.NET