To na pierwszy rzut oka wygląda jak Porsche, ale nim nie jest. Ruf SCR w produkcyjnej formie to coś o wiele bardziej złożonego.
W czasach, gdy Genewa Motor Show było jeszcze legalne (2018), Ruf pokazał koncept tego samochodu. SCR zadziwił świat swoją klasyczną sylwetką nawiązującą do legendarnego Yellowbirda. Teraz widzimy pierwszy egzemplarz produkcyjny tego ekskluzywnego samochodu.
Styl tego auta jest specyficzny. Wygląda jak stara 911 z lampami wymienionymi na LED-y, ale tak naprawdę nie ma z Porsche zbyt wiele wspólnego. Ruf korzysta z własnego podwozia i monokoku z karbonu. Z tyłu znajduje się 4-litrowy silnik bez turbiny osiągający 510 KM. Ta moc przekazywana jest na koła tylnej osi przez 6-biegową skrzynię ręczną. SCR potrafi osiągnąć nawet do 320 km/h, bo waży tylko 1250 kg.
We wnętrzu pełne retro. Gdyby nie kierownica z obowiązkową poduszką powietrzną można pomyśleć o prawdziwym klasyku. Wszystko w skórze, minimalizm o motorsportowym charakterze i proste, analogowe zegary. Karbonowy monokok można gdzieniegdzie podziwiać pod nogami pasażerów. Tapicerka foteli to materiał w stylową, zawsze modną kratę.
To samochód dla purystów, ale raczej bogatych. Dokładnej liczby nie znamy, ale ile może kosztować karbonowy, ręcznie robiony pocisk niszowego producenta? Dowolną kwotę, chętni i tak się znajdą.
Bartłomiej Puchała
fot. Ruf