Ma napęd na tył, rozmiary dużego quada, pojemność silnika mniejszą niż karton mleka, a maksymalną moc na poziomie najniższych wersji standardowych samochodów. Gdyby nie pięciodrzwiowe nadwozie, nietuzinkowy wygląd i cena – byłby prawie kopią Fiata 126P.
Oczywiście trochę przesadziłem, bo polskie ulice nie są zalane nowym Twingo, aczkolwiek i wybór w salonach samochodowych i na rynku aut używanych jest trochę większy niż kilkanaście lat temu. Mimo to jeżdżąc tym dopieszczonym wizualnie cacuszkiem, słodkim jak baton w połowie diety cud, czułem się podobnie jak wtedy, gdy stawiałem swoje pierwsze motoryzacyjne kroki. Kto nie jeździł maluchem, ten nie wie co to życie!
Mimo, że Renault Twingo nie potrzebuje włączenia ssania, moc ma kilkakrotnie większą, wyposażenie dodatkowe testowanego egzemplarza zahacza o nowości z samochodów innych segmentów, bagażnik ma jednak z tyłu (pod nim znajduje się silnik), a nie z przodu, to wrażenia z jazdy są tak samo radosne. Przyznacie sami, że wygląda jak taka trochę zabawka?
Nie mówię jednak, że brzydka. Gdy przypominam sobie poprzednie modele Twingo, to powiem szczerze, że według mnie o tytuł „ugly miss” spokojnie może konkurować z Fiatem Multiplą. Na szczęście nowe Twingo wygląda dużo lepiej. Małe przednie reflektory z okrągłymi światłami do jazdy dziennej w technologii LED, sporo przyciemnianych szyb oraz 16-calowe felgi z wąskimi oponami również z akcentem czerwieni sprawiają, że auto może się podobać. I to nie tylko płci pięknej. Ognista czerwień pojawia się również na grillu auta.
Wysokość 1,6 metra, a szerokość równa 1,7 metra sprawia, że auto jest trochę pudełkowate. Nie ma standardowych tylnych szyb, a tylko uchylne. Zamiast klapy bagażnika podnosi się tylko szyba, a maska nie otwiera się jak w standardowym aucie, tylko jest przesuwna, by wlać płyny eksploatacyjne. W zamian jednak mamy 5 drzwi, miejsca dla czwórki pasażerów oraz 220-litrowy bagażnik, który na co dzień w zupełności wystarczy. Oczywiście Twingo nie jest demonem przestrzeni, ale kilka praktycznych i ciekawych względów w sobie na pewno ma.
Wystarczy spojrzeć na schowki w tym małym Renault, które nie dość, że są bardzo pojemne to jeszcze można je wyciągnąć. To nie żart, ponieważ ten przed pasażerem może posłużyć jako torba na ramię, która pomieści najpotrzebniejsze zakupy. To jednak nie jedynie odskocznie wnętrza Twingo. Ten samochód w środku jest bardzo kolorowy. Mimo, że większość materiałów to twarde plastiki, to ich kontrastowe malowanie znów z kolorem czerwonym na czele, sprawia, że auto jest ładne, jasne, no i oryginalne. Skórę znajdziemy tylko na wielofunkcyjnej kierownicy, która również jest różnobarwna.
To właśnie wersja wyposażenia Energy wprowadza do wnętrza takie smaczki jak kolorowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami (wygodne nawiasem mówiąc), aluminiowe nakładki na pedały czy boczki drzwi również w pasującym kolorze. Centralne miejsce konsoli zajmuje dotykowy ekran systemu R-Link, w którym ukryte jest sporo ciekawych opcji, w tym nawigacja TomTom’a z aktualną informacją z dróg i możliwością sprawdzenia prognozy pogody. Poza tym to bardzo nowoczesny i designerski system. Grafiki i ikony są duże i wielobarwne. To idealnie pasuje do całego projektu wizualnego samochodu. Kolejne funkcje systemu (audio, miernik ekonomicznej jazdy, nawigacja, ustawienia, statystyki samochodu) działają bardzo płynnie i bez zbędnych zawieszek lub długich przeładowań. Dodatkowo ekran otoczono plastikiem w wykończeniu fortepianowej czerni (tak, palcuje się…).
Wróćmy jednak do początku tekstu, gdy wspominałem o radości z jazdy Twingo. Auto z najmocniejszym silnikiem 0,9 TCe i 90 KM jest naprawdę dynamiczne i w warunkach miejskich zadziwia niesamowitym przyspieszeniem. Według danych technicznych jest to prawie 11 sekund, ale ledwie tonowy pojazd bardzo szybko osiąga dozwolone prędkości w obszarze zabudowanym. Pewny, lecz lekko działający, układ kierowniczy sprawia, że auto jest bardzo zwrotne, więc z niesamowitą gracją może przeskakiwać pomiędzy pasami.
Jego wymiary sprawiają, że wciśnie się prawie wszędzie co najbardziej odczujemy podczas parkowania w samym centrum lub na własnym osiedlu (też macie wrażenie, że miejsc parkingowych z dnia na dzień jest coraz mniej?). Biorąc pod uwagę mały promień skrętu oraz dobrą jakościowo kamerę cofania Twingo może być dobrym lekarstwem dla wszystkich, których parkowanie przeraża bardziej niż niektóre horrory. W Twingo jest to bajecznie proste i pewnie gdzieniegdzie można stanąć w poprzek nie zajmując za dużo przestrzeni.
Gorzej jednak, gdy auto pojawi się na autostradzie lub drodze pozamiastowej. Przy prędkościach powyżej 120 km/h w aucie jest dość głośno (szum powietrza i opon), a i elastyczność silnika zaczyna się kończyć. Wystarczy spojrzeć choćby na maksymalną prędkość auta – 165 km/h.
Pięciobiegowa, manualna skrzynia biegów pozwala na spore redukcje, ale mocne żyłowanie silnika powoduje, że jest jeszcze głośniej, a w 35-litrowym baku bardzo szybko zaczyna panować susza. Pojemność baku to chyba największa bolączka tego samochodu, ponieważ średnie spalanie w okolicach 6-7 litrów szybko go opróżnia. Najlepiej zobrazuje to fakt, że zwyczajowo po trasie Warszawa-Kraków w baku zostaje nam ponad połowa jego zawartości. W tym przypadku zostało około ¼. W mieście nierozważne przyspieszanie może spowodować spalanie nawet 8 litrów na 100 km. Na szczęście uważna jazda w trasie może zaobfitować spalanie nawet o połowę mniejsze.
Zapewne jednak auto będzie użytkowane tylko w naszym metropoliach, więc trzeba skupić się na tych wyższych wynikach. Co ciekawe komputer pokładowy Twingo ma funkcję, która pokazuje zużycie paliwa w litrach, więc spokojnie można sprawdzić ile litrów kosztuje Wasza codzienna droga do pracy (czasem jest to mniej niż normalny bilet komunikacji miejskiej). Poza tym zatankowaliście kiedyś do pełna za ledwie ponad 100 zł ? Bez LPG to naprawdę trudne.
To co jeszcze przeszkadzało mi podczas testu Twingo, to jego zawieszenie. Niestety lekkie i małe samochody rzadko kiedy są komfortowe. W testowym egzemplarzu na większych kołach ten problem występował. Twarde nastawy zawieszenia dość mocno ograniczały wygodę podróży, zwłaszcza po krakowskich ulicach. Ich losowe wypełnienie czasem można było odczuć na swoim zakończeniu pleców. Po prostu w Twingo trzeba pamiętać dużo skrupulatniej o omijaniu dziur i wysokich krawężników.
Mimo to jednak małe Renault dzielnie towarzyszyło mi podczas codziennych obowiązków w dużym mieście. Robiło to tak dobrze, że zacząłem się zastanawiać nad sensem posiadania dużego auta. Owszem zdarzyłyby się pewnie sytuacje, w którym Twingo byłoby za małe, ale byłoby to pewnie kilkakrotna przypadłość podczas całego roku, a w większości sytuacji tylna kanapa i bagażnik byłaby wystarczająca.
Niestety moje dylematy szybko się skończyły, gdy zajrzałem do cennika Renault. Twingo jako młodzieżowy i designerski samochód dla nowoczesnych (i bogatszych) mieszkańców dużych miast nie jest najtańszym autem na rynku. I to największa różnica względem wspomnianego malucha. O ile podstawowa wersja z 70-konnym silnikiem kosztuje tylko 36 tys. złotych (trochę za mała moc), to nasza kolorowa wersja dobiła do kwoty 57 tys. złotych (to poziom niektórych kompaktów…). Fakt, że można byłoby zrezygnować z niektórych dodatków i zaoszczędzić, ale to niestety one robią z Twingo takiego fajnego maluszka, który zwraca na siebie uwagę. Dlatego też stwierdzam, że bardzo dobrze iż takie auta są i szczerze powiedziawszy niczego im nie brakuje!
Konrad Stopa
fot. Adam Gieras Fotomotografia (zdjęcia z testu autorstwa Grzegorza Wawryszczuka pojawią się tu niebawem – chwilowo posiłkuję się zdjęciami Adama)
Wygląd: | [usr 8] |
Wnętrze: | [usr 7] |
Silnik: | [usr 8] |
Skrzynia: | [usr 6] |
Przyspieszenie: | [usr 7] |
Jazda: | [usr 6] |
Zawieszenie: | [usr 6] |
Komfort: | [usr 6] |
Wyposażenie: | [usr 8] |
Cena/jakość: | [usr 6] |
Ogółem: | [usr 6.8 text=”false” img=”06_red.png”] (68/100) |
Dane Techniczne:
Silnik: R3
Pojemność: 898 cm3
Moc: 90 KM/5500 obr./min.
Moment: 135 Nm/2500 obr./min.
Skrzynia biegów: Manualna, pięciobiegowa
0-100 km/h: 10,8 s
Prędkość max. 165 km/h
Cena ok. 57 000 PLN