Po wcześniejszym Kangoo w moje ręce wpadł kolejny model skierowany do profesjonalistów. Renault Trafic w zabudowie warsztatowej oferuje dużą przestrzeń załadunkową, dziesiątki szuflad oraz schowków, a nawet blat wraz z imadłem. A to wszystko w samochodzie, którym możemy przejechać ponad 1000 km na jednym tankowaniu.
Muszę przyznać, że jest to moje drugie podejście do wyspecjalizowanego Trafica. Wcześniej miałem okazję prowadzić francuskiego dostawczaka w zabudowie izotermicznej. Tym razem chłodnię zastąpiły rzędy szuflad oraz szaf. Jednak co więcej, w moje ręce trafił wariant z Furgon Extra L2H2 z podwyższonym dachem, co dodatkowo potęgowało rozmiar samochodu.
Projektanci nie mieli zbyt dużego pola do popisu w tym samochodzie. W samochodzie, który kładzie nacisk na walory praktyczne wygląd nie jest zbyt ważny, jednak Renault nie zaniedbał tej kwestii. Otrzymaliśmy proste nadwozie z kilkoma przetłoczeniami, przesuwanymi bocznymi drzwiami i prostymi światłami z tyłu. Nieco więcej dzieje się z przodu, gdzie znajdziemy nowy znaczek marki wraz z masywnym grillem, który płynnie przechodzi w przednie reflektory. Nie jest to co prawda uczta dla oczu, jednak nie mogę powiedzieć, że ten samochód wygląda źle. Oczywiście jeśli rozmawiamy o kategorii dostawczaka.
Oddajcie nam kamerę cofania lub cyfrowe lusterko!
W kabinie projektanci również nie zaszaleli. Otrzymaliśmy prostą deskę rozdzielczą z typowym dla Renault panelem służącym do obsługi klimatyzacji. Do kokpitu trafiła również analogowy hamulec ręczny, przez co cupholdery znalazły się na szycie deski w bliskiej odległość od przedniej szyby. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, a w przypadku większych napoi przednia szyba skutecznie utrudni nam korzystanie z nich. Innym niewygodnym aspektem tego samochodu jest brak lusterka wstecznego. Wiadomo, mamy zabudowaną pakę, jednak w przypadku wcześniejszego Kangoo otrzymałem zarówno cyfrowe lusterko wsteczne, jak i kamerę cofania.
Prawdę mówiąc wystarczyłby tam jeden z tych elementów. Natomiast w Traficu nie miałem ani lusterka, ani kamery cofania. Stąd też musiałem radzić sobie na samych czujnikach parkowania. Muszę przyznać, że wyjazd z niektórych miejsc parkingowych oraz samo parkowanie wśród blokowisk nie należało do najprzyjemniejszych. Co prawda miałem lusterko Wide Viev, które nieco ułatwiło jazdę i manewrowanie, jednak jako osobie, która rzadko kiedy jeździ tego typu samochodami ciężko było się przestawić.
Renault Trafic z paką pełną szuflad i półek
Przejdźmy jednak to najważniejszego aspektu, czyli co oferuje nam zabudowa warsztatowa od Pronar. Na pokład testowanego przeze mnie egzemplarza trafiła:
- Wielofunkcyjny regał wyposażony w zestaw szuflad, półek, kuwet oraz system do transportowania długich elementów
- Regał wyposażony w system szuflad oraz półek z zestawem organizerów
- Siedzisko wraz z zestawem wysuwanych szuflad
- Wysuwany blat
- Liczne uchwyty i pasy transportowe
- Szyny transportowe airline w podłodze i na suficie
- Dodatkowe oświetlenie wewnętrzne LED
- Rozkładany blat z imadłem
- Ściany zabezpieczone płytą PCV
- Antypoślizgowa i wodoodporna podłoga obłożona sklejką
W założeniu producenta zabudowa ta jest skierowana dla mobilnych ekip serwisowych. Zestaw modyfikacji jest dosyć rozległy przy jednoczesnym zachowaniu przystępnej ceny, która wynosi niecałe 30 000 zł netto. Sama firma oferuje szeroki wachlarz modyfikacji i zabudów w zależności od potrzeb klienta. W tym wariancie ekipa serwisowa otrzymuje dziesiątki szuflad i półek, które pozwolą na przechowywanie niezbędnego sprzętu oraz wszelakiej maści drobiny potrzebnej do napraw. Przy odpowiedniej organizacji przestrzeni bez problemu powinniśmy również zmieścić na tyle większy sprzęt czy różnej maści butle czy oleje. Co więcej, sama zabudowa sprawia wrażenie bardzo solidnej.
Jak się jeździ tą kupą blachy i żelastwa?
Jazda tym pojazdem nie należy do najprzyjemniejszych. Jednak w dużej mierze jest to kwestia mojego gustu. Po prostu nie przepadam za tak dużymi samochodami. Myślę, że osoby, które częściej siadają za kółkami dostawczaków lub pojazdów specjalistycznych nie będą czuli w nim dyskomfortu. Jedynym defektem jest wcześniej wspomniany brak cyfrowego lusterka czy też kamery cofania. Jeżeli zostaniemy zmuszeni do cofania tym samochodem w wąskiej uliczce to nie będziemy zadowoleni. Poza tym nie mam do tego egzemplarza większych uwag.
Pod jego maską spoczywał 2-litrowy turbodiesel, który dostarcza 170 KM mocy oraz 380 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Oczywiście cała moc trafia wyłącznie na przednie koła za pośrednictwem 6-biegowego manuala. Możemy zapomnieć, o jakichkolwiek sportowych wyczynach tym samochodem. Pierwsza setka wskoczy na licznik dopiero po 10,6 sekundach i możemy rozpędzić się maksymalnie do 174 km/h. Takie liczby idealnie sprawdzają się w mieście, gdzie turbodiesel wypada świetnie. Zdecydowanie gorzej wygląda sprawa na autostradzie, gdzie próby wyprzedzania osobówek odbiją się na naszych uszach. Nie jest to najlepiej wyciszony samochód, jednak większość potencjalnych klientów korzystałaby z niego wyłącznie w mieście.
Do tego niezłe spalanie i przystępna cena
Mogę za to pochwalić go za świetne wyniki spalania. Jego 80-litrowy bak z łatwością wystarczy nam do przejechania ponad 1000 km na jednym tankowaniu. Podczas jazdy autostradą spalałem zaledwie 7.6 litra oleju napędowego. Jeszcze lepszy wynik uzyskałem poza miastem, gdzie udało mi się zejść do 6.9 litra na setkę. Najgorzej Renault Trafic wypadł w mieście, gdzie jego spalinowe serce potrzebowało 8.4 litra na setkę. Patrząc na masę samochodu oraz całą dorzuconą zabudowę, to wyniki są naprawdę przyzwoite.
A jak prezentuje się jego cennik? Za wersję L2H2 musimy zapłacić od 134 600 złotych. Po dorzuceniu opcjonalnego wyposażenia jego cena wzrasta nieznacznie. Po dodaniu haka holowniczego, wzmocnionego akumulatora, automatyczne klimatyzacji, podgrzewanych foteli i kilku innych dodatków w tym opcjonalnego lakieru finalna cena wyniosła 146 000 złotych. Natomiast zastosowana w pojeździe zabudowa została wyceniona na 29 500 złotych. Tym samym za testowany przeze mnie egzemplarz musiałbym zapłacić 175 500 złotych. Według mnie nie jest to wygórowana cena.
Myślę, że Renault Trafic z zabudową warsztatową oferuje zdecydowanie większe możliwości niż wcześniejsze Kangoo. Do tego firma odpowiedzialna za zabudowę dokonuje analizy potrzeb każdego klienta i na jej podstawie proponuje dopasowany zestaw modyfikacji. Dla wielu klientów biznesowych taki Trafic może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Damian Kaletka
Zdjęcia Renault Trafic 2.0 dCi z zabudową warsztatową:
Dane techniczne Renault Trafic 2.0 dCi z zabudową warsztatową:
Silnik: R4, diesel, turbo
Pojemność: 1997 cm³
Moc: 170 KM przy 3500 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 380 Nm przy 1500 obr/min
Skrzynia biegów: manualna, sześciobiegowa
0-100 km/h: 10,6 s
v-max: 174 km/h
Cena: 175 500 złotych