Po udanej Lagunie I, bardzo nieudanej Lagunie II, niezwykle udanej i bardzo przez drugą odsłonę niedocenionej Lagunie III przyszedł czas na zmianę wizerunku na dobre. A jak tego najlepiej dokonać? Np. zmieniając nazwę. Przed Wami Renault Talisman!
Nie wiem do końca czego spodziewać się po Talismanie. Zastąpi Lagunę, ale powstał dzięki kooperacji z południowokoreańskim Renault Samsung Motors. Czy będzie mu zatem bliżej do świetnie prowadzącej się konkurencji w postaci Passata czy Mondeo czy raczej „kanapowozu” bez wyrazu, jakim bez wątpienia jest, również posiadający korzenie w Korei, Renault Latitude? To okaże się zapewne 17 września, bo na wtedy zaplanowana jest oficjalna premiera. Póki co przyjrzyjmy się mu lepiej.
Talisman bez wątpienia może się podobać – agresywne linie, duży grill, masywna sylwetka wpisują się w aktualne trendy. Jedynie środek, a w zasadzie deska rozdzielcza jest trochę jakby bez wyrazu, ale może na żywo będzie to wyglądało lepiej. A co kryje się pod mierzącym 4,85 metra długości, 1,87 metra szerokości i 1,46 metra wysokości?
Pod maską bez niespodzianek. Producent zapowiedział silniki o mocach od 130 do 200 KM, które będzie można zestawić z sześciobiegową skrzynią manualną lub dwusprzęgłową, automatyczną EDC. O wiele ciekawiej robi się pod tylną klapą. Bagażnik ma bowiem liczyć aż 608 litrów pojemności. To zostawia w tyle praktycznie całą konkurencję.
Jest więc na co ostrzyć sobie zęby? Na razie proponuję chłodny sceptycyzm, ale jeżeli Francuzi dopracowali zawieszenie i skrzynię biegów, a sam Talisman raz na zawsze przekreśli mit o psujących się samochodach na „f”, to może się okazać, że klasie średniej przybędzie niebawem mocny konkurent! I co ważne, Talisman, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, będzie dostępny także w nadwoziu kombi.
agier
fot. materiały prasowe