Załadunek ciężarów bez wózka widłowego lub rampy załadunkowej niejednokrotnie stanowi spore wyzwanie. Czy winda rozwiązuje ten problem? Czy rozwiązanie z Master 'a pozbawione jest wad? Sprawdźmy!
Obiektem testowym był Renault Master. Nadwozie zostało wyposażone w „super lekki kontener” produkcji TENSA, przeznaczony do suchych frachtów. Całość wyposażona została w windę kolumnową Dhollandia DHVOCS o maksymalnej ładowności 750 kg, która została zintegrowana z tylnym portalem kontenera. Mieliśmy okazję przeprowadzić pełny test tego auta – wszystko w tekście nt. Master 'a, który opisał Arek.
Jak reklamuje producent, kontener typu „SuperLight” umożliwia przewożenie ładunku o masie ponad 1000 kg. Jeśli uważasz, że to sporo, to zaczekajmy z okrzykami radości. Po pierwsze masa ładunku determinowana będzie przez masę własną podwozia, na którym osadzono kontener. W naszym przypadku posadzenie go na podwoziu Master 'a pozwoliło przewieźć już tylko 825 kg ładunku, tak aby finalne nie przekroczyć 3,5t DMC. Nie jest tajemnicą, że są specjaliści, którzy załadują 3 tony na takie auto, ale mimo że jesteśmy pod prąd, to tu podążamy z prądem obowiązujących przepisów i piętnujemy takie praktyki.
Kontener
Mamy do czynienia z super lekkim kontenerem, zbudowanym z paneli o grubości 14mm, w których to materiał konstrukcyjny to pianka PET. Warstwa zewnętrzna i wewnętrzna to laminat poliestrowo-szklany z żelkotem. Mimo lekkiej konstrukcji wagę ładunku determinuje ładunek oraz skład pracowników w szoferce. Im więcej ekipy weźmiemy do środka, tym mniej ładunku jesteśmy w stanie zabrać. 2 rosłych pasażerów jest w stanie zmniejszyć ładowność tego zestawu o 200 kg, co z wielkiego pojazdu, z wielkim potencjałem, robi jednak kulawego pomagiera… a potencjał jest spory. Załadowałem na pakę blisko 750 kg suchego drewna. W ogromnym kontenerze ładunek ginął, a wysoki na ponad 2 metry kontener nie był wykorzystany nawet w 10%.
Sterowanie windą jest banalnie łatwe. Możliwe jest za pomocą panela umieszczonego po boku kontenera lub poprzez przewodowy pilot zlokalizowany na pace. Osobiście brakowało mi oświetlenia obrysowego rozłożonej powierzchni windy. Po zmroku występujące elementy odblaskowe nie są w moim odczuciu wystarczająco skupiające uwagę i gwarantujące zauważenie przez innych kierujących.
Pojazd tego typu idealnie sprawdzi się do przeprowadzek oraz przewożenia ładunków o dużej objętości, ale niekoniecznie wielkiej masie własnej. W innym wypadku z tyłu przydałby się „bliźniak” oraz prawo jazdy Kat. C.
Tekst: Bartek Kowalczyk
Zdjęcia: Bartek Kowalczyk i Arek Jurczewski