Cofnijmy się do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, aby przekonać się, że niektóre z produkowanych wtedy aut miały to „coś”. Tym czymś jest, lub tymi „cosiami” będą: moc, bezkompromisowość i duże wymagania wobec kierującego. To, według mnie krótka definicja Renault 5 Turbo.
Nie da się ukryć, że w tamtych latach dało znaleźć się kilka samochodów, które moglibyśmy określić tymi przymiotnikami, ale wydaje mi się, że Renault 5 Turbo jest jedynym, który najszybciej przychodzi mi na myśl wspominając słynną, rajdową grupę B. W dodatku jeden ze szczęśliwców będzie miał okazję na jego kupno.
Oferowany egzemplarz to istny majstersztyk. Pod maską znajdziemy czterocylindrowy, doładowany silnik o pojemności 1397cc generujący 160 KM i 221 Nm momentu obrotowego. Przy masie własnej wynoszącej 970 kg, całość pozwala na osiągnięcie pierwszej „setki” już w 6,9 – sekundy, a prędkość maksymalna przekracza 200 km/h.
Dodajmy do tego napęd na tylną oś i 5-biegową, manualną skrzynię biegów i sukces gwarantowany. Spójrzcie też na kolorystykę. Cudo. Z zewnątrz nadwozie i felgi pokryte niesamowitym, metalicznym kolorem Olympe Blue. W środku podobnie, ale są też czerwone dodatki à la przeszycia na fotelach i boczkach drzwi. Zwróćcie uwagę na to, jak wszystko zostało utrzymane. Pokuszę się o stwierdzenie, że pomimo 57 tyś kilometrów przebiegu stan jest niemalże salonowy! Coś niesamowitego.
Jak podaje serwis wystawiający ogłoszenie, „piątka” turbo pierwszy raz została zarejestrowana 15-tego sierpnia 1981 roku i do tej pory przejechała 57639 kilometrów. Początek swojego żywota spędziła w słonecznej Italii, aby potem móc trafić w ręce prywatnego kolekcjonera z Belgii. W tej chwili samochód przebywa w deszczowej Wielkiej Brytanii z której przydałoby się go zabrać, prawda?
Autentyczność auta potwierdza dołączona karta z ASI (Automotoclub Storico Italiano) i pomimo zgubionej książki serwisowej, sprzedawca zapewnia o doskonałym stanie technicznym pojazdu.
No dobra.. wszystko fajnie, pięknie, ale ile trzeba za to zapłacić? Trochę ponad 89 tysięcy… funtów brytyjskich, co w przeliczeniu daje nam 515000 PLN. Czy warto? Zdecydowanie, choć w większości przypadków ten pojazd pozostanie w naszej sferze marzeń. Natomiast, jeżeli trafi się ktoś, kto zdecyduje się na zakup.. proszę, odezwij się do mnie szczęśliwcu!
Mikołaj Kostrzewa
źródło/zdjęcia: 4starclassic.com