Handlarze starymi pojazdami często posługują się w ogłoszeniach wyrażeniem ‘jedyny taki!’. Postanowiłem sprawdzić jakie auta faktycznie mają jednoosobową reprezentację na największym portalu ogłoszeniowym w Polsce.
Chyba każdy, kto przegląda od czasu do czasu OTOMOTO spotkał się z tym wyrażeniem. Czasami jest ono nawet wytłuszczone w nagłówku. Chodzi mi oczywiście o zwrot ‘jedyny taki’, co często nie ma najmniejszego związku z rzeczywistością. Jest to jeden z przejawów handlarskiego slangu, przy którym zastanawiam się, czy kogokolwiek jeszcze przekonuje do zakupu.
Pomysł na ten przegląd jest prosty – znaleźć ogłoszenia klasycznych aut, które faktycznie występują w ogłoszeniach w jednym egzemplarzu. W ich przypadku ten popularny zapychacz treści byłby adekwatny do sytuacji. Oczywiście sytuacja na rynku zmienia się dynamicznie, więc będą to rodzynki na tę konkretną chwilę. Oto pięć najciekawszych samochodów jakie udało się wyszperać na OTOMOTO.
Zastava 1100p
Na początek coś dla fanów MotoBieda. Zastava 1100p była składana w Polsce przez 10 lat i powstało ich ponad 60 tysięcy. Do dziś nie pozostało jednak zbyt wiele i nie cieszą się też tak dużym sentymentem jak typowo polskie produkcje. Właściwie ciężko taką znaleźć w ogłoszeniach, a powód jest jeden – blacha to najsłabszy punkt samochodu. Zastava rdzewieje nawet jeśli nigdy nie widziała zimy i soli. To jednak jedna z niewielu wad, bo sama konstrukcja jest bardzo ciekawa. Jugosłowianie dostali licencję na ten pojazd od Fiata, ale zdecydowali się na innowacyjną wersję hatchback, którą włoski koncern odrzucił jako zbyt wybiegającą w przyszłość. Silnik 1.1 litra o mocy 55 koni to trwała konstrukcja i przekazuje swą moc na przód. Jest więc nowoczesna jak na technologię lat 60. Prezentowany egzemplarz kosztuje 6900 zł i wizualnie wydaje się wart tych pieniędzy. Warunkiem jest nieprzeżarta korozją struktura nośna pojazdu.
DKW Junior F12
Nie znaliście tego modelu? Nic dziwnego, bo DKW w Polsce kojarzy się przede wszystkim z tanimi, przedwojennymi autami dla ludu. Po wojnie marka ta funkcjonowała jeszcze trochę w strukturach koncernu Auto Union, by zakończyć żywot w 1966 r. Seria modeli Junior zapoczątkowana w 1959 r. była jedną z ostatnich tchnień firmy. Tutaj mamy na sprzedaż model F12 z 1963 r. Ma on pod maską silnik dwusuwowy, 3-cylindrowy o pojemności 889 cm3 i mocy 40 KM (w produkcji od lutego 1963). Mimo, że to dwusuw, nie trzeba za każdym razem dolewać miksolu do paliwa, bo od 1961 r. wprowadzono innowację w postaci osobnego zbiornika na olej. Był on nadal podawany do komory spalania razem z paliwem, ale nie trzeba było go aż tak często uzupełniać. Ostatecznie cała seria modeli Junior zakończyła się na liczbie 237 587 egzemplarzy, w tym 6640 niezwykle ciekawych roadsterów produkowanych przez Baura. Oferowany za uczciwe 6500 zł pojazd jest do remontu i według właściciela jest w 95% kompletny. Ja bym się bał, że te 5% elementów będzie nie do zdobycia.
Autobianchi 500 Giardiniera
Co prawda w tytule można przeczytać, że to model Bianchina, ale to nieprawda. Bianchina w wersji Panoramica wyglądała nieco inaczej, a tu mamy do czynienia z odmianą kombi Fiata Nuova 500. Ogólnie Autobianchi na przestrzeni lat uzupełniało luki rynkowe, jakie pozostawił do zagospodarowania Fiat. Gdy zakończyła się produkcja Fiata 500 Giardiniera w Turynie, przeniesiono ją do zakładu w Desio, gdzie powstawały samochody Autobianchi. Niewątpliwie jest to stylowy sposób na przemieszczanie się, ale niezbyt szybki – silniczek o mocy 17 KM ledwo wystarczał na osiągnięcie 85 km/h. Egzemplarz z ogłoszenia wygląda bardzo ładnie, ale poziom przeprowadzonej renowacji trzeba ocenić na żywo. Cena 43 900 zł – myślę, że adekwatna do samochodu. To przecież już klasyk obok którego nikt nie przejdzie obojętnie.
Tatra T613-4
W kwestii motoryzacji jest taka marka, której możemy Czechom bardzo pozazdrościć. Tylko oni i ZSRR mogli w bloku wschodnim produkować limuzyny. Nie byle jakie limuzyny, bo Tatra to wóz pełen ciekawostek, detali i stylu. Moimi faworytami są modele 603, które w latach 60. musiały wyglądać równie kosmicznie na drodze jak Citroeny DS. Później powstała Tatra 613 zaprojektowana przez Vignale. Projekt nawiązywał do poprzedniczki, ale nadwozie było o wiele bardziej kanciaste i funkcjonalne. Ten samochód produkowano od 1968 do 1996 r. Dlaczego tak długo? Bo nie było właściwie konkurencji. Tatry były używane tylko do określonych celów i ich małoseryjność w niczym nie przeszkadzała. W ogłoszeniu widzimy jedną z ostatnich odmian 613-4 z 1992 r. Powstało takich 191 sztuk i główną innowacją były delikatne zmiany w stylizacji oraz dodanie wtrysku paliwa do chłodzonej powietrzem V-ósemki. Egzemplarz ze zdjęć jest ewidentnie do remontu, ale to może być dobra inwestycja – tak niszowe, cenne samochody będą raczej iść w górę na wartości. Tak się stało ze starszymi modelami Tatr.
DeLorean DMC-12
Doc, are you telling me that you build a time machine… out of DeLorean?
Marty McFly do doktora Emmeta Browna
Bohater filmu Back to the Future z 1985 r. wydaje się zaskoczony, prawdopodobnie dlatego, że DeLorean już wtedy był niewypałem. Produkowano te auta tylko przez 3 lata, a powstało niecałe 9 tys. sztuk. Kto wie jak zostałby zapamiętany, gdyby nie Robert Zemeckis? To właśnie on wyszedł z pomysłem, aby użyć DeLoreana w filmie. Jego czaderskie, podnoszone do góry drzwi, fantastyczne nadwozie ze stali nierdzewnej i nowoczesny wygląd pasowały do koncepcji wehikułu czasu. Z punktu widzenia inżynierii auto było mało interesujące. Silnik V6 od Volvo i 130 koni mocy nie czyniło DeLoreana przesadnie szybkim autem. Nie był też tani z ceną na poziomie $28,000. Jego twórca, John DeLorean był wcześniej wiceprezesem w GM, gdzie odpowiadał m.in. za modele GTO Pontiaca. Potem chciał zrealizować marzenie o samochodzie sportowym pod własnym nazwiskiem, czego wynikiem był DMC-12. Trafił on na wyjątkowo niesprzyjającą koniunkturę kryzysu gospodarczego, w którym po prostu nie miał rynkowych argumentów. Wystawiony na OTOMOTO egzemplarz kosztuje dużo, bo aż 235 tys. zł, ale jest w idealnym stanie ze znikomym przebiegiem. Inne sztuki wystawione w tej chwili na sprzedaż w Europie kosztują podobnie ($52-62 tys.).
Podsumowanie
To klasyki, które zdecydowałem się wyróżnić w przeglądzie, ale na OTOMOTO jest jeszcze kilka innych ‘białych kruków’. Z nowych aut wystawiono na sprzedaż Bugatti Chiron za 18 mln zł, ale jest to oferta tylko i wyłącznie wirtualna. W jednym egzemplarzu znalazłem też Brilliance BS6, chińskiego sedana, którego czasami nawet udaje mi się zobaczyć na polskich drogach.
Teraz pytanie do Was, drodzy czytelnicy, czy chcielibyście odjechać w świat małym Autobianchi czy podjąć się renowacji DKW? Może preferujecie widok na Tatry, albo wybieracie się w przyszłość z DeLorean’em? Dajcie znać w komentarzach.
Bartłomiej Puchała