Jedna z kolejnych amerykańskich legend motoryzacyjnych zostaje wskrzeszona. W dwóch wersjach nadwozia Ford Bronco będzie podbijać rynek za wielką wodą.
Trzeba przyznać, że samochód zwraca na siebie uwagę. Nowoczesne nadwozie z akcentami retro na pewno spodoba się nie tylko Amerykanom. W fajnych lakierach i dwóch wersjach nadwoziowych Bronco nada się na terenowe wyprawy, ale też miejskie arterie.
Trzeba jednak przyznać, że 35-calowe opony, otwory do wylewania z wody, rozkręcane nadwozie niczym Wrangler, a do tego napęd 4×4, specjalne zawieszenie i tryb GOAT (goes over any type), który ma elektronicznie przygotować auto do pokonywanego podłoża sprawiają, że to auto będzie naprawdę terenowe.
W opcji dwa warianty silnikowe. Jeden z nich to 2,3 l Ecoboost o mocy 270 KM (410 NM) i siedmiobiegowy manual, a druga opcja to V6 o poj. 2,7 litra i 310 KM (542 NM). Niestety V8 zabrakło, ale 10-biegowy automat jest w opcji.
Co więcej Forda Bronco możecie dowolnie skonfigurować nadwoziowo: kolory, koła, wyposażenia, elementy karoserii, a nawet rodzaj dachu. Którą wersję sami byście wybrali? Tą dwudrzwiową czy 4D?
Na razie nie ma plotek o tym, żeby auto pojawiło się w Europie, a szkoda! Cena za oceanem – od 25 tysięcy dolarów.
Konrad Stopa
fot. Ford