Site icon Motopodprad.pl

Pierwsza jazda: Volvo XC90 T8 – z duszą Thora

DSC 00131

DSC 00131

Ostatnio mam szczęście do Volvo. W ciągu dwóch dni prowadziłem 350-konnego Polestara S60, 320-konne XC90 T6 oraz sztandarowy model szwedzkiego producenta, pierwszą hybrydę – XC90 T8 o ogromnej mocy 400 KM. Jesteście ciekawi moich spostrzeżeń? 

Thor – jeden z głównych bogów nordyckich z dynastii Asów, odpowiednik południowogermańskiego Donara. Bóg burzy, piorunów i sił witalnych.

Prezentowane Volvo XC90 T8 ma pod maską 320 KM produkowane przez (sic!) dwulitrową uzbrojoną w kompresor i turbinę jednostkę oraz dodatkowe 80 KM pchane przez silnik elektryczny na tylną oś. Efekt jest jednak piorunujący. Ta kupa mięcha katapultuje się do pierwszych 100 km/h na liczniku w 5,6 sekundy. I to naprawdę czuć. XC90 T8 jest szybkie w każdych warunkach i przy każdej prędkości, a przy ruszaniu ze świateł z gazem w podłodze potrafi z łatwością zamienić nasze ciało w zgniataną puszkę konserw.

Rozumiecie już analogię?

Niedowiarkom, którzy powiedzą „ale po co mi ta hybryda?”, powiem, że różnica między wersją T6 a T8 jest naprawdę odczuwalna. Jeżdżę teraz XC90 T6 i jest ono po prostu szybkim SUVem. T8 dodaje codziennej jeździe magii. A wszystko to dzięki dodatkowej mocy płynącej z tylnej osi. Od 0 do prędkości 170 km/h w przyspieszaniu pomaga bowiem silnik elektryczny, który, jeżeli tylko chcemy, na 43 kilometry może stać się jedynym źródłem napędu XC90. Jako, że jest to hybryda typu plug-in, podczas postoju wystarczy wyjąć z bagażnika przewód i naładować Volvo z gniazdka (niestety nie wiem ile takie ładowanie trwa).

Na samym elektryku Volvo podobno potrafi rozpędzić się do 120 km/h. Podczas kilku godzin jazdy, w trybie elektrycznym przejechałem parę kilometrów i muszę przyznać, że spodobała mi się taka jazda meleksem. Samochód porusza się bezdźwięcznie i z gracją, ale niestety szybko rozładowuje się bateria, której doładowywanie hamowaniem nie wiele pomaga – tylko raz udało mi się po porządnym wciśnięciu hamulca z dużej prędkości zwiększyć zasięg o jeden kilometr. Zdecydowanie przyjemniej jest więc korzystać z połączonej siły dwóch silników. Ale niestety tylko do czasu – jeśli pedał gazu naciska się za mocno, pojawia się komunikat, że drugi silnik bierze wolne i moc generuje tylko rzędowa czwórka pod maską.

Chociaż na autostradzie Volvo XC90 T8 zamienia się w ogromny pocisk, a każdy uczestnik ruchu ze strachu zjeżdża mu z drogi, to w miejskiej dżungli dają się we znaki ogromne gabaryty auta. Volvo na zakorkowanych warszawskich ulicach jest słoniem w składzie porcelany. Szybkim, ale mało spostrzegawczym i wolno reagującym. Taka już jego uroda. Gdy jednak opuścimy już rogatki miasta, XC90 T8 pokazuje do czego został stworzony – prowadzi się świetnie, jest zwarty, przy tym całkiem komfortowy. A jak spalanie? Jako średnie dotychczasowe zużycie bezołowiowej (samochód miał 1400 kilometrów przebiegu) komputer wyświetlał 12.1 litra/100 km. To o wiele więcej, niż obiecuje producent (w mieście XC90T8 ma palić 2 litry…). Mnie się udało zejść do 11,2 litra, co uważam za wynik i tak świetny. Szczególnie, że mamy do czynienia z wersją 400-konną. 320-konna spala minimum te 3 litry PB na 100 km więcej.

Dziękuję Volvo Car Poland za możliwość wypróbowania tego potwora i oczywiście liczę, że niebawem uda mi się XC90 T8 pojeździć trochę dłużej.

Na koniec nawiążę jeszcze do wstępu. Dzień przed odbiorem XC90 T8 miałem okazję poprowadzić 350-konnego Polestara. Pewnie pamiętacie mój niedawny test S60 3.0 z pakietem Polestar podwyższającym moc o 25 KM? 350-konny Polestar, napędzany tym samym, 3-litrowym silnikiem to coś zupełnie innego. Jest o wiele brutalniejszy, chociaż prowadzi się go bardzo podobnie – nadal układ kierowniczy pracuje za lekko. 4,9 sekundy do setki wciska jednak niesamowicie w fotel, a dźwięk produkowany przez układ wydechowy jest o wiele bardziej soczysty niż w wersji z pakietem. To auto brzmi niesamowicie, przyspiesza jak złe i… liczę, że uda mi się nim pojeździć dłużej – tu znowu oczko do Volvo Car Poland. Niebawem pod jego maskę trafi 2-litrowa jednostka, a to jak wiemy może spiłować mu poważnie pazury, a już na pewno „spłaszczyć” dźwięk, który tak mocno podkreśla z jakim dokładnie autem mamy do czynienia…

Adam Gieras

DSC 00131
Exit mobile version