Właśnie zakończono renowację najstarszego zachowanego egzemplarza VW Garbusa. Pracę wykonał polski specjalista Jacek Krajewski.
Nie od dziś wiadomo, że Polacy są jednymi z najlepszych na świecie specjalistów od renowacji klasycznych aut. Mam tu na myśli prawdziwe klasyki, grube ryby takie jak Mercedesy Gullwing, Porsche 356 i Jaguary E-Type. Często przyjeżdżają one z Niemiec, Francji czy Holandii odbyć renowację w Polsce, bo koszty takiej operacji są u nas niższe, a jakość pracy wręcz wzorowa.
Podobnie było z przedstawionym tutaj Garbusem. Tego staruszka znalazł czeski kolekcjoner i miłośnik Volkswagenów Ondrej Brom w 1988 r. Auto stało wrastając w ziemię na posesji znajomego. Dopiero po 9 latach pan Brom nabył to auto nie wiedząc dokładnie jak stare jest. Karoseria po ogołoceniu ze wszystkiego (łącznie z 70-letnim brudem i rdzą) zdradziła swój sekret – numer nadwozia 20. Przypomnijmy tylko, że Beetle został wyprodukowany w liczbie ponad 21,5 mln sztuk.
Auto pochodzi z 1941 roku, a więc z czasów, gdy nie było jeszcze nazwy 'Volkswagen’. Wtedy pojazdy z fabryki nieopodal zamku Wolfsburg nazywano KdF-wagen od nazwy faszystowskiej organizacji społecznej Kraft durch Freude (niem. Siła przez Radość). Od 1938 roku do początku II Wojny Światowej wyprodukowano niewiele cywilnych Garbusów, a i tak większość stanowiły prototypy.
Ondrej Brom rozpoczął renowację tego klasyka na własną rękę, ale w 2012 roku do akcji wkroczył Jacek Krajewski. Na scenie klasyków jego firma znana jest właśnie z kompleksowych renowacji Volkswagenów z czasów wojennych. Dziś po setkach godzin żmudnych prac Beetle #20 jest w specyfikacji fabrycznej i cieszy właściciela nienaganną prezencją.
Ciekawskim polecam zajrzeć na stronę firmy Jacka Krajewskiego, a także na kanał YT właściciela, gdzie znajduje się kilka materiałów na temat auta.
Bartłomiej Puchała
fot. kdf41.com