Ciekawego zadania podjął się Opel. Otóż wziął swojego klasyka i go zeelektryfikował. Poznajcie restomoda Manta GSE, który wygląda genialnie.
Trzeba przyznać, że żółto-czarne nadwozie robi wrażenie i taki nowoczesny klasyk wygląda niczym wyciągnięty ze świata Cyberpunka, chociaż nie jest w żaden sposób zepsuty. Widać to zwłaszcza po futurystycznych lampach zarówno z przodu, jak i z tyłu.

Pod maską pojawi się elektryk
Zamiast jednostki benzynowej Opel postanowił wyposażyć stare wizualnie auto w jednostkę elektryczną, która ma 147 KM mocy oraz 253 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Moc dzięki czterobiegowemu manualowi przekładana jest na tylną oś, więc to naprawdę ciekawa konstrukcja.

Darmowe Sprawdzenie VIN
Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu
Z ciekawostek ta manualna przekładnia działa inaczej, ponieważ możecie ruszyć nawet z czwórki. Nie wiem jak to do końca skomentować…

Bateria w aucie ma pojemność 31 kWh i ma to wystarczyć za 200 kilometrów zasięgu. Co więcej samochód ma ładować się tylko 4 godziny.
W środku natomiast połączenie starych elementów jak kierownica czy fotele z nowoczesnymi ekranami i systemami infomedialnym
Niestety jest to tylko koncept, które Opel nigdy nie wprowadzi na rynek. Ot taka zabawa niemieckiej marki.
Konrad Stopa
fot. Opel