Co sobie myślisz widząc na ulicy Opla Corsę? Niezależnie od generacji. Co myślisz? Mogę zgadnąć? Myślisz wtedy o czymkolwiek tylko nie o… Oplu. Dlaczego? Bo Corsa to zupełnie przezroczysty model, którego nikt na drogach nie dostrzega. Co więc mogłem pomyśleć ja wsiadając na kilka dni za kierownicę najnowszej Corsy?
Corsa jest z nami od ponad 40 lat. Pierwsza generacja tego auta zadebiutowała w 1983 roku. Jednak takich aut już nie ma. Wszystkie zgniły. Corsa B także nie jest częstym widokiem na naszych drogach. Te auta także nie przetrwały starcia z wszechobecną rdzą. Pojedyncze sztuki, które pojawiają się tu i ówdzie, jeżdżą przeważnie jako transportery jedzenia w Uber Eats. Chociaż widoczny na zdjęciach egzemplarz należący do Piotra ma się całkiem dobrze.
Jak twierdzi właściciel jest to zasługa dobrego kamuflażu. Samochód nie jest w idealnym stanie, tak samo jak w idealnym stanie nie jest jakieś 14321 innych Cors B jeżdżących po naszym globie. Corsa B jest jak koń. Każdy widzi jaka jest. Nie zachwyca niczym i niczym zachwycać nie musi. Ot, miejskie auto jakich wiele.
Na pewno Waszą uwagę zwrócił dach egzemplarza na zdjęciach. Tak, jest on pomalowany sprayem na pomarańczowo. Dlaczego? Jak twierdzi Piotr, poprzedni właściciel z Łowicza miał taką fanaberię. Być może ketchup w Łowiczu robią dobry, ale na tuningu się średnio znają. Na dodatek, opisywany egzemplarz to wersja Edition 2000. Taka bardziej wypasiona. Szyby w prądzie i klima. Co pod maską? 1.7D. Wolnossący, bez turbo of kors. Pojedzie na oleju po frytkach, ale właściciel dba o ten silnik i frytki przygotowuje w piekarniku bez oleju.
Postawiłem obok siebie Corsę B i Corsę F i…. Za cholerę nie widzę podobieństwa w tych autach. Oj, ewolucja tutaj wjechała na bogato. Stara Corsa jest krągła i zalotna. I ma jedną parę drzwi. Nowa ma dwie pary drzwi i jest zdecydowanie mniej krągła i mniej zalotna. Czy jest francuska? Nie jest tajemnicą, że model ten powstał po przejęciu Opla przez francuzów. Jednak stylistycznie nie jest to klon Peugeota 208. Na całe szczęście.
Więcej ”francuskości” widać we wnętrzu. Drążek automatycznej skrzyni biegów jest już żywcem przejęty z Peugeotów. Tutaj nie ma udawania. I w tym momencie mnie olśniło. Dostrzegłem podobieństwo między starą, a nową Corsą. Oba te auta mają przede wszystkim… jeździć. Tak, niczego więcej się od nich nie wymagało i nie wymaga. Oba mają kierownicę, koła i fotele. Jeżdżą do przodu, do tyłu i skręcają. Nawet wyposażenie jest niezbyt bogate.
Silniki w nowym modelu są na wskroś francuskie. Nikt tego nie ukrywa. Najmocniejszy to 1.2 PureTech o mocy 130 KM. Taki sam motor spotkasz w Citroenie C3 czy innym Peugeocie 2008. To francuskie cudo techniki ma trzy cylindry i terkocze aż miło. W sumie to nawet żwawo napędza miejską Corsę. Pali też nie za dużo bo jakieś 6,8 l/100 km. Ale ktoś, kto kalibrował system start&stop w tym modelu powinien smażyć się w piekle. I to na gorącej patelni z tłuszczem po frytach!
W większości przypadków nie wyłączam systemu start&stop w nowych autach. Nie przeszkadza mi on w ogóle. Jednak w nowej Corsie wyłączyłem go natychmiast. Dlaczego? Silnik jest gaszony pomiędzy zmianą D na R. Chęć płynnego ruszenia kończy się olbrzymim szarpnięciem. Jazda w kroku to jedna wielka szarpanina. Silnik się wyłącza, a zanim się odpali mija kilka sekund. Chcę ruszyć, a nie mogę. Potem mogę ruszyć i robię ”żabkę”. Niczym na kursie prawa jazdy. A, zaraz, zaraz, przecież Corsa służyła jako auto do nauki jazdy. Czyżby był to ukłon w stronę kursantów?
Rzadko kiedy wspominam o cenie. Bo nowe auta są drogie. Co tu więcej pisać. Ale teraz wspomnę. 130-konna Corsa z automatem i wyposażeniem GS Line kosztuje ponad stówkę. Tak, ponad 100 tys. PLN. W tej cenie wybór modnych crossoverów jest już spory. Za 100 tys. PLN na pewno kupisz coś, co zaimponuje sąsiadowi. Niekoniecznie będzie to nowa Corsa i niekoniecznie będzie to piętnaście sztuk Opli Vectra. Za 100 tys. PLN mógłbyś także kupić wszystkie jeżdżące po naszych drogach Corsy B. Pytanie tylko czy faktycznie jesteś takim masochistą?
Pojeździłem kilka dni nową Corsą i… to tyle. Przesiadłem się do innego auta, a o Oplu zapomniałem. Wielokrotnie jestem posądzany, że piszę o autach wyłącznie dobrze. Czy dobrze napiszę o nowej Corsie? Nie. Ot, samochód jakich wiele. Ani mnie on grzeje ani ziębi. Chcesz go kupić to kup. Nie chcesz, to skieruj swój wzrok w stronę innej marki. Ja teraz jadę zatankować gaz do Dacii Jogger…
Paweł Kaczor
Zdjęcia Opel Corsa:
