Kiedyś małe i sportowe coupe produkowała prawie każda marka, ponieważ młodzi adepci motoryzacji kierowali się sercem, a nie rozsądkiem. Jednym z takich aut był Ford Puma i Cougar. Ten pierwszy doczekał się rewolucyjnej odsłony.
A dlaczego? Ponieważ nazwa została, a segment samochodu zmienił się diametralnie. Nowy Ford Puma to crossover zbliżony wymiarami do Fiesty, a wyglądem do Jaguara? Kocie podobieństwo nie jest przypadkowe, samochód po prostu pasuje do swojej nazwy.
To spory sukces, ponieważ auto nijak nie jest podobne do większej Kugi lub wcześniejszego Ecosporta, a przez to wróżę mu spory sukces. Zwłaszcza, że pod tym niepozornym kufrem mieści się aż 456 litrów pojemności i duże wnętrze. To sporo jak na auto segmentu B, nawet tych z grupy niby SUVów.
W środku też świeżo, ponieważ zamiast zegarów pojawił się 12,3-calowy wyświetlacz. Reszta to sprawdzone rozwiązania Forda z systemem infomedialnym SYNC 3.
Auto będzie produkowane w Rumunii, a pod maskę dostanie:
– benzynę 1.0 l od 125 do 150 KM
– miękką hybrydę o całkowitej mocy 155 KM
– szczegółów na temat diesla jeszcze nie znamy
Samochód na pewno będzie dostępny z 6-biegowym manualem, a później skrzynią automatyczną.
Puma trafi na rynek na początku 2020 roku.
Konrad Stopa
fot. Ford